Rozdział 18

19.1K 701 37
                                    

Hope spojrzała na mnie pogardliwie, a Max uśmiechnął się, nie mogłam jednak stwierdzić czy był to złośliwy, czy może jednak normalny uśmiech. Uśmiechał się w miarę normalnie, a może i lekko przepraszająco? 

-Co za niespodzianka! - pisnęła brunetka, na co się skrzywiłam. - Ty i twoja asystentka, Nadia. 

-Nellie - poprawił ją Chris. Zacisnął dłoń na mojej talii, a ja przejechałam dłonią po jego plecach, starając się go lekko rozluźnić, co chwilowo pomogło. 

-Kogo to obchodzi? - odrzuciła swoje włosy do tyłu. Max pozostawał jak na razie cicho. - Swoją drogą, Nadia, pamiętasz Maxa? 

Spięłam się lekko i wiedziałam, że Chris to wyczuł. 

-Mój były, tak jak ty jesteś byłą Chrisa. Nic specjalnego - wzruszyłam ramionami. 

Max był moim ostatnim chłopakiem, dopóki nie zaczęłam interesować się jedynie związkami "łóżkowymi" i krótkotrwałymi romansami. Naprawdę mi na nim zależało, dopóki nie zdradził mnie z moją dobrą koleżanką, twierdząc później, że to moja wina. Byliśmy razem przez dwa lata, więc to jasne, że coś do niego czułam, jednak to już przeszłość. 

-Tęskniłaś za nim, prawda? - odparła, nie zwracając uwagi na mój komentarz o niej i Chrisie. - W końcu tak ci na nim zależało. Myślisz, że ci przeszło? 

Czułam, że to Chris ponownie się spiął, a kiedy spojrzałam na niego, widziałam, jak patrzy z mordem w oczach na Maxa i Hope. 

-Tak, przeszło mi i to już dawno. A jak myślisz, tobie przeszło już z Chrisem? A nie, przepraszam, tobie w ogóle nie miało co przechodzić, bo zależało ci jedynie na pieniądzach, prawda? - spytałam kąśliwie, a ona aż zagotowała się ze złości. 

-Nic nie wiesz. Pożałujesz jeszcze, że rozwaliłaś mój związek - warknęła, po czym złapała Maxa za rękę i poszła gdzieś. 

-To było naprawdę dziwne - stwierdziłam, a Ivers się ze mną zgodził. 

-Taa - odparł, dziwnie spiętym głosem. 

-Coś się stało? - spytałam niepewnie. Nie, wcale. Spotkaliście właśnie swoich byłych, naprawdę to przecież nic... 

-Tęsknisz za nim? Czujesz do niego coś jeszcze? - nawet na mnie nie spojrzał, patrząc na ulicę, a ja podeszłam do niego, wtulając się w jego klatkę piersiową. 

-Nie, zerwaliśmy dwa lata temu. Teraz jesteś tylko ty - chciałam go pocałować, jednak nadal byłam za niska, a on nie miał widocznie zamiaru się schylać. 

Nie odpowiedział, tylko obrócił mnie tak, że znajdowałam się pod jego ramieniem i skierował nas do samochodu. Kiedy się już w nim znaleźliśmy powiedział mi coś, przez co moje serce chciało wyskoczyć z piersi, a ja myślałam, że dostanę zawału. 

-Mam nadzieję, że nie ma nikogo innego. Nie wytrzymałbym tego. Naprawdę, cholernie, mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić. Chyba nigdy nie poczułem do nikogo czegoś takiego i to w tak krótkim czasie. Wariowałem przez ostatni czas, kiedy nie było cię przy mnie i to z mojej, pieprzonej, winy. Dlatego staram się spędzać z tobą jak najwięcej czasu. Nie chcę cię znowu stracić. 

Patrzyłam na niego z uchylonymi ustami, jednak on patrzył tylko przed siebie. Nie spojrzał na mnie nawet przez chwilę. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. 

-Mi też na tobie zależy. Tak bardzo, bardzo i nie chcę cię stracić - zdecydowałam w końcu, kiedy cisza zaczęła być uciążliwa. 

Po tych słowach odpalił samochód i ruszył w kierunku swojego apartamentu. Zaparkował na podziemnym parkingu i wysiadł z samochodu. Również to zrobiłam, a on w kilka sekund pojawił się przy mnie i pchnął na drzwi samochodu, całując. Mocno i namiętnie. Przyciągnęłam go do siebie bliżej, wplatając dłoń w jego włosy, za które pociągnęłam, a on cicho warknął. Po chwili oderwał się ode mnie i pociągnął mnie w stronę wind, do której praktycznie mnie wepchnął, popychając od razu na ścianę. Nacisnął odpowiedni przycisk, po czym skoncentrował uwagę na mnie. Zaczął całować moją szyję, a jego dłonie znalazły się pod moją koszulą. Ponownie wplotłam dłonie w jego włosy, a on przygryzł skórę na mojej szyi, tworząc malinkę. Odsunął się po chwili, dmuchając w ślad zostawiony po sobie. 

