Rozdział 4

142 8 1
                                    

W moim zasięgu wzroku zauważam w końcu mój blok. Uradowana, że faktycznie zdążyłam przed burzą, której nigdy nie lubiłam, dochodzę do drzwi klatki schodowej. Zanurzam rękę w podręcznej torebce w poszukiwaniu kluczy, które za chwilę poczułam na samym dnie torebki.

Wkładam klucz, przekluczając zamek w drzwiach. Wchodzę, gdy nagle czuję na swoim nadgarstku jak ktoś pociąga mnie w swoim kierunku. Spoglądam w górę i widzę uradowaną twarz Oliviera. Spojrzałam na niego nie pewnie i po chwili z przekonaniem zapytałam.

- Hej, czy coś się stało, że musiałeś śledzić mnie aż do samego domu? - Zaśmiałam się i czekałam co ma mi ciekawego do powiedzenia.

- Słuchaj, jak wychodziłaś z samochodu musiało to wypaść Ci z torebki. - Spojrzał na mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę trzymając w dłoni kawałek papieru.

To dziwne, bo w mojej torebce na pewno nie było żadnych dokumentów ani ważnych kartek, co najwyżej stara kartka z zapisaną na niej liście zakupów.

Wyciągnęłam rękę i wzięłam kawałek kartki od chłopaka. Z dużą ciekawością otworzyłam ją i zaśmiałam się sama do siebie. Na kartce pisało "Spotkaj się ze mną jutro o godzinie 4:00. Kocham Cię, Max". Jak romantycznie, jakiś zakochany chłopak wysłał swojej dziewczynie liścik, że mają się spotkać. O to takie słodkie. Pewnie pomyślał, że mogłam to zgubić i przyniósł mi to. Widocznie nie spieszyło mu się jak przewidywałam.

- Dzięki Olivier, że jesteś taki czujny, jednak to nie moja karteczka musiała komuś wylecieć z torby. - Uśmiechnęłam się do niego, po czym usiadłam na pobliskiej drewnianej ławeczce i zaprosiłam chłopaka aby usiadł obok mnie.

- Więc najwidoczniej musiałem się pomylić. Wybacz to jednorazowa akcja. Następnym razem jak coś faktycznie zgubisz to ominę to szerokim łukiem. - Przez dłuższą chwilę śmiejemy się razem , jednak przerywamy nasz chichot przez głośne huknięcie pioruna. Nagle zaczyna ostro padać i obydwoje lądujemy w klatce schodowej. Przyglądam się mu i z wielkim niedowierzaniem na to co myślę zadaje mu pytanie.

- Wiesz burza szybko się nie skończy, a samochód zostawiłeś dość daleko. Więc jak masz ochotę to zapraszam Cię do siebie na kawę. - Gdy zauważyłam, że po mojej propozycji Olivier uśmiechnął się jakby właśnie udało mu się zdobyć to czego chciał.

- No jasne, mam wielką ochotę na kawę odkąd wyszedłem z studia. A więc prowadź. - Moje koniuszki ust uniosły się ku górze tworząc najbardziej promienny uśmiech jakim mogłam go obdarować.

Ruszyłam ku schodom na piętro na którym znajduję się moje mieszkanie, a jest ono dość wysoko. Olivier szedł tuż za mną, słysząc raz po raz jego cichy oddech na karku. W końcu dotarliśmy do interesujących na drzwi i weszliśmy do środka. Gdzie Olivier przepuścił mnie jako pierwszą.

Od razu po wejściu do domu poszłam do kuchni, wstawić wodę na kawę. Wyciągnęłam dwa kubki z szafki i wsypałam do nich po dwie łyżeczki kawy.

Wyszłam na korytarz po Olivier zapraszając go do pokoju.

Olivier pewnym krokiem przekroczył drzwi pokoju i wszedł do środka. Rozejrzał się dokładnie po pokoju i podszedł do wielkich okien.

- Fantastyczny widok. - Spojrzał się w moim kierunku po czym usiadł na niski parapet, który jest przy każdym oknie.

Są na nim kolorowe poduszki i koce. Czasem siadam tak sobie z kubkiem gorącej czekolady i myślę o wszystkim i o niczym. To jest moje ulubione miejsce w domu.

Zaparzyłam kawę i podałam mu jeden z kubków do ręki i usiadłam na przeciwko niego w drugim kącie okna.

- Dzięki. Posłał w moim kierunku szczery uśmiech i wziął łyk kawy po czym zaczął obtaczać kubek w dłoniach. Później zaczął przyglądać mi się z wielką uwagą.

Za oknem coraz mocniej padał deszcz i szalała burza. Wypiłam łyk kawy. Zerkając w okno przyglądając się pogodzie.

- Słuchaj, dlaczego wyprowadziłaś się z domu tak szybko? No wiesz mieć 18 lat, prawie nic nie wiedzieć o życiu. Każdy nastolatek chce zostać jak najdłużej z rodzicami, iść na jak najlepsze studia i tak dalej. A ty jak gdyby nigdy nic wyprowadzasz się do innego kraju. - Zagadał mnie nagle Olivier, uśmiechnął się i cierpliwie czekał na odpowiedź.

- Wiesz dużo jest argumentów dlaczego wprowadziłam się z domu, ale jeden taki najważniejszy to chyba to, że nie dogadywałam się z rodzicami, praktycznie w ogóle z nimi nie rozmawiałam całe życie. Było tak jakbym nigdy nie istniała. - Westchnęłam i zaczęłam ciągnąć swoją historię dalej, jak tylko zauważyłam , że Olivier z zainteresowaniem jej słucha.

- Kiedyś jak miałam może z 6 lat. W nocy usłyszałam jakiś hałas dobiegający z korytarza. Byli to rodzice, kłócili się, słyszałam jak mama mówiła, że chce mnie gdzieś oddać. Wtedy nie rozumiałam o co chodzi, gdzie chcą mnie oddać i co się w ogóle dzieje. Z czasem wszystko zaczęło się wyjaśniać. Oni po prostu nie chcieli mnie, nie kochali, troszczyli się tylko o starszego brata i tak jest do dziś praktycznie. - Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę, patrząc w jego przygnębione oczy.

- Wybacz, nie chciałam Ci opowiadać o swoich problemach, trochę za dużo się rozgadałam. Przepraszam. - zrobiłam smutne oczy i spojrzałam się w kierunku okna. Po chwili na swojej dłoni poczułam ciepły dotyk dłoni chłopaka.

- Nie, nie, nic się nie stało. Cieszę się, że miałaś taką odwagę aby mi o tym powiedzieć, chodź dopiero się poznajemy. - uśmiechnął się do mnie szczerym uśmiechem, cały czas trzymając mnie za rękę

- Słuchaj, a czemu tak interesujesz się tym moim życiem? No wiesz, Twoje jest takie, jakby wymarzone przez każdego.

- W tajemnicy Ci powiem, że jeśli miałbym okazje, chętnie zamieniłbym się z kimś, oddałbym swój duży dom, samochód i wszystkie inne cenne rzeczy. Jestem w stu procentach pewien, że byłbym wtedy szczęśliwy. - Spojrzał z nadzieją na mnie i wypił łyk kawy, oparł głowę o okno.

- Szczęśliwy? Chcesz mi powiedzieć, że mając wszystko tak na prawdę, przy najbliższej okazji zamieniłbyś się swoim życiem? I tak jak normalni ludzie chodził byś do pracy, utrzymywał rodzinę, cały czas byłbyś wtedy w jednym miejscu. Nic by w Twoim życiu się nie zmieniało. To była by Twoja codzienność. - spojrzałam się w jego kierunku, patrząc na jego życie z innej strony, tej gorszej. Czy na prawdę jest mu tak źle, że oddał by wszystko aby zmienić swoje życie? Nic z tego nie rozumiem.

Remember about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz