Luke;;
- Luke, jeśli nie przestaniesz krążyć po tym pokoju, przysięgam, że zrzucę cię z jebanych schodów.
Luke spiorunował Michaela spojrzeniem i kontynuował obchodzenie pokoju dookoła, był zbyt podekscytowany żeby się kłócić z aktualnie blond chłopakiem.
Ashton w końcu przyjeżdżał, musiał wytrzymać bez jego pocałunków i przytuleń przez dwa miesiące.
Oficjalnie byli razem już od pięciu miesięcy, widywali się co weekend i przerwę, którą mieli. Niestety, ostatnie dwa miesiące były strasznie zabiegane i stresujące dla obojga z powodu nadchodzącego końca roku szkolnego.
Za 20 minut zobaczy Ashtona.
- Gdzie jest Calum? - Luke spytał, próbując nawiązać rozmowę z Michaelem.
Wyraz twarzy Michaela zmienił się na coś nieokreślonego. - Skąd mam, kurwa, wiedzieć - rzucił i nacisnął przycisk na padzie mocniej, niż to było potrzebne.
- Bo jest twoim chłopakiem – Luke powiedział, ale wyszło to jak pytanie, bo był zdezorientowany tonem Michaela. - Znowu się pokłóciliście? Co zrobiłeś tym razem?
Michael sarknął i spojrzał na swoje palce. - Nic nie zrobiłem. Po prostu ciągle się kłócimy o pierdoły – wymamrotał miękko, jego ton zmienił się, a smutny grymas pojawił się na jego ustach.
- Musicie spędzić trochę czasu osobno. Męczycie się sobą nawzajem.
- Zamknij się do cholery, nie masz o niczym pojęcia, jesteś w idealnym związku – Michael warknął, jego oschłość wróciła.
- Ja tylko próbuję pomóc.
- Wiem, przepraszam, po prostu... po prostu bardzo kocham Caluma, wiesz? Nie chcę go stracić – powiedział Michael, wzdychając głośno.
Za 10 minut zobaczy Ashtona.
Luke nie mógł powstrzymać ciągłego wyglądania przez okno, nerwy przejmowały nad nim kontrolę, a w swoim brzuchu czuł stado motyli.
Ashton; zaraz będę na miejscu Lukey, musiałem zatankować, kocham cię mocno!!
Luke; ja ciebie też, nie mogę się doczekać aż cię zobaczę kochanie
Luke żuł swój kolczyk i westchnął z czułością, za długo przebywał z dala od starszego chłopaka.
Calum; powiedz mi kiedy Ashton przyjedzie, nie chcę być w pobliżu Michaela dłużej, niż to konieczne
Luke; musicie coś z tym zrobić, Malum nie może zatonąć
Calum; wiem
Luke obserwował zegar, wskazówki zbliżały się coraz bardziej do czwartej, godziny przyjazdu Ashtona.
Usłyszał, jak drzwi się otwierają i Luke zapiszczał z ekcytacj, zarabiając za to rozbawione spojrzenie od Michaela, był gotowy rzucić się na Ashtona i wycałować go, może nawet mu obciągnąć- okay, zdecydowanie mu obciągnąć.
Ale potem zauważył, że to był tylko Calum.
- Rozczarowałeś mnie, Hood – Luke parsknął i, decydując się zostawić Caluma z Michaelem, wyszedł na zewnątrz, żeby tam czekać na Ashtona.
Zaraz potem zauważył znajome szare auto zatrzymujące się na jego ulicy, w jego brzuchu znowu pojawiło się stado motyli i przestał myśleć racjonalnie.
Kiedy zauważył Ashtona wysiadającego z auta, żeby spotkać się z Lukiem na podjeździe, zobaczył jego niesforne, kręcone włosy, jego naturalną opaleniznę, te bandany, które tak uwielbiał, Luke był pewny, że zakochał się w nim od nowa.
Nie marnował czasu, tylko wskoczył na Ashtona, przytulając go mocno i przewracając ich na ziemię. Ashton sapnął, zaskoczony i zachichotał cicho. - Hej Lukey.
- Tęskniłem-za-tobą-tak-bardzo – Luke powiedział na wydechu, całując jego twarz po każdym słowie.
Ashton uśmiechnął się, eksponując swoje dołeczki i oplótł go ramionami. - Też za tobą tęskniłem, zwłaszcza za tobą leżącym na mnie i twoich palcach w moich włosach i...
Luke sarknął i pochylił się w dół, łącząc ich wargi, żeby go zamknąć.
- Kurwa, kocham cię tak mocno, Luke – Ashton wydyszał w usta Luke'a.
- Okay, wiem, że się bardzo kochacie i w ogóle, ale błagam, nie pieprzcie się na środku ogrodu – Calum krzyknął, przerywając ich pocałunek. - I Ashton? Chodź tu i przytul swojego ulubionego chłopaka.
- Przecież właśnie to robi! - Luke krzyknął, uśmiechając się do siebie, otrzymując za to pocałunek w nos.
- Zamknij się Luke, wiem, że wasz związek jest słodki do porzygu, ale ja też potrzebuję odrobinę miłości Ashtona.
- Za chwilę, muszę najpierw skończyć kochać Luke'a – Ashton odpowiedział z uśmieszkiem, przyciągając Luke'a do siebie.
Calum udał, że wymiotuje. - Nie w ogrodzie, zwierzęta!
Luke i Ashton po prostu go zignorowali i kontynuowali całowanie się i chichotanie w swoje usta, bo w tym momencie leżeli w ogrodzie Luke'a, byli w swoich ramionach i tylko to się dla nich liczyło.
T/N
Tak, to koniec. Przykro mi, bo zdążyłam się przywiązać do tej historii na nowo i znowu muszę przeżywać zakończenie :')
Mam nadzieję, że Wam się podobało i nie żałujecie czasu, którego poświęciliście na czytanie Connection.
Chciałabym, żeby każdy czytelnik pozostawił po sobie ślad, żebym wiedziała, co o tym myślicie~
Nie martwcie się, to jeszcze nie koniec z tą historią! Choć może zobaczycie ją z nieco... innej perspektywy.
Nie spodziewałam sie, ze tak dobrze przyjmiecie Connection, ale daliście mi ponad 1600 wyświetleń i 470 gwiazdek, za co jestem tak wdzięczna ❤️
Kocham Was wszystkich, jesteście najlepsi ❤️
Do następnego?
Wasza Cath x
CZYTASZ
Connection [Lashton pl]
Fanfiction"puk puk" "kim jesteś?" "co z tobą nie tak gościu, miałeś odpowiedzieć 'kto tam'" lub gdzie Luke lubi pisać do przypadkowych osób, a Ashton postanawia mu odpowiedzieć * tłumaczenie, oryginał autorstwa @lashtonbros *