Rozdział 15

77 1 0
                                    

Olivier

Po powrocie do domu od razu położyłem sie spać. Wcześniej odwiozłem Grace do domu. Leżałem i rozmyślałem o nadchodzącym tygodniu. Będzie ciężko. Dwa wywiady do gazety, będę również w programie na żywo gdzie również będę mieć wywiad no i zostały jeszcze nagrania. Szkoda gadać.

W końcu zasnąłem i nie miałem zamiaru w ogóle ruszać się z łóżka.

- Olivier! Do jasnej cholery wstawaj już! - Ktoś zaczął drzeć się i szturchać mnie.

- O no za chwile wstane! - Odkrzyknąłem.

- Nie za chwilę tylko teraz! - Gościu podszedł do mnie i zrzucił kołdre, którą byłem odkryty.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.
- Blaze! Czego chcesz?

- Wstawaj! Za pół godziny musimy być w MCiL. Więc za chwilę jedziemy!

- Ech.. - Prychnąłem.

- No ruchy chłopie! Czas to pieniądz! - Zaklaskał w dłoń i wyszedł z pokoju.

- 4 Minuty! - Krzyknął z za drzwi.

Coraz bardziej denerwuje mnie ten gościu. Blaze to mój menadżer, sam mnie wychaczył to dzięki niemu jestem sławny itp. itd. No, ale jest tak wkurzający, tyle pracy daje mi na tydzień, że pracuje od świtu do zmierzchu, a on poza dowożeniem mnie nic nie robi z tego co zauważyłem. On jest strasznie niecierpliwy wszystkiego się czepia, a na dodatek to mój daleki krewny. Ehhh.. Szkoda gadać.

Wstałem, szybko się ogarnąłem i poszłem do samochodu nie jedząc nawet śniadania. Usiadłem na miejscu pasażera i od razu ruszyliśmy z pod domu.

- I jak się udał weekend? - Zapytał Blaze bardzo poważnym głosem.

- Spoko było nawet.

- A jechałeś tam z nią?

- A może i jechałem, ale co Ci do tego?

- Bo zależy mi na Twojej reputacji gościu! A zadając się z tą dziewuchą niszczysz swoją reputację czyli to na co tak ciężko pracowałem!

- Ja się o to nie prosiłem.

- Ale chuj mnie to obchodzi czy Ty się prosiłeś czy nie prosiłeś! Jesteś już sławny i nic już tego nie zmieni!

- No właśnie jestem sławny!

- Ogarnij się w końcu i zabierz się lepiej za kariere, a nie uganiasz się za panienkami! One zawsze przywracają Ci w głowie!!

- Będą się spotykał z kim chce i nic Ci do tego, Blaze!!

- Pamiętaj tylko że to ja kieruje Twoim życiem!

- A właśnie, że nie! Żyje własnym życiem i nikt Nie będzie mi mówił co mam robić, a z Grace nie zrezygnuje z nigdy!

- Zrezygnujesz, bo inaczej Cie zniszcze. - Powiedział spokojnym głosem.


- Zatrzym sie, wysiadam.

- Jeszcze nie dojechaliśmy!

Szarpnąłem to za koszulkę tak że stracił panowanie nad kierownicą i zatrzymał sie szybko na poboczu unikając stłuczki.

Wysiadłem z auta wkurwiony już na maksa nic do niego nie dociera. Ja mu nie moge sie przeciwstawić bo wtedy mam przesrane. On jest chory psychicznie! Ja chce odejść! Odejść z tego pieprzonego świata, ale nie mogę tego zrobić, bo ona trzyma mnie przy sobie. Chce z nią uciec jak najdalej od wszystkich!!

Weszłem w polną uliczkę, która odcinała drogę do miasta. Było mi totalnie obojętne gdzie mnie doprowadzi. Jeszcze parę razy słyszałem za sobą krzyki Blaze, ale szłem dalej mając wszystko głęboko w dupie.

Szłem długo i bez wyznaczonego celu. Dochodziło po południe. Chciałem zadzwonić do Grace, ale na polach gdzie byłem, telefon nie mógł złapać zasięgu.

W końcu głodny i zgubiony wróciłem się z powrotem na szose z skąd wyszłem z samochodu.

Szłem prawie 3 kilometry pieszo. Co było dziwne? To to, że nikt mnie nie śledził. Typowo, nikogo nie było.

Wróciłem do domu zatrzaskując za sobą drzwi. Nie zwracałem uwagi na Noego, który gadał coś do mnie, ale od razu spierdoliłem do pokoju.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Remember about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz