Rozdział 1 - Demon

1.2K 125 50
                                    

Na dworze padał ulewny deszcz, więc Rin był zmuszony zostać w sierocińcu. Na świetlicy przed obiadem są zawsze zabawy integracyjne, więc przedpołudnie spędził w pokoju, gdzie strasznie się nudził. W końcu nadszedł czas na posiłek. Chłopiec szybko zjadł curry i poszedł na świetlicę.

Było to duże kwadratowe pomieszczenie, mniej więcej 4 razy większe od jego pokoju. Wchodząc do środka, Rin po prawej stronie zobaczył większość stołów i zabawek. Tam bawiły się wszystkie dzieci. Po lewej stronie stał jeden, przeznaczony dla niego, stolik i kilka szafek, gdzie były gry planszowe, puzzle i tego typu rzeczy. Rin wyjął z jednej z nich kilka kartek i kredki i zaczął po nich rysować bliżej nieokreślone kształty.
Po jakimś czasie trzech chłopców, około 8-letnich ruszyło w jego stronę, chcąc wyciągnąć jakąś grę. Gdy się do niego zbliżali, zaczęli na niego zerkać i ściszyli głosy do szeptu, jednak gdy przechodzili, Rin usłyszał strzępki rozmowy.
- ...dlaczego on tu w ogóle mieszka?...
Rin wiedział już, że o nim mowa. Zacisnął zęby.
- ...boję się wziąć zwykłą grę...
Uspokój się, zganił się w myślach Rin, tylko spokojnie... Nie stracisz kontroli! Zamknął oczy.
- ...złamał rękę Gonowi...
Wytrzymasz! Dasz radę! Musisz się tylko wyluzować... Zacisnął pięści.
- ...to demon...
W tym momencie mózg Rina się wyłączył. Przestał panować nad tym, co się wokół niego działo. Jego oczy wydawały się jeszcze bardziej czarne niż chwilę temu. Usta wykrzywiły się w grymasie złości. Gdy wstał gwałtownie, przewracając krzesło, w oczach chłopców pojawiła się panika. Wiedzieli, co się teraz stanie. Rin znowu utwierdzi ich w przekonaniu, że jest demonem. 

Zaczęli biec w stronę wyjścia, jednak czarnooki był szybszy. Złapał będącego najbliżej, blondyna za koszulkę, drugą ręką uderzając go z pięści w twarz. Pojawiła się krew. Chłopak upadł na ziemię bez przytomności. Rin, nie panując nad sobą, podbiegł do drugiego ośmiolatka, bruneta o niebieskich oczach, który właśnie próbował pojąć, co się stało i uderzył go w żebra. Słychać było odgłos łamanych kości. Większość dzieci razem z opiekunami wybiegła z pomieszczenia tylnymi drzwiami, prowadzącymi na korytarz wiodący na salę gimnastyczną, w której są przedpołudniowe zabawy grupowe i wieczorne dyskoteki. Na świetlicy został jedynie czarnowłosy chłopiec, ten sam, który nazwał Rina demonem. Był już przy drzwiach, jednak Rin złapał go za rękę i odwrócił twarzą w twarz, złapał obiema rękami za koszulkę i podniósł do góry. Po twarzach obu chłopców płynęły łzy.

- Nie... jestem... DEMONEM!!! - wykrzyczał Rin i rzucił nieszczęśnikiem w stronę krzeseł.
Wybiegł z pomieszczenia i pobiegł do pokoju.
Przez całą noc szlochał i patrzył przerażony na swoje zakrwawione dłonie.

***

Był ciepły, słoneczny dzień. Wiosna miała się ku końcowi, nadchodziło upalne lato. Jeśli Rin lubił coś w swoim życiu, to z pewnością było to letnie wspinanie po drzewach i obserwowanie z nich zwierząt, najczęściej ptaków. Ubrany w ciemnozieloną koszulkę i brązowe spodenki był ledwo widoczny wśród wysokich gałęzi. Był tak wysoko, że delikatnie gałązki uginały się pod jego ciężarem. Nie bał się wysokości. Oprócz niesamowitej siły natura obdarzyła go również wytrzymałością i, gdyby i ona zawiodła, zdolnością nadzwyczajnie szybkiej regeneracji. Tak więc leżał wygodnie w niby-gniazdku i nawet się nie zorientował, kiedy zasnął.
Obudziły go głosy dzieci, dochodzące z dołu. Mimowolnie zaczął nasłuchiwać.
- ...erzecie się na bal maskowy? - zapytała jakaś dziewczyna.
- Jakbym ci powiedziała, nie byłoby zabawy! - odkrzyknęła druga.
- Ja się ubiorę na niebiesko i założę niebiesko-złotą maskę – powiedziała trzecia.
- Sakura! - skarciła ją drugą.
- No co? Przecież i tak będzie można nas rozpoznać po głosie - odparła Sakura.
- Właśnie! No już, Megumi, powiedz, jak się ubierzesz? - spytała ponownie pierwsza.
- Nie! I przestań nalegać E-li-za-bet! - drażni się Megumi.
- Przestań mówić na mnie Elizabet! Mam na imię Liz! -zdenerwowała się.
- To ty przestań mnie... - Głosy dziewczyn oddaliły się na tyle, że Rin przestał je słyszeć.
- Bal maskowy? - myślał na głos. - Czyli nikt nie będzie wiedział, z kim rozmawia...?
W jego głowie pojawiła się nadzieja.

Błękitna BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz