Rozdział 5 - Herkules

817 83 30
                                    

Rozdział dedykuję:
Ecleette, my master, the best reviewer ever,
Aga88888888, my pupil and my cool friend,
vani010400, my best friend in real life,
Akuuya, Arya_Green, IwonaWilk, ksiek07 and Wistikana, my faithful fan
And all people, who reading this book!
Englisz soł macz! ;D
#translatorGoogle xD
Tłumaczcie sobie!

**********

   Rin siedział zgarbiony na schodkach przed drzwiami wejściowymi. Mimo, że miał na sobie tylko t-shirt i krótkie spodenki, nie było mu zimno. Od tygodnia trwało upalne lato, temperatura osiągała do 33°C.
   Poprzedniego dnia chłopiec nie spodziewał się, że Megumi przyjdzie, w końcu późno poszli spać, poza tym z pewnością musiała sobie wszystko przemyśleć. Rin miał nadzieję, że w końcu zechce choć raz z nim porozmawiać. W przeciwnym razie do końca życia będzie musiał wstawać przed piątą... Przypomniał sobie jej minę, gdy powiedział jej, kim jest. Z początku był to szok, jednak bardzo szybko jego miejsce zastąpiło przerażenie. Widział, że jedyną rzeczą, jakiej dziewczyna w tamtej chwili pragnęła, była ucieczka. Podkulił nóżki i objął je rączkami.
   Nagle usłyszał otwieranie drzwi. Zaskoczony obrócił się w ich stronę. Megumi stała w drzwiach i patrzyła na niego. W jej złotych oczach ciekawość walczyła z przerażeniem. Zmarszczył brwi, mimo, że nie spodziewał się niczego lepszego. I tak był zaskoczony, że w ogóle przyszła. Zaplanował sobie wcześniej, jak zacznie rozmowę, jednak w tej chwili wszystko, co wymyślił zapomniał lub wydawało mu się nie na miejscu.
   - Cześć - powiedział niepewnie. Nie odpowiedziała. Czekała. Rin odwrócił wzrok na swoje buty. - Przepraszam - zaczął. Megumi spojrzała na niego ze zdziwieniem. - Że nie powiedziałem ci na początku - wyjaśnił. - Ale wtedy nie chciałabyś ze mną nawet porozmawiać! - spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Spuściła wzrok. Wydawał się naprawdę przygnębiony. Jego wzrok był szczery. Dlaczego w takim razie...
   - Dlaczego znęcasz się nad innymi? - spytała cicho. W jego oczach pojawił się ból i coś jeszcze. Dopiero po chwili Megumi zorientowała się, co to było. Strach. Strach przed samym sobą. Dziewczynce zrobiło się go żal.
   - J-ja, ja nie wiem. - Jego głos drżał. W oczach pojawiły się łzy, które po chwili zaczęły poddawać się grawitacji, mocząc schodki, na których siedział. - Nie panuję nad tym. Jak... jak jestem wściekły, przestaję myśleć. Moje ciało... - Wyciągnął dłonie przed siebie i spojrzał na nie bezradnie. - ...samo się rusza.  Gdy dochodzę do siebie... uświadamiam sobie, co zrobiłem... -Zaczął szlochać.
   Megumi intuicyjnie podeszła i usiadła obok niego. Spojrzał na nią zaskoczony.
   - Nie boisz się?
   - Wierzę ci... Herkulesie.

***

   Rin biegł w stronę lasu, na polanę, na której miał się spotkać z Megumi. Minął tydzień, odkąd postanowiła mu zaufać i została jego przyjaciółką. Od tego momentu spotykają się czasem w tajemnicy. Dotychczas ich spotkania trwały zaledwie kilka minut, jednak dzisiaj  Megumi obiecała zostać na dłużej.
Znalazł się na miejscu pół godziny przed czasem. Położył się na trawce i czekał.
   W końcu usłyszał kroki. Usiadł i uśmiechnął się do złotookiej dziewczyny idącej w jego stronę. Odwzajemniła uśmiech i przysiadła się obok niego.
   - Witaj Heleno - powiedział i wyszczerzył zęby.
   - Cześć, Herkulesie. Co będziemy dzisiaj robić?
   - Coś wymyślisz! - Rin nie znał się na wymyślaniu zabaw, w końcu nie miał dla kogo. Dziewczynka zamyśliła się.
   - Hmm... Niewiele o sobie wiemy, więc może zaczniemy od zadawania sobie jakiś głupich pytań?
   - Na przykład jakich?
   - Może... Jaki był twój najciekawszy sen? - Rin zastanowił się chwilę nad pytaniem.
   - Był taki jeden... Ale to był dość długi sen i na końcu był dosyć straszny.
   - Tym lepiej! Opowiadaj!
   - No dobrze... A więc... Zaczęło się od tego, że stałem przed jakąś dziewczyną, około 12-letnią. Miała czarne oczy i długie, brązowe włosy - spojrzał na Megumi. - Podobne do twoich. Może trochę jaśniejsze. Potem pojawił się dom. Był stary, ale duży i ładny. Staliśmy na zewnątrz. Skądś wiedziałem, że dopiero się przeprowadziła. Z domu naprzeciwko wyszedł chłopak w jej wieku. Miał niebieskie oczy,wyglądały, jakby palił się w nich ogień i czarno-niebieskie włosy. Uśmiechnęła się do niego. Potem na chwilę zrobiło się ciemno. Znowu pojawiłem się przed tym domem, który był już wyremontowany, miał niebieskie ściany i czarny dach. Z domu wyszła tamta dwójka, jednak dużo starsza. Mieli po około 20 lat. Kobieta była w ciąży... Kolejny przeskok w czasie. Znalazłem się na kanapie w środku tego domu. Kobieta trzymała na rękach małego chłopca o czarnych oczach i włosach. Teraz zaczyna się ta straszna część. Widać było, że młoda mama jest słaba. Po chwili umarła. Ostatni przeskok. Byłem na świetlicy w sierocińcu. Miałem... swój napad... Za mną widziałem tatę, otoczony niebieskimi płomieniami... I śmiał się... 

   Nastała cisza.

**********

Dzięki za uwagę i przepraszam bardzo, że tak długo >.<

Ten wątek ze snem jest taki raczej dodatkowy, nie będzie miał wpływu na fabułę ^.^ Mój pierwszy filler! XDD Jak mi wyszedł? Jesteście dumni? XDD
Pozdrawiam,
naticzer

Błękitna BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz