Omnomnom... Pink flappy unicorn, dancing on rainbow!!! ...Nie ważne...
No więc, Mara (Marzycielka089 dla niewtajemniczonych X) zażyczyła sobie ,,coś z Leonem" :3
Więc spróbuję podołać :)
~*~
-Nareszcie skończone!- umazany smarem chłopak, odsunął się od swojego dzieła, po czym zlustrował je wzrokiem.
-Tyle czasu nad tym pracowałem! Nareszcie. Teraz tylko pozostaje zawołać innych...- wybiegł z Bunkra dziewiątego jak z procy.
~*~
Syn Hefajstosa wbiegł na arenę.
-O! Hazel, Frank, Percy, Jason, Annabeth, Piper, Nico... Chodźcie za mną- przy wymienieniu każdego imienia, wskazywał na wymienianego palcem.
-Po co?- usłyszał chór siedmiu osób.
-Zobaczycie!
Wzniosło się siedem westchnięć, a później tupot kroków.
~*~
-Oto chcę wam przedstawić... Daisy!- Leo odsłonił postać dziewczyny.
-Czy... Czy ona... Jest prawdziwa?- spytała Hazel, która jako pierwsza otrząsnęła się z szoku.
-No coś ty! To maszyna z ludzkimi uczuciami!
-Niesamowite- szepnęła Annabeth.
-Cześć! Jestem Daisy!- mechaniczna dziewczyna machnęła ręką. Wyglądała jakby była człowiekiem. Nawet jej głos tak brzmiał.
-Hey! Jestem Percy- pomachał do niej syn Posejdona, a jego dziewczyna przejechała sobie dłonią po twarzy.
-Daisy! Przedstawimy cię reszcie obozu- krzyknął do jej ucha Leon.
-Au! Proszę nie krzycz tak...- Daisy zaśmiała się nerwowo.
-Reaguje, jakby była prawdziwa...-zdumiewał się Frank.
-Jestem prawdziwa- zaopanowała Daisy.
-Jasne, że tak! Chodź! Przedstawię cię na ognisku- Leon wymachiwał swoimi narzędziami we wszystkie strony.
-Ja bym się bał, Daisy...- szepnął do niej Nico.
-Ja już to robię...- uśmiechnęła się.
~*~
Chejron, po przeżyciu mini-końskiego zawału, pozwolił zostać Daisy w obozie. Zamieszkała w domku Afrodyty. Była lubiana i nikt nie patrzył na nią jak na maszynę. Zaprzyjaźniła się z Nico, który często się jej zwierzał. To działało też w drugą stronę.
-Nico...?
-Tak?
-Co to za uczucie, takie ciepło w środku ciebie, na widok jakiejś osoby...
Chłopak zaśmiał się nerwowo.
-Cóż- podrapał się w kark- Nie jestem specem od miłości... Ale to chyba znaczy, że się zakochałaś...
-J-ja? To... Takie... Niesamowite...
-Tak... Możliwe- uśmiechnął się smutno.
~*~
Zakochiwała się coraz bardziej. Z dnia na dzień, to ciepło wzrastało. Pewnie jesteście ciekawi, kto był obiektem westchnień?
Cóż, sam jej stworzyciel, niejaki Leon Valdez.
-H-hey Leo...
-Cześć Daisy! Przepraszam, nie mogę gadać. Trzymaj się- ostatnie słowa krzyknął, oddalając się.
-Tak... Ty też- szepnęła.
~*~
To był dzień fajerwerków. Przyszło wiele par, lecz nie tylko. W tej mniejszości znajdowała się właśnie dziewczyna z mechanicznym sercem, realnie bijącym.
Wybuchające, wielokolorowe światła, były niesamowite. Daisy, w swoim krótkim życiu, jeszcze nigdy nie widziała czegoś tak pięknego.
-A teraz, chcę zadedykować te niesamowite wybuchy dziewczynie, która jest dla mnie idealnym cudem- krzyknął Leo, a jej serce zabiło szybciej- Calypso!
Krzyki, oklaski. Wszystkie dźwięki dochodziły do niej jak zza szyby. Grubej szyby.
Uciekła. Można to tak nazwać? Może bardziej... Odeszła i odizolowała się. Tak też nie... Po prostu wstała i poszła.
~*~
-Hey Leo. Nie widziałeś może Daisy? Nie mogę jej od wczoraj znaleźć.
-Nie... Może jest w bunkrze?
-Otworzysz mi go?
-Jasne- dwójka nastolatków skierowała się w stronę lasu.
~*~
-Trzeba naoliwić ten zamek- szepnął do siebie mechanik, otwierając drzwi prowizorycznego hangaru.
-Przydałoby się- zgodził się z nim Nico.
Po wypowiedzeniu tego, stanął jak wryty.
Obaj stanęli.
Na krześle siedziała poszukiwana przez nich dziewczyna. Miała otwarte oczy, jej kończyny zwisały bezwładnie.
-Daisy...- szepnął jej przyjaciel.
-Spoko. Coś musiało się zepsuć- powiedział Leo, nie wiedząc, że to jej serce było uszkodzone.
-Spoko...? Spoko?! Przecież ona nie żyje!
-To tylko maszyna. Zrobię nową i po sprawie.
~Widocznie nie tylko maszyny są wadliwe...
CZYTASZ
Keep Calm And Wait For My One-shits
FanfictionNo hej! Więc: Tu będę wstawiać moje one-shoty. Na zamówienie I nie. Wszystkie^^ [No, kilka jest w moim drugim opowiadaniu, ale nie mam serca ich usuwać] Więc ludzie, ostrzegam: SAMI PŁACICIE ZA SWOICH PSYCHOLOGÓW. UWAGA: Możesz popaść w depresje. D...