Rozdział 2

28.3K 1K 78
                                    

Następnego dnia, wstałam dwie godziny przed wyjściem, akurat tego dnia nie mogłam się spóźnić, ponieważ mieliśmy ważne spotkanie, a gdybym spóźniła się o choćby minutę - Ivers urwałby mi głowę. 
Wczoraj jasno i wyraźnie zaznaczył, że jeśli się spóźnię nawet kilka sekund, mogę już szukać nowej pracy. Nie chciałam ryzykować bezrobociem, więc tego dnia naprawdę się postarałam.

Z mieszkania wyszłam o siódmej dziesięć, ponieważ padał deszcz i było jasne, że droga zajmie mi więcej czasu. Na szczęście tego dnia, mogłam jechać swoim samochodem, ponieważ tak jak powiedział pan Jason, mój wuj przyjechał i ponownie ożywił mój samochodzik. 

Zatrzęsłam się z zimna, wychodząc z klatki i szybkim krokiem podeszłam do samochodu. Otworzyłam go, przytrzymując jedną ręką swoją czerwoną sukienkę, która przez wiatr, latała na wszystkie strony.

Pod firmą byłam pół godziny później, co oznaczało, że mam jeszcze niecałe dwadzieścia minut, na przygotowanie się do spotkania. Wchodząc do firmy, spotkałam Iversa oraz Chada, z którymi się przywitałam. Chad pogratulował mi tego, że udało mi się przyjść przed czasem, na co wywróciłam oczami, po czym skierowałam się do windy. 

-Chyba sam powinienem pani pogratulować - podskoczyłam, kiedy usłyszałam jego głos. Nie miałam pojęcia, że za mną idzie! - Może aż dam pani podwyżkę? 

-Przydała by się, panie Ivers - uśmiechnęłam się sztucznie, na co odpowiedział mi lekkim uniesieniem kącików ust.

-Sugeruje pani, że za mało pani płacę? - Wzdrygnęłam się czując jego oddech, na swojej skórze. 

-Pan to powiedział. 

-A pani nie zaprzeczyła. 

Wysiedliśmy na swoim piętrze, po czym poszłam do swojego gabinetu, po potrzebne dokumenty i od razu skierowałam się do gabinetu szefa. 

-Klienci zaraz będą - usłyszałam po wejściu. 

-Dobrze - skinęłam głową, po czym odłożyłam dokumenty na szklany stolik. 

Kiedy klienci wyszli, poszłam do swojego gabinetu, gdzie zajęłam się swoją pracą. Wynajęłam kilka pokoi w Londynie, na wyjazd, który będzie za miesiąc i przygotowałam kilka umów. 

-Jutro możesz wyjść wcześniej. 

Czy ten człowiek musi mnie tak straszyć?! 

Spojrzałam na niego zła, a on akurat się uśmiechał. Chyba musiał widzieć moją reakcję. 

-Dobrze, coś jeszcze, proszę pana? 

-Na razie to wszystko, za godzinę przyniesiesz mi mój lunch.

-Oczywiście. 

Nic więcej nie powiedział i wyszedł. 

Jutro nareszcie jest piątek, niestety jest jeszcze bankiet, na który muszę iść i to właśnie dzięki temu, mogą wyjść wcześniej. Jedyne co mnie pociesza to, to że będzie tam też Amy z Shanem. Oczywiście będzie tam też Anthony, dzięki czemu mam nadzieję, chociaż trochę przybliżyć jego z blondynką do pogodzenia się. 

*** 

Przez cały następny dzień byłam zabiegana, w pracy szybko zrobiłam co trzeba, żeby móc wyjść jak najwcześniej, co było strasznie męczące, tym bardziej, że zrezygnowałam z przerwy na lunch i byłam strasznie głodna. 

Przygotowując się na bankiet, latałam po całym domu w samej bieliźnie. To akurat były plusy mieszkania samej. Kiedy moje włosy w końcu wyschły, po tym jak wzięłam prysznic, nakręciłam je włosy i zrobiłam makijaż. Moja biała sukienka wisiała gotowa na drzwiach od sypialni. 

Zakazana graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz