Rozdział 5

127 12 9
                                    

- Zaczynamy dzisiaj historią z panią Collins ale wszyscy nazywają ją żabą. - Powiedział i uprzedzając moje pytanie wyjaśnił. - To przez jej oczy. - Pokiwałam tylko głową a on opowiadał dalej. - Jesteś nowa więc na pierwszej lekcji zrobi rozeznanie ile wiesz.

- Spokojnie. Miałam szóstkę z historii więc myślę, że sobie poradzę. - Odparłam. 

- Ona zawsze zadaje dużą prace domową więc jeżeli nie masz jakiejś porządnej wymówki nie próbuj dyskutować bo nie dość, że skończysz w kozie to będziesz musiała przepisać jej na następną lekcję cały dział z podręcznika. 

- A czy porządną wymówką są rodzice? - Zapytałam a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Pewnie mama ci nie powiedziała...  No nieważne. Kontynuuj. - Chłopak gwałtownie się zatrzymał. 

- O co chodzi Sami? - Zapytał a ja tylko pokręciłam głową. 

- Innym razem. To dłuższa historia. - Powiedziałam a on pokiwał głową ze zrozumieniem. 

- Mamy jeszcze trochę czasu więc przedstawię cię wszystkim. 

- Ale ja muszę odebrać jeszcze plan lekcji i kluczyk do szafki. - Oznajmiłam a chłopak od razu zmienił kierunek. 

- Przepraszam zapomniałem. - Odparł i zaśmiał się. - Dlaczego wczoraj nie przyszłaś? - Zapytał.

- Bo nie chciałam. Gdyby nie to, że po mnie przyjechałeś nie zjawiłabym się w szkole...

- Aż tak źle? - Zapytał bo wiedział, że chodzi o rodziców. 

- Gorzej. - Odpowiedziałam i przez całą drogę do sekretariatu nie odezwaliśmy się nawet słowem. 

Kiedy tylko weszłam do pomieszczenia zaatakował mnie mocny zapach obrzydliwych perfum sekretarki. 

- Dzień dobry. - Powiedziałam a kobieta zmierzyła mnie wzrokiem. - Mam na imię Sam...

- Wiem kim jesteś. Znam każdego w tej szkole. A ty jesteś nowa. - Powiedziała i wyjęła jakaś kartkę. - Podpisz się i dam ci kluczyk. 

Jak najszybciej zrobiłam to co kazała i odebrałam kluczyk do swojej szafki razem z planem lekcji.

- Dziękuję.  - Powiedziałam i szybko wyszłam. 

Kiedy byłam już na korytarzu wzięłam głęboki wdech i dopiero wtedy ruszyłam w stronę Luke'a. Oczywiście musiałam na kogoś wpaść... Nie byłabym sobą gdybym tego nie zrobiła. Odbiłam się od niego i zamknęłam oczy czekając na upadek. 

- Nic ci nie jest? - Zapytał chłopak i niepewnie otworzyłam oczy. 

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że trzymał moją rękę co powstrzymało upadek. 

- Dziękuję. Wszystko dobrze a tobie nic się nie stało? - Zapytałam niepewnie. 

- Ze mną wszystko gra. Mam twarde kości. - Powiedział na co się zaśmiałam. 

- Już to dzisiaj słyszałam. - Powiedziałam a on pociągnął mnie żebym mogła stanąć stabilnie. 

- Od kogo? - Zapytał najwyraźniej zdziwiony. 

- Ode mnie. - Powiedział Luke i przywitał się z chłopakiem. 

- Sami to James. Mój przyjaciel. - Powiedział a chłopak podał mi rękę. - A to Theo. - Dodał, odwróciłam się i pisnęłam. 

- Wiem, że jestem przystojny ale bez przesady. - Zaśmiał się Theo. 

Zaczęłam obracać głowę żeby upewnić się czy dobrze widzę. 

- Bliźniacy... No nieźle. - Powiedziałam a oni zaczęli się śmiać. 

- A to jeszcze nie koniec naszej paczki. - Powiedział Theo. 

Ruszyliśmy w stronę klasy a każdy kto nas zobaczył od razu milkł. Kiedy już stanęliśmy nie wytrzymałam i zapytałam. 

- Jesteście jakąś szkolną elitą czy co? - Luke tylko się uśmiechnął. 

- Można tak powiedzieć. - Usłyszałam za sobą głos dziewczyny. - Jestem Katherine, mów mi Kat. - Powiedziała ruda  i podała mi rękę. - A to Jill. - Przedstawiła swoją towarzyszkę a ta zrobiła to samo. 

- Miło mi was poznać. - Odparłam szybko i uśmiechnęłam się. - Powinnam poznać jeszcze kogoś? - Zapytałam. 

- Chyba chodzi o mnie. - Powiedział wysoki brunet. - Mam na imię Oliver a ty to pewnie Sam. Luke wczoraj o tobie mówił. 

Spojrzałam na przyjaciela a on tylko spuścił głowę. Zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy. Nauczycielka zmierzyła mnie od stóp do głowy, kazała usiąść w pierwszej ławce i zaczęła swoje przepytywanie. Oczywiście od razu zrozumiałam ksywkę kobiety. Jej oczy wyglądały jakby miały zaraz wypaść jej z oczodołów. 

Przez pół godziny rozmawiałam z nią a cała klasa siedziała z wytrzeszczonymi oczami. Odpowiadałam na jej każde pytanie prawidłowo i za każdym razem dorzucałam coś od siebie. 

- Widzę, że będę miała z kim pracować w tym roku. - Powiedziała. - Powinniście brać przykład z nowej koleżanki. 

Żaba zdążyła dokończyć zdanie a ktoś wpadł i to dosłownie do klasy. 

- Blake... Jaka wymówka tym razem? - Zapytała nauczycielka a on podszedł do biurka żeby wręczyć kobiecie kartkę. - Dobrze, rozumiem. - Powiedziała. - Zajmij miejsce. 

Chłopak kiwną głową i ruszył do ławki Luke'a ale kiedy mnie zobaczył zatrzymał się i wyciągnął rękę. 

- Jestem Chris. - Powiedział i uśmiechnął się. 

- A ja Sam. 

Czyli poznałam całą paczkę.  

Samotny wędrowiecWhere stories live. Discover now