Rozdział 17

21.1K 676 41
                                    

Następnego dnia była sobota, więc na szczęście nie musieliśmy wcześnie wstawać. Leżałam wtulona w klatkę piersiową Iversa, a on obejmował mnie jedną ręką w talii, drugą trzymając pod głową. Oglądaliśmy jakiś program w telewizji, na który szczerze mówiąc nie zwracałam zbytnio uwagi. Przesuwałam palcem po klatce piersiowej bruneta, a on głaskał moje udo, podnosząc do góry swoją koszulę, którą miałam na sobie. 

W pewnym momencie zadzwonił jego telefon, przez co musiał wstać, ponieważ zostawił go w kurtce. Wyszedł z pokoju, a ja słyszałam jego głos, który rano był naprawdę cudowny. Również wstałam, po czym poszłam do łazienki z zamiarem opróżnienia pęcherza. Umyłam ręce, po czym wzięłam jego szczoteczkę, myjąc zęby. W czasie wykonywania tej czynności, do łazienki wszedł brunet, po czym oparł ręce na moich biodrach, schylając się żeby pocałować moją szyję. Wyplułam pastę i wypłukałam usta oraz szczoteczkę, a następnie odwróciłam się do niego przodem. Od razu złączył nasze usta w długim pocałunku, a ja oplotłam jego szyję swoimi rękami. 

-Kto dzwonił? - spytałam, kiedy się odsunął. 

-Klient - wzruszył ramionami. 

-O tej porze? 

-Strefy czasowe, kochanie - cmoknął mnie w nos. Pokiwałam głową, a on wziął swoją szczoteczkę i też umył zęby. Po wykonaniu tej czynności, złapał mnie za rękę, ciągnąc do pokoju. Usiadł na łóżku, przyciągając mnie za rękę do siebie, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że miał na sobie spodnie i koszulę. 

-Wybierasz się gdzieś? - spytałam. 

-Nie, chociaż może później gdzieś wyjdziemy - skinęłam głową, po czym objęłam go rękami, przytulając. 

Objął moją talię ramionami, a ja pochyliłam się tak, żeby schować twarz między jego szyją, a barkiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Objął moją talię ramionami, a ja pochyliłam się tak, żeby schować twarz między jego szyją, a barkiem. Trwaliśmy tak przez chwilę, po czym wyprostowałam się, żeby oprzeć swoje czoło o jego. Pocałowałam go szybko w usta, na co się uśmiechnął. 

-Co powiesz na kino? - spytał.

-Chętnie, tylko nie horror - przytuliłam go, a on zaśmiał się, wiedząc jak łatwo mnie przestraszyć. 

-Jak sobie życzysz, skarbie. 

Mówiłam już jak bardzo kocham, kiedy mnie tak nazywa? Jeśli nie, to właśnie mówię. To cudowne uczucie. 

-Co chcesz na śniadanie? - spytał, wstając. 

-Nic, nie jem śniadań - wzruszyłam ramionami. Wywrócił oczami, po czym pociągnął mnie do kuchni. 

-Nawet mnie nie denerwuj. Zjesz i koniec. 

Nie odezwałam się, wiedząc, że nie ma sensu się z nim kłócić. Wyjął z lodówki jakieś składniki, a ja uniosłam brwi. Nie wiedziałam, że umie gotować. 

-Umiesz gotować? 

-Coś tam umiem. Nie obiecuję, że będzie naprawdę dobre - strzelił w moją stronę uśmiech i odwrócił się, żeby kontynuować robienie śniadania. 

Zakazana graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz