Rozdział 14

79 5 0
                                    

Weszliśmy do zatłoczonej kręgielni i wynajeliśmy tor. Chyba nie było tam osoby, która nie zwróciła by na nas uwagi jednak nie przejmowałam się tym za bardzo.

Zaczęliśmy grać. Przez większość część gry przegrywałam bez najmniejszej szansy na wygraną. Później gdy Olivier zauważył jak tragicznie mi idzie, pomógł zdobyć mi więcej punktów, a w sensie pomógł to rzucał za mnie lub stał za mną i kierował moją ręką co było bardzo przyjemne.

~*~

Po godzinie byliśmy już w domu. Na kręglach bawiliśmy się świetnie, chętnie bym to powtórzyła. Olivier był taki romantyczny, opiekuńczy, myślałam, że tacy faceci jak on już dawno wygineli jednak jedna sztuka została tylko dla mnie.

Nagle przestraszyłam się, bo z zamyślenia wyrwał mnie Oliver który podniósł mnie na ręce i zaniosł do pokoju, kładąc mnie na łóżku.

- Olivier! Wariat z Ciebie! - Zaśmiałam się i spojrzałam na Oliviera, który unosił się nade mną.

- Wiem, że to we mnie kochasz - Zamroczał mi do ucha i zaczął całować mnie za szyją.

Moje ręce wędrowały po jego plecach. Zaczęliśmy zachłanie się całować. Ściągnąłam t-shirt Olivierowi, a on zedarł ze mnie bluzkę, którą miałam na sobie zostawiając mnie w samym koronkowym staniku. Olivier był namiętny jak nigdy, całował mnie po szyji i zaczął schodzić coraz niżej. Nagle pociągnął mnie do siebie i w tym momencie siedziałam wtulona w jego klatę cały czas nie przestając się całować. Na plecach czułam dotyk jego dłoni kierowały się ku górze pozbywając się przy tym stanika. Jego ręką bładzila gdzieś w okolicy mojego mostka, dotykając przy tym moich piersi.

- Jesteś piękna. - Usłyszałam szept Oliviera prosto w swoje usta.

Popatrzyłam się w jego brązowe oczy, a chłopak delikatnie położył mnie na łóżko nie zmieniając różnicy ciał między nami. Na moim ciele czułam setki pocałunków Oliviera. Jego ręce znalazły się już za moim brzuchem. Delikatnie zsunął mi spodnie razem z bielizną. Ja w tym samym czasie odpiełam mu guzik od spodni, które za chwile zsunęłam z niego wraz z bokserkami.

Byliśmy całkiem nadzy tylko ja, on i nasze płonące z namiętności ciała, które były z sobą bardzo blisko.

Jęknęłam. Czułam dotyk jego ręki, która masowała moje krocze. Ja masowałam w ręce jego dużego penisa.

- Grace, kurwa. Przez te Twoje ręce zaraz dojde. - Jeknął.

Później już tylko pochłoneła nas miłość. Olivier przytrzymywał się swoimi rękami na lini mojej głowy. Wszedł we mnie, posuwając się coraz szybciej. Czułam jego oddech na sobie. Jęczałam wypowiadając jego imię. W końcu poczułam, że dochodzę. Całowaliśmy się zachłanie bez przerwy i wszędzie gdzie się dało. Było to podniecające.

Poczułam jak Olivier spuszacza się we mnie dopełniony. Położył się obok mnie ciężko oddychając, a ja razem z nim.

W tej chwili czułam się szczęśliwa.

Położył się obok mnie, a ja oparłam swoją głowę na jego piersi. Oliver okrył nas kołdrą i tak zasneliśmy.

~*~

Obudził mnie szmer otwieranych szafek w pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Oliviera, który właśnie ubierał na siebie koszulę i spodnie. Olivier zauważył, że nie śpię więc usiadł przy mnie.

- Hej kotek! Wyspana? - Uraczył mnie swoim szerokim uśmiechem i pocałował.

- Wyspałam się, miałam dobry sen. - Zaśmiałam się.

