Day by Day

419 21 31
                                    

Fanfary dla mnie! Napisałam to! Wyszło mi (słowo nacechowane negatywnie), ale z racji tego, są dwa. Mam nadzieje, że nie skreślisz mnie przez te one-shoty Mrs_Marshmallou

;-; UWAGA!!! Te dwa shoty są ze sobą całkowicie NIEpowiązane!!!

,,Day by Day"

Codziennie patrzył na ciebie z góry, mimo że był niższy.

Zawsze wydawał się ważniejszy i mądrzejszy- I faktycznie taki był.

Widywałaś go dzień w dzień. Zachwycała cię jego elegancja, sposób w jaki się poruszał, ponieważ miał lżejszy chód niż ty, mimo że byłaś kobietą.

Jego laska stukała w brukowany chodnik, a ten dźwięk odbijał się echem w twojej głowie. Mimo, że wokół było tyle dźwięków; gwar targowy, tętent kopyt i kół, dźwięk rozchlapywanego błota, to on w szczególności zapadł ci w pamięć. Był takim ratunkiem dla twojej psychiki.

Każdego dnia wyczekiwałaś tego stukotu. On cię nie omamiał. Był jak kwiat, lecz nie trujący.

To ten dzień. Dzień w którym zyskałaś nowe życie...

~Zabiorę Cię do mojej rezydencji...

Usłyszałaś jego kojący głos. Obiecał, że wróci po ciebie rano.

Czekałaś. Byłaś szczęśliwa. Jak nigdy dotąd.

Nowy dźwięk. Huk. A może śpiew...? Ból. A może łagodny dotyk...?

Następnego dnia, na nagłówkach gazety pisano: Następny śmiertelny wypadek. Ciało znaleziono na skrzyżowaniu... Ofiarą była bezdomna.

To był ten dzień. Dzień w którym zyskałaś nowe życie i ponownie je straciłaś.

Dzień, w którym pierwszy raz, Ciel Phantomhive nie dotrzymał obietnicy...


Przepraszam za tego one-shota... ;-; Wystawianie ocen w szkole=stres=brak weny=ten one-shot [patrz dół]. A Reader wyszła mi... No, nie wyszła. Egh... to ten moment, w którym ja powinnam wyjść... Whatever.

,,Nawet go nie nazwę, bo to byłaby zniewaga ;-;"

Czułaś ból. I zimną posadzkę pod sobą. Próbowałaś się podnieść, ale zesztywniały ci wszystkie kości, a mięśnie bolały cię nawet tam, gdzie nie powinny.

Podparłaś się na rękach i w końcu udało ci się unieść do pozycji siedzącej.

Rozejrzałaś się. Ciemność. Ale nie do końca. Zauważyłaś zarys krat. Otaczały cię. Podpełzłaś bliżej, ponieważ twoje ciało odmawiało posłuszeństwa.

Wysunęłaś dłoń za kraty i dotknęłaś przyjemnego w dotyku materiału.

I nagle ktoś bezczelnie zabrał ci go spod palców.

Oślepiło cię światło I gwar rozmów.

-A oto nasz najnowszy nabytek! Piękny kwiat, delikatny jak aksamit-usłyszałaś jakiś przepełniony słodyczą głos. Z niemałym trudem otworzyłaś oczy i zobaczyłaś przez pręty, że siedzisz w klatce na scenie, przed ogromnym tłumem ludzi w maskach. Obok ciebie, tylko nie w klatce, wydziera się jakiś blond włosy, wyglądający na pedofila, mężczyzna.

-Ile za nią dacie?-krzyczał do publiki.

~Czy ten zboczeniec właśnie licytuje moją skromną osobę?!~pomyślałaś.

Byłaś lekko otumaniona, lecz to nie przeszkadzało ci w obserwowaniu zdarzenia.

-Jak wygląda bez sukienki?!-krzyknął ktoś, a reszta go poparła.

Keep Calm And Wait For My One-shitsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz