Nastała niezręczna cisza. Drake zawzięcie milczał, ja również. Nie wiedziałam co powiedzieć...Matka Rivena popełniła samobójstwo, bo zabiła człowieka?
-Właściwie to nie wiem jak zginęła moja mama-powiedziałam smutnym tonem. Znowu powstrzymywałam łzy. Objęły mnie silne ramiona Drake'a.
-Spokojnie. Ona na pewno nie chciałaby żebyś płakała z jej powodu-odparł Drake.
-Wiem, ale nie potrafię...-spojrzałam na blizny po cięciu-jestem taka słaba.
Zacinęłam pięści. Chciałabym być silniejsza. O wiele silniejsza.
-Muszę go iść przeprosić-wolno powiedzialam.
-Ok nie będę wam przeszkadzać- odparł Drake- A jeszcze jedno.
-Tak?-zatrzymałam się w połowie kroku.
-Co widziałaś w swoich koszmarach ?-zapytał-czy ty...
-Ducha.
Pobiegłam na strych. On też przeżywał to co ja, przeżywał stratę bliskiej osoby. Czuł to co ja. Poczułam się strasznie głupio, zrobiło mi się przykro. Przyspieszyłam bieg. Chiałam go jak najszybciej przeprosić. Szybko wbiegłam na strych. Riven siedział na kanapie zapatrzony w podłogę ze smutnym wyrazem twarzy.
-Riven-zaczęłam cicho-ja naprawdę cię przepraszam nie powinnam była na ciebie krzyczeć.
Wstał i podszedł do mnie.
-Ja nie wiedziałam, że ty...-próbowałam się uśmiechnąć, ale po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Riven bez słowa mnie przytulił. Jego ciepłe ciało... poczułam się o wiele lepiej.
-Ja też ciebie przepraszam-powiedział po chwili.
Uśmiechnęłam się, teraz tak naprawdę. Wszystko przestało być szare i smutne.
-Może wróćmy już do domu, w sumie to jest już 16. Pewnie twój tata się już martwi- powiedział Riven.
-Ja nie obchodzę ojca-uśmiechnęłam się słabo.
-Ah-a, to ja już może pojdę...-powiedział szybko Riven, nie chcąc drążyć dalej tematu.
Szybko odeszłam. Minełam ulicę. Nagle na kogoś wpadłam. Popatrzyłam w górę. Jakaś przypadkowa dziewczyna. Bąknęłam jakieś przepraszam i poszłam dalej.
-Ej zaczekaj- krzyknęła dziewczyna na którą przed chwilą wpadłam.
-Tak?-odwróciłam się oczekując pretensji co do mojej nieuwagi.
Przede mną stala wysoka dziewczyna. Miała długie włosy do kolan koloru dojrzałej truskawki tak jak to mówił Issei (dla niekumatych to kolor czerwony). Była ubrana w białą,zwiewną sukienkę. Wyglądała miłą osobę.
-Ty jesteś Jessica Clom ?-spytała się dziewczyna.
-Tak... a ty kim jesteś-zapytałam zdziwiona.
-Ah no oczywiście zapomniałam się przedstawić, jestem Karoline Cook-odpowiedziała uprzejmie dziewczyna.
-Ty jesteś TĄ Karoline? Nie wierzę! Tak wyładniałaś od tej podstawówki, że aż cię nie poznałam.
-Kope lat, Jess !-Karoline uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Nie widziałyśmy się chyba wieki...-odwzajemniłam uśmiech-ale co cię sprowadza do tego miasta ? Przecież mieszkasz daleko...
-No cóż. Słyszałam, że znasz Drake'a. To prawda ?-zapytała Karoline.
-No chyba tak. Chodzi ci o tego 3-licealiste ? Bo nie dokońca rozumiem o co ci...-nie dokończyłam, bo Karoline złapała mnie za ramiona i mną potrząsnęla.
-Musisz mnie z nim zapoznać!!! Musisz mnie do niego zaprowadzić! Szybko...-Karoline drastycznie zmieniła ton głosu, wydawała się zdeterminowana.
-Spokojnie Karoline nie wiem gdzie on mieszka, dopiero nazajutrz w szkole możemy do niego pójść...-odparłam próbując zachować spokojny ton głosu.
-Ah tak... no dobrze, a może mogłabym... u ciebie przenocować ?- zapytała cicho Karoline.
Byłam dość zaskoczona tym pytaniem...
-Noo, chyba tak. Mój tata się na to zgodzi-popatrzyłam gdzieś w bok.
-Naprawdę?-widocznie się ucieszyła.
-Karoline. Czemu chcesz spotkać Drake'a?-zapytałam.
Popatrzyła się na mnie smutnym wzrokiem.
-Chcę przestać być medium.Wpis autora:
Ok nowa postać, połowa się domyśla kto to B) Mam nadzieję, że się podoba.
Dzięki za ponad 100 wyświetleń :)
Erusia
YOU ARE READING
Cień śmierci
Mystery / ThrillerPROLOG POCZĄTKU I KOŃCA Obudziłam się nad ranem. Było jeszcze ciemno, całe miasto spało. Samochody nie jeździły, latarnie się nie paliły. Nie wiem co mnie dokładnie obudziło... jakoś dziwnie się czułam. Tak trochę... nieswojo. Jakby ktoś mnie obse...