Chapter 13

412 13 2
                                    

Witam,

Zapraszam na najdłuższy rozdział. Po nim jeszcze dwa i może potem pokuszę się o epilog.

Jak zwykle zapraszam do komentowania i pytań.

***

Czas mijał im względnie spokojnie, a jedyną istotną zmianą w życiu szkoły wydawała się ta, że ślizgoni zaczęli zachowywać się jakby ciszej. Faktycznie byli w mniejszości, bo pozostała ich niecała czterdziestka. Duża część uczniów z domu Niezrzeszonych dołączyła do treningów Armii Smoka, ale po zamianie domów, część uczniów niemogących sobie poradzić z zaufaniem byłym ślizgonom, odeszła. Max nie przejmował się tym specjalnie, twierdząc, że wprawdzie szkoda dobrze wyszkolonych ludzi, ale przecież i tak nie wszyscy ruszą do ataku, a ci wyszkoleni zostają w zamku, więc ich umiejętności nie będą zmarnowane.

Ku zaskoczeniu większości Armii, na treningach przestał pojawiać się Harry i Ron. Miejsce stratega zajął o dziwo Malfoy. Który jak się okazało obserwował ich treningi i ćwiczył sam nocami.

***

Po niecałym miesiącu od zamiany domów, w zamku na sobotnim obiedzie pojawiło się kilku gości. Mianowicie Nimfadora Tonks, Kingsley Shacklebolt, Amelia Bones, Remus Lupin, Artur Weasley i bliźniacy Fred i George.

Zjedli przy stole nauczycielskim, który na tę okazję został powiększony, a potem razem z dyrektorem i opiekunami domów udali się na błonia, gdzie pod okiem bliźniaków i Blaisa odbyła się prezentacja nowego systemu zabezpieczeń.

Max zatrzymał się kawałek z tyłu i kilkoma gestami postawił nieprzenikalną ścianę z czegoś podobnego o dymionego szkła, wysoką na kilkanaście metrów.

- Nie chcę, aby wieści o tym rozeszły się za szybko. - Wyjaśnił Daphne, która zatrzymała się by na niego poczekać.

W tym czasie Blaise tłumaczył już założenia, jakie planowali osiągnąć.

- Tak, więc mamy system przeciw wilkołakom, wampirom i dementorom. Nie jest to coś, co ich powstrzyma, spowolni czy złapie, ale broń, która zabija te istoty. Nie chcieliśmy uzyskać kompromisu, ale totalne unicestwienie. - Tłumaczył pokazując jedną z min. - Fred możesz pokazać system umieszczania tego pod ziemią? -

Jeden z bliźniaków zabrał garść czarnych żuków z miski leżącej obok miny i wyrzucił je na trawę za sobą. Następnie zabrał pergamin z mapa Hogwartu i wymruczał kilka zaklęć, rysując różdżką po mapie. Żuki rozbiegły się po trawie ustawiając się w niemal idealne szeregi, po czym rozpoczęły wkopywanie się do ziemi.

- Tak, samo łatwo się ich pozbyć mając dostęp do tej mapy. Będąc pod ziemią w ciągu kilku minut urosną do pełnych rozmiarów. - Wyjaśniał drugi z bliźniaków. - Każdy z tych żuczków to mina o sile zdolnej wyrwać lej głęboki na dwa metry i szeroki na jakieś cztery. Dodatkowo wersje antywilkołacze i antywampirze zawierają śladowe ilości srebra, a antydementorowe sproszkowane rogi jednorożców. Udało nam się opracować materiał wybuchowy na bazie srebra goblinów, który na kilka sekund przejmuje cechy tego, co go wzmacnia. Więc nawet najmniejszy element będzie śmiertelny dla tych istot, dla czarodziejów wystarczy wybuch. - Zawahał się. - Prowadziliśmy eksperymenty z użyciem tarcz Maxwella i wiemy, że żadna z powszechnie znanych tarcz nie ochroni przed takim wybuchem. -

- Dodatkowo mamy jeszcze miny typu Claymore, które wyskakują z ziemi i wystrzeliwują we wszystkich kierunkach stalowe kulki, lub ostre odłamki metalu. Gdy zastosujemy, jako czynnik opiłki srebra goblinów, nawet najlepsza tarcza się temu nie przeciwstawi. - Dodał Artur.

- Wydaje mi się, ciągle mówimy o ochronie zamku, ale też jednocześnie pan de'Vireas zapewnia wszystkich, że do ataku nie dojdzie. - Powiedział Dumbledore. - Zastanawiam mnie, po co aż takie przygotowania. Gdyby chodziło o bezpieczeństwo uczniów, wystarczyłyby awaryjne świstokliki. -

Maxwell de'Vireas i Liga KolekcjonerówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz