Rozdział 9 - Nietypowi ochroniarze i wodospad łez

620 61 30
                                    

Mężczyzna patrzył, jak z Rina uchodzi krew... dużo krwi. Po chwili ukucnął i zamoczył w niej dłoń. Nakreślił nią koło i dookoła jakieś tajemnicze znaki i symbole.. Chłopiec nie miał pojęcia, o co chodzi. Wzrok mu się rozmywał z powodu utraty krwi. Powoli zaczynał tracić świadomość. Żałował, że nie zdążył przeprosić Megumi. I podziękować...

***

Gdy otworzył oczy, ze zdumieniem zauważył, że znajduje się w swoim pokoiku w sierocińcu. Spojrzał w dół na swoje ciało. Jego brzuch był owinięty lekko przekrwionymi bandażami. Poczuł metaliczny zapach krwi. Zmarszczył nos.
Nagle zorientował się, że nie jest sam w pokoju. Koło drzwi stał mężczyzna oparty o ścianę. I patrzył prosto na niego. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Chłopiec zląkł się. Domyślił się, że to jakiś kolega tego faceta z lasu.
- K-kim jesteś? - spytał drżącym głosem. Dorosły zastanowił się chwilę.
- Hmm... Można powiedzieć, że ochroniarzem. - Uśmiechnął się lekko.
- Ochroniarzem? Czyim?
- Zależy - powiedział wymijająco.
Rin nic z tego nie rozumiał, ale powstrzymał się od dalszych pytań. Coś mu mówiło, że i tak nie dostanie na nie odpowiedzi. Jedno jednak musiał wiedzieć.
- Czy ja... mógłbym pójść do Megumi...?
- Nie mnie decydować, co masz robić. Bylebyś problemów nie sprawiał. Wiesz, o co mi chodzi, nie? - Rin potaknął smutno. Po chwili jednak ożywił się i spojrzał na mężczyznę z nadzieją.
- Czyli pan, w razie czegoś, gdybym... stracił kontrolę... powstrzyma mnie?
- Po to tu jestem. - Na twarzy Rina zagościły zachwyt i wdzięczność, co nieco zdziwiło starszego rozmówcę.
Rin zwlókł się z łóżka pojękując z bólu i wyszedł z pokoju. Jego nowy ochroniarz poszedł za nim. Chłopiec zapomniał sprawdzić, która jest godzina, nie chciał się jednak wracać, więc poszedł do lasu, na swoją polankę. Gdy szedł miastem, zauważył, że nigdzie nie widzi ochroniarza. Rozejrzał się dookoła i zobaczył go wychodzącego zza jakiegoś budynku."Czyli będzie mnie obserwować z ukrycia"- pomyślał z ulgą. Uświadomił sobie, że dziwnie by mu się rozmawiało z Megumi, gdyby stał koło nich.

***

Rin leżał na trawie pośród drzew. Patrząc na słońce wywnioskował, że jest godzina lub dwie po południu. Myślał, co miałby powiedzieć swojej przyjaciółce. Chciał ją przeprosić, podziękować za czas, który razem przeżyli i obiecać, że nie będzie jej narzucać swojej przyjaźni i zostawi ją w spokoju. Nie wiedział jednak, jak ma to zrobić. Gdy myślał o tym, że to ma być ich ostatnia rozmowa czuł smutek i żal. Nie chciał, żeby to się tak skończyło, ale pragnął, żeby była szczęśliwa. Nawet, jeśli to oznaczało powrót do samotności...
Nagle usłyszał szelest. Usiadł i zobaczył Megumi, wchodzącą na polankę. Gdy go zauważyła zamarła na chwilę, po czym po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Chłopiec patrzył z szeroko otwartymi oczami, jak pada na kolana, zakrywa twarz dłońmi i zaczyna szlochać. Zerwał się na nogi i patrzył na nią oszołomiony. Poczuł, że za wszelką cenę musi ją pocieszyć, ale nie wiedział jak.
- Prz-przep-przepraszam!!! - wyszlochała. Rin spojrzał na nią z niedowierzaniem. Nie wiedział, co powiedzieć.
- Za co przepraszasz? To ja powinienem przeprosić! Ja... ja... - Po jego twarzy również zaczęły spływać łzy. - Ja zabiłem człowieka! Ja... Ja chciałem zabić CIEBIE!!! - Megumi podniosła głowę i spojrzała na niego zatroskanym wzrokiem. Dłuższą chwilę patrzyli na siebie cicho szlochając. W końcu Megumi wstała, podeszła do Rina i przytuliła go mocno. Chłopiec zamarł z zaskoczenia, po czym zacisnął oczy i odwzajemnił uścisk, mocząc jej rękaw.
- Przepraszam - wyszeptała Megumi po dłuższej chwili. - Przepraszam, że się od ciebie odwróciłam. Zraniłam cię... Rin...? - Złapała go za ramiona i odchyliła lekko, żeby moc spojrzeć mu w oczy. Ciągle były pełne łez.  - Obiecuję, że już nigdy cię nie zostawię... Obiecuję... - przytuliła się znowu. Z ich oczu znowu zaczęły lecieć wodospady łez.
   Stali tak do późnego popołudnia, zanim wrócili razem do sierocińca.

**********

   Nie jest to jakoś bardzo długi rozdział, ale jest dość treściwy, sporo rzeczy się zmieniło, więc tak to zakończę. Od następnego rozdziału rozpocznie się krótki wątek z przyjaciółmi Megumi, a potem pojawi się... *fanfary* Yukio! ;D (oczywiście w międzyczasie wytłumaczę kilka spraw o ochroniarzach, ale większości dowiemy się dopiero w drugim tomie ;D)
Wątek z Yukio będzie dość długi, bo będzie pierwsza w tym  opowiadaniu retrospekcja. Powoli zbliżamy się do końca, bo po Yukio nie za wiele się już będzie działo...
Demo daijobu!
Następna część na 100% będzie :D

Matao!
naticzer

Błękitna BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz