[Dwadzieścia]

3.2K 268 103
                                    

[zdjęcie pokazuje jak wyglądali, tylko byli bardziej odwróceni w swoją stronę]

Luke;;

Cichy odgłos wibracji wyrwał Luke'a z jego spokojnego snu.

Wypuścił małe ziewnięcie i podniósł głowę, otworzył oczy i od razu zauważył przymknięte powieki Ashtona. Luke uśmiechnął się, Ashton był taki śliczny. Może i nie było to dobre określenie na faceta, ale taki właśnie był Ashton- śliczny.

Na zewnątrz było jeszcze ciemno i Luke słyszał ciche bębnienie deszczu o dach.

Leżeli przytuleni do siebie na kanapie Ashtona, ich nogi były ze sobą poplątane i Ashton obejmował Luke'a, przyciskając go mocno do siebie, a ręka Luke'a leżała na jego talii. Luke od razu poczuł jak jego policzki się rozpalają, a rumieniec pełznie po jego szyi.

Jakby to nie było wystarczająco dziwne, ta pozycja była w miarę wygodna, mimo że chłopcy mieli po 6 stóp wysokości.

Luke starał się wyplątać z objęć Ashtona żeby sięgnąć po telefon bez budzenia go.

- Mmm, Lukey, przestań się ruszać – Ashton wymamrotał śpiąco, chowając swoją twarz w zagłębieniu szyi chłopaka.

Luke stwierdził, że jego poranny głos był najseksowniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszał.

- Daj mi wziąć mój telefon, Ash – Luke powiedział, nie ruszając się ani odrobinę.

Miękkie westchnienie opuściło usta Asha. - Wracaj do spania Luke, jest jakaś piąta rano – wymamrotał i obrócił się jeszcze bardziej w stronę Luke'a.

- Skąd wiesz, która jest godzina? Jesteś jakimś psychikiem?*

- Luke, na zewnątrz jest ciągle ciemno, a my zasnęliśmy około drugiej, nie może być bardzo późno – wyjaśnił, a jego usta poruszały się na skórze Luke'a.

Oddech Luke'a się urwał, kiedy uczucie pochodzące z tego małego gestu spłynęło do jego dolnych rejonów.

łyse koty, babcia nago, psie wymioty

- O czym my w ogóle rozmawiamy, po prostu się zamknij i mnie przytul – Ashton zaskamlał i Luke mógł stwierdzić, że się dąsał, ale jego oczy się rozszerzyły, jako że Ash powiedział to głośno.

Ashton pocałował lekko szyję Luke'a, na co ten głośno przełknął. - A-Ashton, co ty robisz?

- Sprawiam, że czujesz się niekomfortowo? - Ashton powiedział z uśmieszkiem, a senna nuta powoli znikała z jego głosu.

- N-Nie – Luke wyjąkał, przeklinając siebie za brzmienie tak słabo.

Ashton nie odpowiedział, tylko przygryzł łagodnie miejsce, które wcześniej pocałował, po czym polizał je lekko i Luke mógł poczuć zadowolony uśmieszek na jego wargach.

- Kurwa, Ashton, przestań – Luke wydyszał, jego policzki miały odcień głębokiej czerwieni, a on przygryzał swój kolczyk.

Ashton zamruczał lekko, zanim zacieśnił uścisk wokół Luke'a.
Luke w ogóle nie był na to gotowy, ale może chciał, żeby Ashton kontynuował.
I może chciał pocałować jego i jego 'dolne rejony'.

I może nie potrafił zasnąć przez 40 minut, dopóki nie przestał czuć tego gorąca na całym swoim ciele i jego lekka erekcja odeszła.

I może jeśli Luke stwierdził, że musi częściej budzić tak Ashtona, zatrzyma to dla siebie.

+

Następny raz, kiedy Luke się obudził, nie był już tak przyjemny.

Ashton musiał próbować wstać, ale skończyło się na tym, że oboje wylądowali na podłodze, będąc jednym wielkim supłem złożonym z poplątanych części ciała i koców.

- Ashton – Luke jęknął oszołomiony, z Ashtonem leżącym na nim. - Mogłeś po prostu mnie obudzić.

- Przykro mi, okay? Myślałem, że wyjdzie mi lepiej – odpowiedział, będąc tak samo śpiącym.

- Nieważne, która jest godzina? - Luke spytał, kiedy Ashton podniósł się i pomógł mu wstać.

- Chłopcy, miło widzieć, że w końcu podnieśliście swoje leniwe tyłki w tą piękną niedzielę. – Kobieta, którą Luke uznał za mamę Ashtona, pojawiła się w przejściu do kuchni. - I Ashton, jakim cudem nie przedstawiłeś mi swojego chłopaka?

- Mamo, to nie jest mój chłopak, Lauren ci tak nagadała? Zadźgam ją we śnie – Ashton spochmurniał, kiedy Luke posłał jej niezręczny uśmiech.

- Ashtonie Fletcherze. Nie groź swojej siostrze, albo już nigdy nie pozwolę twojemu chłopakowi przyjechać.

- Mamo, Luke to tylko przyjaciel! - Ashton zaskamlał. Przynajmniej na razie – Luke dodał w myślach.
- Skoro tak mówisz- oh, jak niegrzecznie z mojej strony, miło cię poznać, na-pewno-nie-chłopaku-Ashtona. – Jego mama uśmiechnęła się do Luke, co on odwzajemnił.

- Panią również miło poznać, pani Irwin.

- Oh skarbie, mów mi Anne, proszę. - Luke skinął głową, a kobieta kontynuowała. - A teraz, jako że to pierwszy raz od dawna, kiedy Ashton sobie kogoś znalazł, co chcecie do jedzenia? Naleśniki, jajka, gofry?

- Naleśniki – powiedzieli jednocześnie, ignorując fragment o chłopaku i uśmiechając się do siebie. - Jinx.*

- Jasne, 'tylko przyjaciele' – Anne wymamrotała, przechodząc obok nich i kierując się do kuchni.

T/N

*- physics- totalnie nie wiem o co chodzi xD

*- wiecie, coś w stylu naszego 'Dings, wisisz mi soczek'

Wybaczcie, ze tak późno, ale byłam na chrzcinach i potem na urodzinach i ugh. Mam nadzieje, że rozdział wyszedł ok i informuje, ze do końca zostało 5 rozdziałów + epilog. A potem... Niespodzianka :D

Kocham Was x

Do następnego x

Connection [Lashton pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz