Hope spojrzała na mnie pogardliwie, a Max uśmiechnął się, nie mogłam jednak stwierdzić czy był to złośliwy, czy może jednak normalny uśmiech. Uśmiechał się w miarę normalnie, a może i lekko przepraszająco?
-Co za niespodzianka! - pisnęła brunetka, na co się skrzywiłam. - Ty i twoja asystentka, Nadia.
-Nellie - poprawił ją Chris. Zacisnął dłoń na mojej talii, a ja przejechałam dłonią po jego plecach, starając się go lekko rozluźnić, co chwilowo pomogło.
-Kogo to obchodzi? - odrzuciła swoje włosy do tyłu. Max pozostawał jak na razie cicho. - Swoją drogą, Nadia, pamiętasz Maxa?
Spięłam się lekko i wiedziałam, że Chris to wyczuł.
-Mój były, tak jak ty jesteś byłą Chrisa. Nic specjalnego - wzruszyłam ramionami.
Max był moim ostatnim chłopakiem, dopóki nie zaczęłam interesować się jedynie związkami "łóżkowymi" i krótkotrwałymi romansami. Naprawdę mi na nim zależało, dopóki nie zdradził mnie z moją dobrą koleżanką, twierdząc później, że to moja wina. Byliśmy razem przez dwa lata, więc to jasne, że coś do niego czułam, jednak to już przeszłość.
-Tęskniłaś za nim, prawda? - odparła, nie zwracając uwagi na mój komentarz o niej i Chrisie. - W końcu tak ci na nim zależało. Myślisz, że ci przeszło?
Czułam, że to Chris ponownie się spiął, a kiedy spojrzałam na niego, widziałam, jak patrzy z mordem w oczach na Maxa i Hope.
-Tak, przeszło mi i to już dawno. A jak myślisz, tobie przeszło już z Chrisem? A nie, przepraszam, tobie w ogóle nie miało co przechodzić, bo zależało ci jedynie na pieniądzach, prawda? - spytałam kąśliwie, a ona aż zagotowała się ze złości.
-Nic nie wiesz. Pożałujesz jeszcze, że rozwaliłaś mój związek - warknęła, po czym złapała Maxa za rękę i poszła gdzieś.
-To było naprawdę dziwne - stwierdziłam, a Ivers się ze mną zgodził.
-Taa - odparł, dziwnie spiętym głosem.
-Coś się stało? - spytałam niepewnie. Nie, wcale. Spotkaliście właśnie swoich byłych, naprawdę to przecież nic...
-Tęsknisz za nim? Czujesz do niego coś jeszcze? - nawet na mnie nie spojrzał, patrząc na ulicę, a ja podeszłam do niego, wtulając się w jego klatkę piersiową.
-Nie, zerwaliśmy dwa lata temu. Teraz jesteś tylko ty - chciałam go pocałować, jednak nadal byłam za niska, a on nie miał widocznie zamiaru się schylać.
Nie odpowiedział, tylko obrócił mnie tak, że znajdowałam się pod jego ramieniem i skierował nas do samochodu. Kiedy się już w nim znaleźliśmy powiedział mi coś, przez co moje serce chciało wyskoczyć z piersi, a ja myślałam, że dostanę zawału.
-Mam nadzieję, że nie ma nikogo innego. Nie wytrzymałbym tego. Naprawdę, cholernie, mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić. Chyba nigdy nie poczułem do nikogo czegoś takiego i to w tak krótkim czasie. Wariowałem przez ostatni czas, kiedy nie było cię przy mnie i to z mojej, pieprzonej, winy. Dlatego staram się spędzać z tobą jak najwięcej czasu. Nie chcę cię znowu stracić.
Patrzyłam na niego z uchylonymi ustami, jednak on patrzył tylko przed siebie. Nie spojrzał na mnie nawet przez chwilę. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Mi też na tobie zależy. Tak bardzo, bardzo i nie chcę cię stracić - zdecydowałam w końcu, kiedy cisza zaczęła być uciążliwa.
Po tych słowach odpalił samochód i ruszył w kierunku swojego apartamentu. Zaparkował na podziemnym parkingu i wysiadł z samochodu. Również to zrobiłam, a on w kilka sekund pojawił się przy mnie i pchnął na drzwi samochodu, całując. Mocno i namiętnie. Przyciągnęłam go do siebie bliżej, wplatając dłoń w jego włosy, za które pociągnęłam, a on cicho warknął. Po chwili oderwał się ode mnie i pociągnął mnie w stronę wind, do której praktycznie mnie wepchnął, popychając od razu na ścianę. Nacisnął odpowiedni przycisk, po czym skoncentrował uwagę na mnie. Zaczął całować moją szyję, a jego dłonie znalazły się pod moją koszulą. Ponownie wplotłam dłonie w jego włosy, a on przygryzł skórę na mojej szyi, tworząc malinkę. Odsunął się po chwili, dmuchając w ślad zostawiony po sobie.