- To dobrze. Ja muszę iść do sklepu. Mama potrzebuje jakieś drobne zakupy, bo wczoraj zapomniała kupić.

- Ty? Sam pójdziesz do pobliskiego spożywczaka? Nie masz ludzi od tego? - Zaśmiałam się, a Olivier razem ze mną.

- W moim mieście, jestem sobą jak za starych dobrych czasów i to się nigdy nie zmieni. - Uśmiechnął się i wstał, ubierając się w kurtkę.

- No mam nadzieję.

- Dobra, ja już idę, ale widzimy się na śniadaniu mała. - Puścił mi okczko i wyszedł z pokoju.

Ja jeszcze przez dłuższą chwilę leżałam w łóżku. W końcu wstałam, ubrałam się i uczesałam. Poszłam do łazienki zaliczyć poranną toaletę i poszłam do kuchni.

- O rybeńko Ty moja! - Radośnie zawołała Sara.
- Siadaj złotko, za chwilę jemy.

Usiadłam do stołu, witając się z Sarą.
- Oliviera jeszcze nie ma?

- No wyszedł dobrą chwilę temu, a sklep jest trzy domy dalej. - Zaśmiała się i po chwili wpadł Connor do kuchni.

- Siema wszystkim! - Zawołał Connor i usiadł przy stole nalewając sobie herbatę do szklanki.

- A mam coś dla Ciebie Grace! - Connor ponownie wstał i podszedł do szafki na górze i wyciągnął z niej kopertę.

- Co to? - Zapytałam.

- Zaproszenie na moje osiemnaste urodziny. Mam nadzieję, że razem z Olivierem się pojawicie.

- Na pewno będziemy. - Odparłam. Chłopak się uśmiechnął i zaczęliśmy jeść śniadanie.

Oliviera nie było jeszcze przez długi czas. Przyszedł w południe. Sara z Connorem poszli do sąsiadów na przeciwko w odwiedziny więc byłam sama w domu. Siedziałam na kanapie w salonie przed telwizorem. Olivier dosiadł się do mnie i zaczął mi się przyglądać z daleka.

- Gdzie byłeś tak długo? - Przerwałam ciszę i spojrzałam ciętym wzrokiem na chłopaka.

- W sklepie. Zagadałem się jeszcze z kolegą z szkoły. - Usiadł bliżej mnie.
- Chyba nie jesteś zła, co?

-Nie, po prostu myślałam że zaginąłeś w akcji.

- To spoko, dałem radę. - Uśmiechnął się i wstał z kanapy.

- Jak wróci mama to będziemy się zbierać do domu aby wrócić jeszcze dzisiaj wieczorem.

- Dobra. Nie wiem czy wiesz, ale Connor zaprosił nas na swoją osiemnastkę za dwa tygodnie.
Dasz radę na niej być?

- Muszę być innej opcji nie ma. - Uniósł brwi z niezadowolenia, a ja przeglądałam mu się. Uwielbiałam to robić, jak się uśmiecha czy się dąsa to wciąż mój chłopak, moja miłość Olivier.

Potaknęłam i wstałam z kanapy kierując się do pokoju zaczynając pakować nasze rzeczy. Sara miała za chwilę wrócić więc wolałam zrobić to wcześniej.

Olivier zniósł walizki przed drzwi wejściowe, akurat kiedy wróciła Sara z młodszym synem.

- Mamo my już musimy jechać. - Olivier podszedł do mamy, a ta przytuliła go z całych sił.

Ja żegnałam się z Connorem, było widać że przykro mu z tego powodu, że wyjeżdżamy, zostawiamy ich samych. Strasznie było mi ich szkoda.

Gdy spojrzałam na Sare jej policzki były już całe mokre od łez. Trudno było jej się z nami rozstawać. Przytuliłam ją obiecując, że już nie długo znów się zobaczymy.

~*~

Witam w kolejnym rozdziale opowiadania! Dzisiaj trochę więcej miłości niż zwykle. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i zachęcam was do dalszego śledzenia opowiadania. :)

Martyna

Remember about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz