Rozmawiałam z nim przez całą noc. Nick mimo, iż był wredny, opryskliwy i sarkastyczny pokazał mi też swoje drugie oblicze. Takie, którego nie pokazał światu od wielu lat.
- Ombre! Musisz już wstawać do szkoły! - Krzyknął mi w myślach Nick. - Już!
- Dobra! Wstaje, wstaje... - Mruknęłam i przewróciłam się na drugi bok.
- Wstawaj! - Warknął! - Teraz!
- Dobra... Daj mi chwilę! - Odparłam.
Nagle poczułam jak spada ze mnie kołdra.
- Daj mi spać! - Powiedziałam normalnie.
Nagle złapał mnie za nogę i ściągnął z łóżka. Pisnęłam zaskoczona a ten szybko znalazł się przy mojej twarzy i zaczął mnie lizać...
- Dobra wstaje! - Pisnęłam.
- Dobra dziewczynka. - Powiedział a ja wystawiłam język.
- Jesteśmy w tym samym wieku... - Powiedziałam.
- No i co...?
- No i to, że nie nazywaj mnie dziewczynką!
- A co zabronisz mi? - Zapytał i pokazał kły a ja zaczęłam się śmiać. - Co cię śmieszy?
- To jak przed chwilą wyglądałeś. - Stwierdziłam a on zaczął mnie lizać. - Przestań! - Prosiłam i śmiałam się jednocześnie. - Przestań!
W końcu się wkurzyłam i odepchnęłam go na tyle żeby lekko się podnieść. Przewróciłam go i złapałam za jego łapy żeby nie mógł się podnieść.
- Wiesz, że gdybym chciał to mógłbym cię teraz z siebie zrzucić? - Zapytał.
- Pff... Nie? - Powiedziałam.
- Tak? - Odparł.
- Sam! Chodź szybko Luke za chwilę będzie! - Krzyknęła babcia.
- Że co?! - Krzyknęłam normalnie. - Dlaczego mnie nie obudziłeś?! - Zapytałam przyjaciela.
- Żartujesz sobie? Prawda?
- Ugh... Dobra muszę skoczyć pod prysznic! - Powiedziałam szybko i zaczęłam grzebać w szafie. - Wyjmiesz moje książki z plecaka? - Zapytałam niepewnie a on szybko to zrobił.
- Leć do tej łazienki! - Powiedział a ja zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do pomieszczenia.
- A co z tobą? - Zapytałam.
- A co ze mną? Idę coś upolować.
- Jeżeli chcesz mogę zjeść dzisiaj obiad u siebie i przyniosę też porcje dla ciebie. - Zaproponowałam.
- Nie... Chyba nie jestem na to gotowy. - Odparł po chwili ciszy.
- No dobrze... Dasz radę podejść do mojej szkoły? Z chęcią bym z tobą jeszcze porozmawiała.
- To cała noc ci nie wystarczyła? - Zapytał i zaczął się śmiać. - Mogę spróbować ale są tam też inni... - Powiedział ale nagle przerwał.
-Jacy inni? - Zapytałam niepewnie.
- Muszę iść ktoś przyjechał! - Powiedział i uciekł.
*** 20 minut później
- Dobrze, że zawsze przyjeżdżam szybciej. - Powiedział Lou kiedy ruszyliśmy spod domu. - Czy mi się wydaje czy czuje psa? - Zapytał.
- Psa...? - Zapytałam z udawanym zdziwieniem. - Nie sądzę chyba, że ostatnio jakiś jechał w twoim samochodzie.
- Nie przypominam sobie. - Powiedział i na tym nasza rozmowa się skończyła.
Przez całą drogę wypatrywałam przez okno Nicka ale nigdzie go nie dojrzałam. Luke natomiast przez cały czas nucił piosenki, które leciały w radiu.
Kiedy dojechaliśmy do szkoły chłopak szybko wysiadł i otworzył przede mną drzwi.
- Dzięki. - Powiedziałam.
- Co robiłaś całą noc? - Zapytał niepewnie.
- Czytałam. - Odparłam szybko a on się skrzywił.
- Nie umiesz kłamać. - Powiedział. - Sami... Coś się stało? - Dociekał.
- Nie... Nic.
- Chodziło o rodziców? Za bardzo naciskaliśmy w weekend?
- Lou proszę nie zaczynaj tematu. Jeżeli będę potrzebowała rozmowy wiesz, że od razu zwrócę się do ciebie. - Powiedziałam a on pokiwał głową i objął mnie ramieniem.
- Spróbuje załatwić ci jakąś kawę co ty na to? - Zapytał.
- Będziesz moim bogiem jeżeli to zrobisz! - Powiedziałam.
- Jakieś życzenia? - Zapytał.
- Latte. - Odparłam szybko.
- Leć do szkoły spotkamy się pod klasą. - Powiedział a ruszyłam w stronę szkoły.
Nie byłam długo sama po przy wejściu stał James.
- Cześć królowo! - Powiedział a ja walnęłam go w ramię.
- Nie nazywaj mnie tak! - Mruknęłam.
- Ale ty nią jesteś! Zmiotłaś go normalnie! - Emocjonował się.
- To chociaż nie w szkole! - Powiedziałam a on cicho jęknął.
- Cała szkolna elita o tym plotkuje... - Powiedział. - Nikt nie jest pewien czy byłaś to ty ale po szkole chodzi plotka.
- Cholera...
- A skoro o tym mowa... - Zaczął a ja już wiedziałam, że to co ma mi do powiedzenia z pewnością mnie zainteresuje. - W weekend jedziemy do Seattle... - Zaczął.
- Znam te zawodu. - Powiedziałam.
- Zapisałem cię. - Powiedział a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Że co zrobiłeś?! - Krzyknęłam i momentalnie się rozbudziłam. - Czyś ty oszalał?! Chcesz mnie zabić?!
- Co?! Jasne, że nie!
- Wiesz kto się tam ściga?! - Zapytałam odciągając go na bok. - To nie są jakieś tam zawody stanowe. Tam zjeżdża się dosłownie cały kraj! Przez całe życie tata trzymał mnie jak najdalej od tego miejsca i nie mam zamiaru tam jechać! Nie dość, że to nielegalne to jeszcze w Seattle, właśnie na tych wyścigach ginie najwięcej osób! - Warknęłam i zostawiłam oszołomionego chłopaka w tyle.
Przez resztę dnia nie odezwałam się nawet słowem.
YOU ARE READING
Samotny wędrowiec
Teen FictionKiedy straciłam rodziców, całe życie rozsypało się na drobne kawałeczki. Wraz z siostrą, próbowałyśmy poradzić sobie w tej sytuacji ale żadnej z nas to nie wychodziło. Rebeka - Tak nazywa się moja siostra. - Studiuje i mieszka w akademiku. Sam - Cz...