Rozdział 6

24 1 0
                                    

Wróciłem do domu najszybciej jak potrafiłem. Zastałem Revy na podłodze w saloniku. Kreśliła coś na kilku kartkach papieru.

- Co się dzieje? – podszedłem do niej.

Nie zareagowała. Przyjrzałem się kartkom. Przedstawiały plan jakiegoś budynku. Znajomego budynku.

- Revy, gdzie jest Nico? – nie ma czasu, muszę z nim porozmawiać. Z obojgiem.

Nie odezwała się. Rzuciła mi zmiętoloną kulkę papieru. Wiadomość od Nico. Dokąd on poszedł, do cholery?

- Co się dzieje, Revy? – spytałem ponownie. – Gdzie jest Nico? Spójrz na mnie.

Westchnęła. Uniosła głowę i wbiła we mnie zimne spojrzenie. Powoli zaczęło mi świtać. Było już za późno. Nico był gdzieś tam, święcie przekonany, że ratuje Revy życie.

- Wiesz, co się dzieje, prawda? – spytałem w końcu. – Co zamierzasz?

- To chyba oczywiste. – prychnęła. – Nie będę bezczynnie czekać na najgorsze. Uwolnię Nico. A potem się zobaczy.

Wzięła następną kartkę.

- Ale... - zmarszczyłem brwi. – Nie masz pojęcia gdzie...

- Wiem. – przerwała mi. – Główna siedziba ORL. W sąsiednim mieście.

ORL? Ta nazwa brzmi znajomo...

- Mimo to, oczekuję wyjaśnień. – splątałem ręce na piersi. – Byłem u matki Nico. Mówiła coś o jakiejś procedurze i eksperymencie 54S. Czuję, że ma to coś wspólnego z tobą.

Revy zaśmiała się. Dziwnie, inaczej. Tak jakby to ktoś inny się śmiał.

- To miał być sekret, ale... - wyprostowała się. Nie oderwała ode mnie wzroku nawet na chwilę. – Jesteś najbliższym przyjacielem Nico, masz prawo wiedzieć, z kim się zadaje... I kim sam jest...

Uniosłem brwi do góry. O czym ona mówi?

...

Kira słuchał mnie z uwagą, a na jego twarzy malowało się coraz większe zaskoczenie. Gdy skończyłam, kilka razy otwierał i zamykał usta nie wiedząc, co powiedzieć. Z pewnością trudno było mu uwierzyć w całą tę historię. Z westchnieniem przeczesał swoje blond włosy.

- I zamierzasz ratować Nico? – spytał. – Jesteś pewna?

- Oczywiście, że tak. – odpowiedziałam pewnie. Skąd w ogóle to pytanie?

Kira usiadł obok mnie przyglądając się planom laboratorium. Nie były zbyt dokładne, narysowałam tylko to, co pamiętałam. I mogłam się mylić. Odkąd ostatni raz tam byłam mogli zmienić wszystko nieskończoną ilość razy.

- Idę z tobą. – Kira oderwał wzrok od kartek. – Tylko powiedz mi jaki masz plan.

...

Obudziłem się w całości białym pomieszczeniu. Bez drzwi. Za to z dużym oknem, w którym wszystko się odbijało. Weneckie lustro. Byłem pewien, że za nim są ludzie, którzy uważnie mnie obserwują.

...

Revy wprowadziła mnie w głąb wąskiej i ciemnej uliczki. Tyły ORL.

- Trzymaj. – Revy dała mi krótkofalówkę i coś, co wyglądało na detonator. – Będziemy w kontakcie.

- Więc naprawdę chcesz to wszystko wysadzić? – spytałem z powagą. Revy przedstawiła mi wcześniej swój plan. Niezbyt mi się podobał...

- Ta... Mówiłam ci już, inaczej się nie da. – wyjęła kratki wentylacyjne. Tędy będziemy się poruszać. – Kiedy będę gotowa, dam ci znak. A wtedy ty wyjdziesz i wysadzisz to wszystko w cholerę.

NiReOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz