Rozdział 1

27 1 0
                                    

Czułem się paskudnie. Głowa niesamowicie mnie bolała, myślałem, że zaraz eksploduje. Powoli podniosłem się z łóżka. Ból natychmiast się nasilił. Z powrotem opadłem na poduszkę. Jęknąłem. Nie ma mowy, abym gdziekolwiek się ruszył.

Usłyszałem kroki. Nagle z okna popłynęło jasne światło. Szybko zamknąłem oczy. Ból się nasilił.

- Co się dzieje, Nico? – mama stała na schodach, zapewne patrząc na mnie z troską. – Nie idziesz do szkoły?

- Źle się czuję. – westchnąłem.

Mama podeszła do mojego łóżka i położyła rękę na moim czole.

- Jesteś rozpalony. – powiedziała spokojnie. – Przyniosę termometr i jakieś leki.

- Mamo, mogłabyś zasunąć rolety? – poprosiłem.

- Oczywiście. – gdy w pokoju zapadła ciemność poczułem się nieco lepiej. Uchyliłem powieki. Zobaczyłem już tylko czubek głowy mamy.

Mimo wszystko byłem pewien, że wcale szczególnie się mną nie przejęła i za kilka godzin spokojnie pójdzie do pracy.

...

Nico nie pojawił się dzisiaj w szkole. Kira nie miał pojęcia, co się z nim dzieje, dlatego zaraz po szkole wskoczyłam na rower i pojechałam do jego domu.

Odkąd znów mogłam jeździć, robiłam to znacznie ostrożniej. Wcześniej wstaję, by nie pędzić jak szalona. To oznacza, że również chodzę wcześniej spać. Zaczęłam jeść więcej owoców, mniej słodyczy... Zaczęłam ćwiczyć. Wreszcie byłam bardziej zdecydowana, wiedziałam czego chcę. I przede wszystkim byłam szczęśliwa. Jak nigdy przedtem.

Oparłam rower o ścianę domu, wskoczyłam na werandę i zapukałam. Otworzyła mi mama Nico. Przez chwilę widziałam niechęć w jej oczach, jednak natychmiast zniknęła pod serdecznym uśmiechem.

- Jest Nico? – spytałam. Byłam pewna, że mi się przywidziało. Pani Shiroya była bardzo miłą osobą.

- Tak, jest na górze. – wpuściła mnie do środka. – Rano bardzo źle się czuł, dlatego nie poszedł do szkoły.

Nico rozchorował się w środku maja? Westchnęłam. Ostrzegałam, żeby nie przesadzał z zimnymi napojami i lodami.

Powoli weszłam po schodach. Zapukałam w ścianę, chcąc dać znak Nico, że wchodzę do jego pokoju.

- Tak? – głos Nico był cichy i przygłuszony.

Oparłam się o barierkę. Niewielki pokój Nico pogrążony był w ciemnościach.

- Słyszałam, że źle się czujesz. – usiadłam na łóżku.

- Ta, strasznie boli mnie głowa. – wymamrotał.

Delikatnie wziął mnie za rękę. Głaskał ją, bawił się palcami. Lubiłam, gdy tak robił.

- Ostrzegałam cię, żebyś nie przesadzał z zimnymi napojami. – powiedziałam przerywając ciszę. Uważnie przyglądałam się jego twarzy. Blada i spocona. Niepokój ścisnął mój żołądek.

Nico uśmiechnął się lekko. Widać było, że cierpi. Tak jakby każdy, nawet najmniejszy dźwięk sprawiał mu ból. Przyłożył moją rękę do swojego czoła. Było takie gorące.

- Masz zimne ręce. – powiedział cicho.

- Może poproszę twoją mamę o jakiś okład? – zaproponowałam.

- Nie trzeba... - nieustannie głaskał mnie po dłoni. – Zostań...

Przysunęłam się bliżej, nie odpowiadając. Moje oczy przyzwyczaiły się już do ciemności. Widziałam wyraźnie stary telewizor stojący na podłodze, a wokół niego porozrzucane gry wideo. Tuż obok, na komodzie stał wiatrak. Na ścianach porozwieszane były plakaty jego ulubionych zespołów: Linkin Park, Nickellback i Ashes Remain. Na biurku pod oknem stał komputer i kilka gazet. Na półce zaraz obok łóżka były mangi poukładane według tytułów. Wśród nich dostrzegłam Fairy Tail, One Peace i Gintamę. Uśmiechnęłam się. Również lubiłam te tytuły.

NiReOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz