Rozdział 10

79 4 2
                                    

Nagle przestałam czuć pocałunki Oliviera na swojej skórze.Otworzyłam oczy, a Olivier przyglądał mi się z uśmiechem i przybliżył swoje usta do mojego ucha.

- Jeszcze nie teraz kwiatuszku, nie gdy jesteśmy pijani. - Zaśmiał się i przytulił mnie mocno.

- To co może na kolejnego drinka masz ochotę? - Odparł.

- No, ale to już ostatni.

- Ta no jasne. - Zaśmiał się i chwycił mnie za rękę prowadząc do naszego stolika. Zamówił dwa najdroższe drinki jakie tylko były w tym klubie.
Rose i David za to cały czas szaleli na parkiecie nie zwracając na nikogo uwagi.

Olivier podał mi moją szklankę z drinkiem. Stuknęliśmy się i wypiłam długi łyk napoju.

- Słuchaj bo tak sobie myślałem, że mogła byś ze mną pojechać do Londynu, do mamy. - Spojrzał się na mnie.

- No mogę jechać, ale jako kto? - Spojrzałam na niego z uśmieszkiem.

Chwycił mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Jako mój skarb, którego nikomu nie chcę oddać. - Uśmiechnął się i pocałował mnie najbardziej namiętnie jak tylko umiał.

- No dobrze, przekonałeś mnie. - Zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka, który zapraszał mnie abym usiadła mu na kolana.

I tak też zrobiłam, jedną ręką objęłam jego szyję i wplotłam palce w jego włosy. Siedzieliśmy przez chwilę wtuleni w siebie.

W zasięgu mojego wzroku zauważyłam grupkę dziewczyn zmierzających w naszą stronę.
Było ich może z 5, 6 dziewczyn prawie niczym się nie różniły każda z nich była skąpo ubrana jakby przed chwilą co były prze ruchane. Masakra.

- O jezuu!! - zaczęły głośno piszczeć i robić nam zdjęcia swoimi komórkami.

- Idę do łazienki. - Szepnęłam Olivierowi do ucha i poszłam w kierunku łazienki, słysząc za sobą krzyki "Możemy prosić autograf !!!", "Zrobisz sobie ze mną zdjęcie". No na prawdę, aż mu współczuję. Chociaż to nawet miłe, że możesz dać od siebie taki mały drobiazg jak autograf czy zdjęcie i dzięki tym uszczęśliwiasz ludzi.

Poprawiłam delikatnie makijaż w toalecie i w tym samym momencie wpadła Rose. Od razu kiedy mnie zobaczyła zarzuciła swoje ręce na mojej szyj.

- No i jak się bawisz z tym tam swoim mężczyzną? - zaczęła się śmiać i chwiać taka była już wstawiona.

- Widze, że ktoś przesadził tu nam z alkoholem. - również się zaśmiałam.

- Oj kochana raz w życiu nie zaszkodzi.

Po chwili do toalety wszedł David wyraźnie poddenerwowany.

- Tu jesteś, już myślałem, że wyszłaś. - Podszedł do Rose i chwycił ją w talli tak aby nie zsuwała się na podłogę.

- Grace my już pójdziemy, widzisz sama jak ona się trzyma. - Zaśmiał się i otworzył drzwi wychodząc z Rose.

Wyszłam zaraz za nimi jednak poszłam jeszcze chwilę przed klub zaczerpnąć świeżego powietrza i w między czasie patrzyłam na odchodzących w uliczkę Rose i Davida.

Usiadłam na jednej z ławek przed klubem i odpoczywałam. Po chwili jakiś starszy mężczyzna dosiadł się obok mnie. Widziałam jak kręcił się po klubie z jakimiś młodymi laskami. Jak mu tak bliżej się przyjrzeć to chyba go nawet przez przypadek popchnęłam ramieniem jak wracałam z drinkami z Olivierem do stolika. Miał na sobie dobrze dopasowany garnitur, krawat. Nie wiem czy taki strój pasuje na tego typu imprezę, może to jakiś biznesmen i ma tu interes, albo też właściciel.

- Witaj tygrysku! - Uśmiechnął się łobuzersko facet i swoją dłonią zaczął masować moje kolano. Natychmiast odsunęłam się od niego i spojrzałam z lekkim zdziwieniem na to co robi. Mężczyzna jednak nie miał zamiaru brać swojej ręki i kierował nią w prost pod moją bluzkę.

- Niech Pan się ode mnie odsunie i zostawi mnie w spokoju! - Wrzasnęłam i wstałam z miejsca. Byłam już prawie przy wejściu do klubu jednak poczułam mocne szarpnięcie i nagle byłam przytłoczona do ściany w jakimś dziwnym miejscu gdzie były z trzy kontenery na śmieci.

To był ten facet trzymał mnie mocno za nadgarstki, jego twarz przykleiła się do mojej szyj. Nie mogłam się ruszyć z miejsca napierał na mnie swoim ciałem. Jego krocze ocierało się o moje i tak jak by za chwile miał mnie zgwałcić.

- Spierdalaj stary zboku!!!- Wrzasnęłam i wierciłam się próbując nadepnąć mu na stopę, mając nadzieję, że dzięki temu uda mi się uciec. Jednak nie poskutkowało to tak jak chciałam, drugi plan jaki przyszedł mi do głowy to wołanie o pomoc.

Już nie wiedziałam co mam robić, byłam już prawie pewna tego, że za chwile to się stanie, że za chwile on mnie zgwałci i nie będę już dziewicą.
Byłam przerażona tym faktem, łzy jak strumień wody leciały mi po policzkach. Zaczęłam wrzeszczeć z rozpaczy, było to trudne aby ktokolwiek mógł mnie usłyszeć, głośna muzyka z klubu odbijała się echem i było to niemożliwe.

- Bądź grzeczna, a będę łagodny. - Powiedział gwałciciel, nie było czuć od niego alkoholu, on dobrze wiedział co robi.

Zamknęłam oczy, już nie chciałam na niego patrzeć, poddawałam się. Było mi niedobrze z tego powodu, czułam jak słabnę.

- GRACE!! - Usłyszałam głośny krzyk Oliwiera. Otworzyłam oczy, a staruch leżał na ziemi z podbitym okiem i lejącą się krwią z nosa.

- I ŻEBY TO BYŁO NASZE OSTATNIE SPOTKANIE PIEPRZONY ZBOKU, BO WTEDY WYJDZIESZ Z NIEGO MARTWY!!!! - Krzyczał Olivier gdy facet wstał i uciekał.

Podszedł do mnie i przytulił jak najmocniej umiał, docierając moje łzy z policzków.

- Już wszystko dobrze, szukałem Cię po całym klubie, ale nie mogłem znaleźć i w końcu się udało. - Pocałował mnie w czoło i znów przytulił.

- Nie powinnaś sama wychodzić na dwór, przecież Cię ostrzegałem. Ehh .. Nic Ci nie zrobił ten zbok?

Pokręciłam przecząco głową.
- Możemy iść już do domu? Proszę. - Oznajmiłam, a z policzka popłynęły mi kolejne łzy.

Olivier obejmując mnie za szyję zaprowadził mnie do domu. Od razu jak przyszłam poszłam wsiąść prysznic i przebrałam się w piżamę, a potem położyłam się spać. Później dotarł Olivier, położył się obok i przytulił mnie i tak razem zasnęliśmy.

Remember about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz