Po całej sytuacji w biurze Iversa, starałam się go unikać. Nie dlatego, że mi się nie podobało to co zrobił czy też tego nie chciałam. Po prostu, gdy wychodziłam z jego biura, Sam patrzyła się na mnie w taki sposób, jakby wiedziała co tam się stało, a mi było najzwyczajniej w świecie głupio. Pocieszał mnie jedynie fakt, że w firmie nie pojawiły się żadne plotki, więc była szansa, że Samantha nic jednak nie słyszała.Zrobiłam wszystko co miałam zrobić, tego dnia w firmie, więc ostatnie pół godziny spędziłam na nudzeniu się. Mogłam oczywiście iść do Iversa i spytać czy mogę już wracać, tak jak robiłam to dość często, jednak nie chciałam się z nim widzieć, dopóki Sam była w firmie.
Ucieszyłam się, kiedy Shane wpadł do mojego biura, pięć minut przed zakończeniem pracy. Dawno go nie widziałam i naprawdę się za nim stęskniłam. Z Amy widziałam się już tego dnia, więc umówiłyśmy się na wieczór, zostało tylko zaprosić Shane'a.
-Co tam, kotku? - spytał z uśmiechem.
-Nie narzekam. Wieczorem u mnie, przynieś jedzenie. I zero alkoholu, jutro do pracy - oznajmiłam.
-Jedno wino? - spytał, a ja nie mogłam się nie zgodzić, ponieważ mimo wszystko, nie dałabym rady opowiedzieć im tego jak pieprzyłam się z szefem, bez choćby jednej lampki wina. Mimo, że to moi przyjaciele i wiedzą o mnie wszystko, to jednak i tak było to zawstydzające.
-Niech będzie - uśmiechnęłam się.
-I to rozumiem. Odwieziesz mnie do domu? - kiwnęłam głową, na znak, że się zgadzam.
-Zbieraj się. Co się stało z twoim samochodem?
-Jest w naprawie, jakiś idiota wjechał w mój samochód na parkingu.
-Tutaj? - spytałam, nakładając swój płaszczyk.
-Nie, pojechałem ostatnio do galerii i tam to się stało. Zapłacił za szkody i obyło się bez policji.
Szatyn zabrał swoje rzeczy, po czym zjechaliśmy na dół i wyszliśmy z firmy, kierując się do mojego samochodu.
-Swoją drogą, to mogłabyś zmienić w końcu ten samochód. Ivers płaci na tyle dobrze, że szybko uzbierałabyś na jakiś dobry.
-On jest dobry - burknęłam. - Dostałam go, kiedy zdałam prawo jazdy, przywiązałam się do niego.
-Właśnie, prawo jazdy zdałaś w wieku osiemnastu lat, a masz dwadzieścia dwa. Możesz już go zmienić i tak często ci się psuje.
-Odczep się - bruknęłam.
Pojechaliśmy do mieszkania Shane'a, a w drodze zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma sensu się żegnać na te kilka godzin, więc wziął swoje rzeczy, po czym pojechaliśmy do sklepu zrobić zakupy, a później do mojego mieszkania.
☆☆☆☆☆☆
Siedzieliśmy we trójkę, na kanapie w moim salonie, a ja byłam wypytywana o wszystko co dotyczyło Iversa.
Opowiedziałam im wszystko co wydarzyło się w Londynie, a oni podekscytowani, nawet nie wiem czym, przysłuchiwali się temu i zadawali pytania.
-A co się stało, kiedy wróciliście?
-Odwiózł mnie do domu i aż do dzisiaj nie miałam z nim kontaktu - czułam, że się rumienię na wspomnienie dzisiejszego poranka.
-Co się dziś stało? - spytała podejrzliwie Amy, uśmiechając się jednak.
-Spóźniłam się trochę i za to jakby przeleciał mnie - wymamrotałam zażenowana.
-Na biurku? - pisnęła Amy.
CZYTASZ
Zakazana gra
RomanceŻycie Cornelii jest proste. Praca, dom, wyjścia ze znajomymi, czasami przelotny romans... Jednak co będzie kiedy jej przystojny, ale jakże irytujący, szef się nią zainteresuje? Co zrobi kiedy połączy ich coś więcej, a on nadal będzie miał narzeczon...