Rozdział IV

51 3 0
                                    

Gdy tylko weszłam do domu zauważyłam, że coś jest nie tak.

Odłożyłam kurtkę na miejsce i zaczęłam iść w kierunku swojego pokoju. Cały czas miałam uczucie, że coś tu nie gra. Przechodząc obok zamkniętych drzwi salonu usłyszałam fragment rozmowy mojej matki z jakimś mężczyzną, którego głosu nie rozpoznawałam.

- To dla jej dobra- mówi nieznajomy.- Tylko tak możemy zapewnić jej bezpieczeństwo.

- Rozumiem, że jest w niebezpieczeństwie, ale czy to konieczne żeby tak ryzykowała dla dobra tej misji?- pyta moja mama. ,,O co tutaj chodzi? Jaka misja?"

Nagle usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła i kroki. Szybko wbiegłam do pokoju obok i najciszej jak tylko potrafiłam zamknęłam drzwi. I chociaż starałam się być cicho to byłam pewna, że moje serce robi taki hałas, że z pewnością słychać jego uderzenia aż na korytarzu.

,,Jaka misja? I czego może dotyczyć?"

Zostałam w pokoju próbując się uspokoić conajmniej przez piętnaście minut. Cały czas przez głowę przwijały mi się setki pytań na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi.

Gdy wreszcie udało mi się opanować wyszłam z pokoju. Po kilku krokach usłyszałam głos mojej mamy dochodzący z kuchni.

- Mel, to ty?

- Tak. Zaraz przyjdę coś zjeść tylko zostawię rzeczy w swoim pokoju- odpowiedziałam udając, że nie słyszałam jej rozmowy z tajemniczym mężczyzną.

Nie miałam pojęcia o co chodziło dokładnie w rozmowie której fragment usłyszałam, ale nie wróżyło to nic dobrego. Odłożyłam swoje rzeczy na biurko i zastanawiałam się jak się tego dowiedzieć.

Nie mogłam tak po prostu podejść i o to zapytać, bo wtedy już na pewno nic bym się nie dowiedziała. Moja mama będzie udawać, że o niczym nie wie, a to mi nie pomoże w odkryciu prawdy.

Poczekam do jutra. Może w tym czasie uda mi się przypadkiem czegoś dowiedzieć.

- Jak było w szkole?- usłyszałam zaraz po wejściu do kuchni. Od razu zauważyłam, że nie powie mi nic co by mnie interesowało.

- Nie mam powodów żeby narzekać- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Jutro dowiemy się kto dostał się do projektu. Mam nadzieję, że uda mi się zakwalifikować.

- Oczywiście, że się zakwalifikujesz- mówi bez wahania przytulając mnie.- Gdybyś się nie dostała śmiało mogłabym stwierdzić, że to wszystko było ustawione. A jak tam u Cassie? Ona też chciała chyba dostać się do projektu.

- Dzisiaj mówiła mi, że chyba jednak się nie dostanie- moja mama zawsze jest ciekawa co u mojej najlepszej przyjaciółki, więc nie zdziwiło mnie to pytanie. Traktuje ją jak własną córkę.

- Jak to?- zapytała zdziwiona.- Przecież zawsze ma dużo punktów z testów i zawsze zachowuje się wzorowo.

- Uważa, że ma za mało punktów, bo zawaliła kilka testów, ale ja i tak uważam, że jest jedną z niewielu osób, które zebrały tak dużą ilość punktów.

- Mam nadzieję, że jej również się uda- uśmiechnęła się do mnie i wróciła do swoich zajęć.

Chociaż zachowywała się tak jak zawsze to ja i tak potrafiłam dostrzec, że coś ją martwi. Widziałam to w jej postawie, lekko wymuszonym uśmiechu. Działo się coś poważnego i tak jak zawsze chciała mnie przed tym uchronić tak jak robiła to do tej pory.