Kiedy byliśmy na odpowiednim piętrze, wyszliśmy pospiesznie z windy i skierowaliśmy się pod odpowiednie drzwi. W apartamencie, od razu zrzuciliśmy z siebie kurtki, przywierając do siebie ustami i kierując się tak w stronę jego sypialni. Po drodze zdjął ze mnie koszulę, wyrywając kilka guzików oraz rozpiął moje spodnie. W sypialni rzucił mnie na łóżko ściągając ze mnie jeansy, pozostawiając mnie jedynie w bieliźnie. Oblizał usta, patrząc na mnie z góry, a ja wyciągnęłam do niego ręce, żeby zdjąć jego koszulę. Pomógł mi w tym, odrzucając ją gdzieś obok łóżka. Rozpięłam jego pasek oraz spodnie, opuszczając je w dół. Zdjął je do końca, po czym wyciągnął z szuflady prezerwatywę. 

-Jesteś taka seksowna - powiedział, kiedy zawisnął nade mną, całując wzdłuż szyi aż do ust. Jęknęłam cicho, ponieważ jego dłoń wkradła się pod materiał majtek, a on zaczął pocierać moją łechtaczkę. - Tak, skarbie, jęcz...

Poczułam jak wsuwa we mnie jeden palec, a po chwili dodaje drugi. Wygięłam się lekko w łuk, czując jak przyjemne uczucie rozchodzi się po moim ciele. Powędrowałam dłonią do jego bokserek, zaczynając go lekko pocierać, na co jęknął i przyspieszył ruch dłonią. 

Kiedy czułam, że orgazm się zbliża, wyjął ze mnie palce, na co jęknęłam w proteście, jednak on nie zwrócił na to uwagi i rozpiął mi stanik, odrzucając go gdzieś w tył. Pochylił się, żeby przygryźć mój prawy sutek, bawiąc się lewym, a ja wygięłam się lekko. Jeszcze chwila, a doprowadzi mnie do orgazmu, bawiąc się tylko moimi piersiami. 

-Chris - jęknęłam. 

-Spokojnie - zaśmiał się. - Wszystko w swoim czasie. 

-Nienawidzę cię - warknęłam. 

-Ko-Uwielbiasz mnie - uśmiechnął się, ponownie wkładając we mnie dwa palce, na co jęknęłam. Powoli ściągnął ze mnie ostatnią część mojej bielizny i schylił się, aby pocałować moje podbrzusze. Byłam naprawdę blisko, a on się ze mną bawił! 

Odsunął się ode mnie całkowicie, ściągając swoje bokserki, po czym założył prezerwatywę. Wszedł we mnie jednym, sprawnym ruchem, a ja jęknęłam głośno, wyginając się w tył. 

-Tak dobrze być w tobie - wysapał, wchodząc we mnie mocnymi ruchami. Doszłam chwilę później, a on wykonał kilka mocnych ruchów, dochodząc i opadł na mnie. - Mógłbym robić to z tobą cały czas. 

-Dasz wiarę, że ja też? - zaśmiałam się, a on do mnie dołączył. Leżeliśmy jeszcze przez chwilę - on na moich piersiach - po czym pocałował każdą z nich i odsunął się, wysuwając ze mnie powoli. Wstał z łóżka, po czym poszedł wyrzucić prezerwatywę. 

Podniosłam z podłogi jego koszulę i założyłam ją, zapinając trzy guziki oraz założyłam swoje majtki. 

-Ubrałbyś się - powiedziałam, kiedy wszedł do pokoju i rzuciłam w niego, jego bokserkami. 

-Po co? Lubisz na mnie patrzeć - odparł i podszedł do łóżka, nadal nagi, na którym się położył. 

-Robimy coś jeszcze dzisiaj? - spytałam, kiedy przyciągnął mnie do siebie. 

-Muszę trochę popracować, ale wieczorem jestem cały twój. 

-Mam nadzieję. Zawieziesz mnie później do mieszkania, muszę wziąć kilka rzeczy. 

-Nie możemy zrobić tego jutro? - jęknął. 

-Nie bardzo? Proszę. 

-Dobra, ale zrobisz mi za to loda - cmoknął mnie w usta i wyszedł z łóżka oraz pokoju, zanim zdążyłam zaprzeczyć. Nie ma mowy, że to zrobię.  

♥♥♥♥♥

Doceń moją pracę, zostawiając po sobie komentarz. :) 

Zakazana graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz