- Byłaś niesamowita! - Krzyknął Luke kiedy wyszliśmy z klasy.
- U mnie to norma. - Powiedziałam a on się zaśmiał.
Pięć kolejnych lekcji zleciało szybko i w miłej atmosferze co było dość dziwne bo to szkoła... Podczas lunchu wyszliśmy na dwór. Luke od razu zaprowadził mnie na ich stałe miejsce i usiadł obok drzewa pokazując żebym zrobiła to samo więc po chwili siedziałam obok przyjaciela. Reszta paczki biegała po boisku z piłką do kosza.
- I jak ci się tu podoba? - Zapytał.
- Jest niezwykle dobrze. - Odparłam po chwili. - A wasza paczka jest tak pozytywna, że patrząc na was od razu się uśmiecham co ostatnio się rzadko zdarza.
- No widzisz jak działamy na ludzi. - Powiedział i od razu się uśmiechnęłam.
Kiedy przyszła pora na wychowanie fizyczne Kat pokazała mi jak dostać się do szatni. Szybko się przebrałam i weszłam na salę. Większość osób już tam była w tym cała paczka Luke'a. Podeszłam do nich i usiadłam na podłodze obok przyjaciela.
- Przygotuj się na częste wybuchy śmiechu. - Powiedziała Jill. - Te lekcje nie są normalne. - Dodała a ja szeroko się uśmiechnęłam.
- Skoro jest tu Luke to na pewno nie będzie normalnie. - Powiedziałam a on spojrzał na mnie spode łba. - No co od zawsze byłeś nienormalny.
Kiedy to powiedziałam ten zerwał się na równe nogi i zaczął nucić melodie belgijki.
- O nie! Luke nie tu! Błagam! - Prosiłam chłopaka ale on nie przestawał.
Złapał mnie za rękę i pociągnął żebym wstała. Chwilę później tańczyliśmy razem nasz ulubiony taniec z dzieciństwa.
- Widzę, że zaczęliście rozgrzewkę beze mnie! - Krzyknął nauczyciel a cała paczka łącznie ze mną wybuchła głośnym śmiechem. - To teraz proszę dziesięć kołeczek dookoła sali! - Krzyknął a wszyscy zaczęli biec.
Po piątym kółku James i Theo zdjęli koszulki pokazując swoje umięśnienie. Tak się na nich zapatrzyłam, że nie zauważyłam tego, iż Luke się zatrzymał i rozpędzona wpadłam na chłopaka. Oboje polecieliśmy za ziemię i zaczęliśmy śmiać się jak dzieci.
- Nie widziałaś, że stanąłem?! - Krzyknął przez śmiech.
- No jakoś nie. - Odparłam a kiedy bliźniacy przebiegli obok nas pokiwał tylko głową ze zrozumieniem.
- Ruszcie się bo za bardzo mi się rozleniwicie! - Krzyknął do nas trener i zerwaliśmy się z podłogi.
Po skończonej rozgrzewce nauczyciel oznajmił, że gramy w piłkę nożną. Wszyscy ucieszyli się i podzielili na dwie drużyny. Po jakiś piętnastu minutach gry biegłam obok Luke'a żeby odebrać mu piłkę. Chłopak nie zauważył, że wbiegł w miejsce rozlanej wody i dosłownie w tym samym momencie postanowił podać piłkę. W efekcie wyglądało to tak, że poleciał na podłogę wcześniej kopiąc piłkę, która uderzyła w lampę i rozwaliła ją, na poprawę spadł mu but i poleciał prosto w głowę trenera.
- Mejdej! Mejdej! Houston mamy problem! - Krzyknęłam kiedy zobaczyłam czerwoną twarz trenera.
Przyjaciele Luke'a podbiegli żeby pomóc chłopakowi ale w chwili podnoszenia go, ktoś stanął na rąbku jego spodenek i cała klasa zobaczyła cudowne bokserki w różowe kropki. Kiedy trener na niego spojrzał wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
- Majteczki w kropeczki! - Krzyknęłam rozbawiona.
- Masz trzy sekundy na ucieczkę. - Powiedział a ja momentalnie spoważniałam.
- Cholera... - Powiedziałam i zaczęłam biec.
- Trzy! - Krzykałą chłopak i ruszył za mną.
- Ale nie było nawet jeden i dwa!
- Trudno! - Odparł i zaczął się śmiać bo mnie dogonił i zaczął łaskotać.
- Stop! Haha, haha! Proszę! - Krzyczałam do chłopaka ale on nie przestawał. - Luke! Haha! Przestań!
- A powiesz, że jestem najwspanialszym piłkarzem? - Zapytał i na chwilę przestał mnie torturować.
- Rodzice cię nie nauczyli, że nie można kłamać? - Zapytałam a on kontynuował tortury.
YOU ARE READING
Samotny wędrowiec
Teen FictionKiedy straciłam rodziców, całe życie rozsypało się na drobne kawałeczki. Wraz z siostrą, próbowałyśmy poradzić sobie w tej sytuacji ale żadnej z nas to nie wychodziło. Rebeka - Tak nazywa się moja siostra. - Studiuje i mieszka w akademiku. Sam - Cz...