Kiedy byliśmy na odpowiednim piętrze, wyszliśmy pospiesznie z windy i skierowaliśmy się pod odpowiednie drzwi. W apartamencie, od razu zrzuciliśmy z siebie kurtki, przywierając do siebie ustami i kierując się tak w stronę jego sypialni. Po drodze zdjął ze mnie koszulę, wyrywając kilka guzików oraz rozpiął moje spodnie. W sypialni rzucił mnie na łóżko ściągając ze mnie jeansy, pozostawiając mnie jedynie w bieliźnie. Oblizał usta, patrząc na mnie z góry, a ja wyciągnęłam do niego ręce, żeby zdjąć jego koszulę. Pomógł mi w tym, odrzucając ją gdzieś obok łóżka. Rozpięłam jego pasek oraz spodnie, opuszczając je w dół. Zdjął je do końca, po czym wyciągnął z szuflady prezerwatywę.
-Jesteś taka seksowna - powiedział, kiedy zawisnął nade mną, całując wzdłuż szyi aż do ust. Jęknęłam cicho, ponieważ jego dłoń wkradła się pod materiał majtek, a on zaczął pocierać moją łechtaczkę. - Tak, skarbie, jęcz...
Poczułam jak wsuwa we mnie jeden palec, a po chwili dodaje drugi. Wygięłam się lekko w łuk, czując jak przyjemne uczucie rozchodzi się po moim ciele. Powędrowałam dłonią do jego bokserek, zaczynając go lekko pocierać, na co jęknął i przyspieszył ruch dłonią.
Kiedy czułam, że orgazm się zbliża, wyjął ze mnie palce, na co jęknęłam w proteście, jednak on nie zwrócił na to uwagi i rozpiął mi stanik, odrzucając go gdzieś w tył. Pochylił się, żeby przygryźć mój prawy sutek, bawiąc się lewym, a ja wygięłam się lekko. Jeszcze chwila, a doprowadzi mnie do orgazmu, bawiąc się tylko moimi piersiami.
-Chris - jęknęłam.
-Spokojnie - zaśmiał się. - Wszystko w swoim czasie.
-Nienawidzę cię - warknęłam.
-Ko-Uwielbiasz mnie - uśmiechnął się, ponownie wkładając we mnie dwa palce, na co jęknęłam. Powoli ściągnął ze mnie ostatnią część mojej bielizny i schylił się, aby pocałować moje podbrzusze. Byłam naprawdę blisko, a on się ze mną bawił!
Odsunął się ode mnie całkowicie, ściągając swoje bokserki, po czym założył prezerwatywę. Wszedł we mnie jednym, sprawnym ruchem, a ja jęknęłam głośno, wyginając się w tył.
-Tak dobrze być w tobie - wysapał, wchodząc we mnie mocnymi ruchami. Doszłam chwilę później, a on wykonał kilka mocnych ruchów, dochodząc i opadł na mnie. - Mógłbym robić to z tobą cały czas.
-Dasz wiarę, że ja też? - zaśmiałam się, a on do mnie dołączył. Leżeliśmy jeszcze przez chwilę - on na moich piersiach - po czym pocałował każdą z nich i odsunął się, wysuwając ze mnie powoli. Wstał z łóżka, po czym poszedł wyrzucić prezerwatywę.
Podniosłam z podłogi jego koszulę i założyłam ją, zapinając trzy guziki oraz założyłam swoje majtki.
-Ubrałbyś się - powiedziałam, kiedy wszedł do pokoju i rzuciłam w niego, jego bokserkami.
-Po co? Lubisz na mnie patrzeć - odparł i podszedł do łóżka, nadal nagi, na którym się położył.
-Robimy coś jeszcze dzisiaj? - spytałam, kiedy przyciągnął mnie do siebie.
-Muszę trochę popracować, ale wieczorem jestem cały twój.
-Mam nadzieję. Zawieziesz mnie później do mieszkania, muszę wziąć kilka rzeczy.
-Nie możemy zrobić tego jutro? - jęknął.
-Nie bardzo? Proszę.
-Dobra, ale zrobisz mi za to loda - cmoknął mnie w usta i wyszedł z łóżka oraz pokoju, zanim zdążyłam zaprzeczyć. Nie ma mowy, że to zrobię.
♥♥♥♥♥
Doceń moją pracę, zostawiając po sobie komentarz. :)
CZYTASZ
Zakazana gra
RomanceŻycie Cornelii jest proste. Praca, dom, wyjścia ze znajomymi, czasami przelotny romans... Jednak co będzie kiedy jej przystojny, ale jakże irytujący, szef się nią zainteresuje? Co zrobi kiedy połączy ich coś więcej, a on nadal będzie miał narzeczon...