Czasami w naszym życiu dzieje się coś niespodziewanego. Czasami jesteśmy na to przygotowani, bo spodziewaliśmy się tego od dawna i nawet układaliśmy różne scenariusze jakby mogła ta sytuacja wyglądać. Jednak mimo wszystko w tamtej chwili nie wiemy jak mamy się zachować. Ewentualnie nigdy nie spodziewaliśmy się takiej sytuacji, bo myśleliśmy, że zawsze pozostaniemy w tym samym miejscu.
Jedną z takich sytuacji była niespodzianka ze strony Chrisa. Z jednej strony nie raz marzyłam o takiej opcji, jaką mi zaproponował. Z drugiej jednak, nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam przerażona, ale i cholernie szczęśliwa, ponieważ marzyłam o tym od dawien dawna. Praktycznie od dziecka.
Kiedy zaproponował mi wyprowadzkę do Londynu, już po urodzeniu dziecka, wiedziałam, że będzie to ogromna zmiana. Miałam nadzieję, że na lepsze. Tak czy inaczej po kilku minutach osłupienia, przerażenia i niepewności - zgodziłam się. Zaczęłam piszczeć jak wariatka, bo mimo, że już byłam w Londynie, to tak czy inaczej, przeprowadzka tam to zupełnie coś innego. Marzyłam, żeby tam zamieszkać i w końcu się spełniło!
Na tę chwilę planowaliśmy, wyjechać tam na rok. Chris sam chciał zająć się prowadzeniem firmy w Londynie przez pierwszy rok. Po tym okresie, mieliśmy zdecydować czy chcemy tam zostać czy wrócić do naszego miasta. Na ten moment nie chciałam o tym myśleć, ale i tak miałam świadomość, że mimo wszystko wrócimy do Nowego Jorku. Nie dałabym rady bez przyjaciół i znajomych, a co najważniejsze rodziny, a tutaj było ich całkiem sporo. Do każdego byłam bardzo przywiązana i nie umiałam wyobrazić sobie, że nie będę ich widzieć tak często jak zawsze. Rok to i tak bardzo dużo, ale damy radę. Będę miała przy sobie osoby, które kocham najbardziej na świecie i to mi wystarczy na ten rok.
-O czym myślisz?
Usłyszałam głos Iversa, kiedy stałam na tarasie. Było już ciemno, przez co dopiero wtedy zorientowałam się, jak długo tam stałam. Jeszcze niedawno czekałam na zachód słońca, a teraz niebo było pokryte malutkimi, białymi punktami, na które uwielbiałam patrzeć.
Domek, który bardziej przypominał małą willę, znajdował się tuż przy plaży i wystarczyło wyjść przez taras i już się na niej było. Miałam ochotę na spacer po niej, więc niewiele się zastanawiając, pociągnęłam Iversa za rękę i nawet się nie odzywając, wyszłam na plażę. Odezwałam się dopiero wtedy, kiedy znaleźliśmy się blisko wody. Szliśmy wzdłuż brzegu, milcząc, a ja dopiero po jakimś czasie, przypomniałam sobie o jego pytaniu, które zadał jeszcze na terenie domku.
-Myślałam o przeprowadzce do Londynu - oznajmiłam. Mój głos był cichy i lekko zachrypnięty, przez co odchrząknęłam.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? Wiem, że to trudne zostawić to wszystko i wyjechać na rok.
-Jestem pewna - potwierdziłam. Widziałam, że nie był pewny mojej decyzji i kiedy proponował mi ją, upewniał się dziesięć razy. A do tego cały czas powtarzał, że nie chce mnie do niczego zmuszać i będzie mu dobrze w każdym miejscu. Nie ważne czy to będzie Nowy Jork czy Londyn. Ważne, że ze mną i naszym dzieckiem. - Londyn był moim marzeniem odkąd pamiętam. Spełniłeś część jego, zabierając mnie w delegację, jednak i tak cały czas miałam myśli, że chciałabym tam zamieszkać. I cieszę się cholernie, że w końcu dostałam taką szansę.
CZYTASZ
Zakazana gra
RomanceŻycie Cornelii jest proste. Praca, dom, wyjścia ze znajomymi, czasami przelotny romans... Jednak co będzie kiedy jej przystojny, ale jakże irytujący, szef się nią zainteresuje? Co zrobi kiedy połączy ich coś więcej, a on nadal będzie miał narzeczon...