Po obiedzie wróciłam do swojego pokoju, zabrałam tableta i usiadłam na łóżku. Postanowiłam obejrzeć jakiś film, a później pouczyć się trochę na historię.

Ten przedmiot nigdy nie był moją mocną stroną. Trudno mi było zapamiętać wszystkie ważne wydarzenia w porządku chronologicznym, jednak po spędzeniu dłuższego czasu nad materiałami udaje mi się to wszystko zapamiętać.

Gdy w dwudziestej minucie filmu zauważyłam, że nie mam pojęcia co się stało przed momentem uznałam, że dalsza próba oglądania nie ma zbytnio sensu. Moje myśli były zaprzątnięte tym co dzisiaj usłyszałam.

Zdecydowanie nie pomagała mi świadomość, że już jutro dowiem się czy dostałam się do projektu w którym od zawsze chciałam uczestniczyć. Wszyscy mówili mi, że się dostanę, ale ja i tak stresowałam się, że jednak nie uda mi się.

Nagle moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Po chwili do mojego pokoju wszedł Ben.

- Cześć Mel- powitał mnie z uśmiechem.- Nie przeszkadzam Ci?

- Oczywiście, że mi nie przeszkadzasz- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. "Przecież i tak nie mogę na niczym się skupić".- Stało się coś?

- Nic się nie stało- odpowiedział lekko zdziwiony.- Dlaczego o to pytasz?

- No wiesz, trochę ciężko mi uwierzyć w to, że przyszedłeś tak po prostu porozmawiać- zaczęłam mu tłumaczyć z uśmiechem.- Mój braciszek chce ze mną rozmawiać. Nie wierzę.

- To lepiej w to uwierz- śmieje się Ben.- Stwierdziłem, że powinniśmy porozmawiać zanim zajmiesz się tym projektem.

- Przecież jeszcze nie wiem czy się dostałam- powiedziałam sceptycznie.

- Nie udawaj, że się nie dostaniesz- uśmiecha się pewnie.- Jeśli ty byś się nie zakwalifikowała to ja nie mam pojęcia komu by się miało to udać. Jesteś najlepsza ze wszystkich.

- Nie przesadzaj- chociaż w głębi duszy wydawało mi się, że mam spore szanse dostać się do tego projektu.- Pożyjemy, zobaczymy.

- Właściwie to chciałem z tobą porozmawiać właśnie o tym projekcie- mówiąc to zaczyna mówić coraz ciszej.- Nie chcę cię straszyć ani nic z tych rzeczy, ale słyszałem co nieco o tej misji.

- Co takiego słyszałeś?- róznież zaczęłam szeptać.

- Wybierają najlepszych żeby wysłać ich gdzieś w kosmos- te słowa brzmią tak abaurdalnie, że zaczęłan się śmiać.- Na twoim miejscu bym się tak nie śmiał. Uczestnicy przeprowadzają różne badania i doświadczenia, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z ryzyka. Nikt ich nie informuje, że dla wynikiw ryzykują własnym życiem. Że mogą zginąć.

Czyżby moja mama rozmawiała właśnie o tym gdy przyszłam ze szkoły?

- Wiem, że teraz strasznie ci namieszałem w głowie, ale pamiętaj, że zawsze możesz zrezygnować- powiedział.- Nie musisz ryzykować życiem dla zdobycia wyższej pozycji. I tak zaszłaś już bardzo daleko, nikt nie będzie miał za złe jeśli zrezygnujesz.

- Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś- byłam w lekkim szoku po tym co właśnie usłyszałam.- Przynajmniej wiem jaka jest sytuacja.

- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć- uśmiechnął się lekko.- I na Sama też.

- Dziękuję- powtarzam kolejny raz.- Za wszystko.

- Od tego właśnie jesteśmy- powiedział.- Żeby sobie nawzajem pomagać i wspierać w trudnych chwilach.

I co ja mam teraz zrobić?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zaufać przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz