Usiadłem na swoim stałym miejscu w klasie i wyjąłem książki. Kira już tu był, patrzył na mnie z uśmiechem.
- Znów pierwszy. – zaśmiał się.
- Nie ścigam się z tobą. – odpowiedziałem również się śmiejąc.
To była taka nasza tradycja od dzieciństwa: kto pierwszy. Kira zawsze zwyciężał, ale to pewnie dlatego, że nigdy nie starałem się być przed nim.
Nauczyciel napisał temat na tablicy, po czym zaczął sprawdzać listę. Rozejrzałem się po klasie szukając Revy. Czyżby nie było jej dziś w szkole? Pewnie znów się spóźni. Minął już miesiąc odkąd doszła do naszej klasy i nie było dnia, żeby nie przyszła na czas. Westchnąłem zapisując temat lekcji. Kira szturchnął mnie w ramię, wskazując na kogoś za oknem.
- Pani spóźnialska. – zażartował.
Podążyłem za jego wzrokiem. Revy zeskoczyła z roweru, oparła go o ścianę i wbiegła do szkoły. Miała jeszcze chwilę. Nauczyciel był dopiero w połowie listy.
Drzwi klasy otworzyły się szeroko i do klasy wbiegła zdyszana Revy. Dokładnie w chwili, w której nauczyciel wyczytał jej imię i nazwisko.
- Przepraszam... za... spóźnienie... - wydyszała.
- Masz szczęście, Yuki. – nauczyciel uśmiechnął się wpisując jej obecność. – Siadaj.
Revy usiadła w ławce przede mną. Uśmiechnęła się do mnie i Kiry, nic nie mówiąc. Jak zwykle jej się upiekło. Patrzyłem na nią podziwiając profil jej twarzy. Nieduży, zgrabny nosek, wydatne usta, lekko skośne oczy. Revy była bardzo żywą, wesołą dziewczyną. Szybko zaprzyjaźniła się z większością klasy. Uczyła się średnio, podobnie jak ja. Najlepiej wychodziły jej przedmioty humanistyczne, a najgorzej ścisłe. Mieliśmy ze sobą wiele wspólnego. Oboje lubiliśmy czytać mangi, słuchaliśmy podobnej muzyki. Sądzę, że gdybyśmy mieli dość odwagi, moglibyśmy rozmawiać ze sobą bez końca.
Kira znów szturchnął mnie w ramię. Spojrzałem na niego pytająco. Nauczyciel chrząknął. Odwróciłem głowę w jego stronę domyślając się już, o co chodzi.
- Shiroya. – nauczyciel patrzył na mnie wyczekująco. – Odpowiesz na moje pytanie?
- Ee... - zająknąłem się. Wszyscy w klasie się na mnie gapili. Rzuciłem Kirze błagalne spojrzenie.
On jednak tylko wzruszył ramionami, nie mógł mi pomóc.
- Czy znasz odpowiedź? – nauczyciel wstał z krzesła za biurkiem.
- Nie. – odpowiedziałem. Dlaczego nauczyciele zazwyczaj nie powtarzają pytań?
- A czy w ogóle uważałeś? – podszedł do ławki, w której siedziałem. Zajrzał do zeszytu, po czym westchnął z rezygnacją. – Przepisz notatkę Shiroya i skup się na lekcji.
...
Dzwonek, oznaczający koniec nudnej lekcji, był moim ratunkiem. Zamknęłam otaczające mnie książki i wrzuciłam je do plecaka, po czym zabrałam się za jedzenie kanapki. Byłam taka głodna!
- Cześć, Revy. – usłyszałam.
Otworzyłam oczy. Obok mnie stali Nico i Kira.
- Cześć. – odpowiedziałam im z uśmiechem.
Kira zaśmiał się cicho. Kilkoro uczniów, będących tuż obok, spojrzało w naszą stronę z ciekawością.
- Jak zwykle ci się udało. – Kira zarzucił swój plecak na ramię. – W ostatniej chwili. Uważaj, bo stąpasz po cienkim lodzie.
Odwrócił się i wyszedł. Kira doskonale wiedział, co kroi się między mną a Nico. Byłam mu wdzięczna, że przez większość czasu zostawiał nas samych.
- To niesamowite. – Nico przeczesał ręką swoje kręcone, ciemnobrązowe włosy. – Minął miesiąc, a ty ani razu jeszcze nie byłaś w szkole równo z dzwonkiem. Jak ty to robisz, że nauczyciele cię nie karają?
- A bo ja wiem... - wzruszyłam ramionami. – Tak jakoś...
Zamilkliśmy. Nagle zapragnęłam mu powiedzieć, że spóźniłam się tylko i wyłącznie dlatego, że poczułam nagły przypływ inspiracji i namalowałam obraz. Zamknęłam usta dusząc słowa w gardle. Nico na pewno uznałby mnie za niezłą dziwaczkę. Przełknęłam ślinę czekając, aż ktoś przełamie nagłą klątwę ciszy. Nico wyjrzał za okno. Byłam pewna, że odpłynął myślami gdzieś daleko. Przyglądałam się piegom na jego policzkach zastanawiając się, co mogłabym powiedzieć.
- Idziemy na dwór? – spytał kierując na mnie swoje szare oczy.
Poczułam rozbrajające ciepło, głęboko w środku. Miałam wrażenie, że jego spojrzenie przewierca się przez moją duszę poznając jej najskrytsze pragnienia i sekrety. Nie potrafiłam odwrócić wzroku w inną stronę, nie potrafiłam skupić myśli na czymkolwiek innym. Bałam się tego uczucia. Nie chciałam, żeby Nico kiedykolwiek odkrył, że coś jest ze mną nie tak. Pewne rzeczy powinny pozostać w cieniu, inaczej mogą zaszkodzić. Lekko skinęłam głową, przypominając sobie o jego pytaniu.
- No to chodźmy. – Nico delikatnie musnął swoją ręką moją dłoń nie mając odwagi jej schwycić.
Na moment zostałam z tyłu, jednak szybko go dogoniłam. Niestety, zadzwonił dzwonek i zamiast na dwór, poszliśmy na lekcje.
...
- To do jutra, chłopaki! – Revy pożegnała się z nami wchodząc na werandę swojego domu.
Wyglądał jak wszystkie inne budynki na ulicy. Piętrowy, z ciemnoczerwonej cegły. Wyróżniał go jedynie wyjątkowo zadbany ogródek.
Ja i Kira ruszyliśmy dalej. Jak na październik było zbyt gorąco. Poluzowałem swój żółty krawat w pomarańczowe paski. Tak bardzo go nie lubiłem. Kira westchnął spoglądając w stronę dzieci bawiących się na placu zabaw.
- Kiedy w końcu powiesz Revy co czujesz? – spytał. Wiedziałem, że w końcu mnie o to zapyta.
- Nie wiem... - odpowiedziałem po chwili namysłu. – Wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie...
- O stary! – prychnął. – Z takim podejściem, to nic dziwnego, że nigdy nie miałeś dziewczyny!
- Nie jestem tak doświadczony jak ty... - westchnąłem lekko się kuląc.
- Wiem. Dlatego radzę ci, żebyś nie czekał, aż zakręci się wokół niej jakiś inny koleś.
- No tak, ale jak ty to sobie wyobrażasz? – spytałem. – Mam po prostu do niej podejść i powiedzieć, że wpadłem?
Kira parsknął śmiechem. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie jak zabrzmiały moje słowa. Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy sobie po puszce zimnej coli.
- Z dziewczynami nic nie można robić po prostu. – zaczął Kira, gdy już uspokoił wybuch śmiechu. – Owszem, spontaniczność jest w cenie, ale romantyzm bije ją na głowę. A jak będziesz i spontaniczny i romantyczny jednocześnie, to będziesz panem i władcą.
- Więc sugerujesz mi... - nie dokończyłem. Ręka zaczęła mi drętwieć od zbyt mocnego ściskania puszki. Na samą myśl o sugestii Kiry zżerały mnie nerwy.
- Zaproś ją na randkę. – powiedział.
W ustach Kiry zabrzmiało to nad wyraz zwyczajnie. Jak zapraszanie przyjaciół na imprezę. Wzdrygnąłem się. Kira zaśmiał się widząc moją reakcję.
- Spokojnie, Nico. – powiedział pocieszająco. – To wcale nie jest tak straszne jak się wydaje.
CZYTASZ
NiRe
RomanceTajemnica - każdy jakąś posiada. Nie zawsze warto poznawać cudze sekrety. Sami domagamy się prawdy, szukamy odpowiedzi, by potem tego żałować. Zmiany nie zawsze są dobre. Miłość nie przetrwa wszystkiego. Życie dostajemy tylko jedno. Okładka zro...