- Sam. Ty chyba nie masz zamiaru się z nim ścigać, prawda? - Zapytał.
- Właśnie to chce teraz zrobić. - Odparłam po chwili.
- Ty w ogóle umiesz jeździć na motorze? - Zapytał na co Dominic prychnął.
- Oczywiście, że umie w końcu jest królową.
- Ciebie nikt nie pytał. - Warknęłam a ktoś podprowadził motor na który od razu z gracją wskoczyłam. - Gotowa. - Powiedziałam.
- A kask?! Sam! - Krzyknął.
- Nie ja go będę potrzebowała. - Odparłam i zmiażdżyłam Dominic'a spojrzeniem.
- Samanto czy ty myślisz, że w czasie twojej nieobecności ja próżnowałem?
- Skoro pojechałeś tu dzisiaj to najwyraźniej nie, ale pamiętaj kto wygrywał od czterech lat. - Powiedziałam i zobaczyłam reszkę paczki Luke'a.
- Dwa kółka. - Powiedział.
- Tylko na tyle cię stać? - Zapytałam.
- Nie przeginaj młoda. - Powiedział.
- Zrobiłeś to pierwszy. - Warknęłam i ruszyłam w stronę startu.
Kiedy oboje zajęliśmy odpowiednie miejsca ustawiła się przed nami dziewczyna z białą chustką. Dominic popisywał się swoim silnikiem robiąc niepotrzebny hałas a ja w stu procentach odprężona siedziałam na wielkiej maszynie.
Chustka opadła a my wystartowaliśmy. Przez pierwsze kółko pozwoliłam mu prowadzić, żeby pomyślał, iż może to wygrać. Ludzie krzyczeli i wiwatowali kiedy zaczęliśmy drugie kółko. Po dwóch pierwszych zakrętach zaczęłam się coraz bardziej do niego zbliżać. Widziałam po jego jeździe, iż cały się spina i denerwuje. Kolejne dwa zakręty i jechaliśmy w jednej linii. Ostatnia prosta. Przyspieszyłam jak najbardziej się dało i wyprzedziłam chłopaka o dobre pięćdziesiąt metrów. Przekroczyłam linie mety i z piskiem opon, zostawiając na torze ślad, zatrzymałam się. Tłum od razu zbiegł się do mnie a wkurzony Dominic zrzucił z siebie kask i ruszył w moją stronę.
- Przejście! - Krzyknął ale nikt się nie ruszył.
- Słyszeliście pana doskonałego! Zróbcie przejście. - Krzyknęłam i dopiero wtedy ludzie zrobili mu miejsce.
Spokojnie zeszłam z motoru czekając na to co ma mi do powiedzenia.
- Ty mała szmato! - Krzyknął i rzucił się z pięściami.
Nie zdziwiło mnie to specjalnie i już szykowałam się do uniku ale Luke stanął przede mną i uderzył go w nos zanim on zdążył zareagować. Polała się krew a chłopak pisnął jak dziewczyna.
- Coś się stało? - Zapytałam a on pobiegł w stronę swojego motoru.
Luke odwrócił się w moją stronę a jego oczy mówiły jak bardzo mam przerąbane.
- Będziesz się nieźle tłumaczyła. - Warknął i pociągnął mnie w stronę swojej paczki.
- To było świetne Sam! - Krzyknął James i wziął mnie na barana. - Wymiatasz. - Powiedział i przybiliśmy sobie żółwika.
YOU ARE READING
Samotny wędrowiec
Teen FictionKiedy straciłam rodziców, całe życie rozsypało się na drobne kawałeczki. Wraz z siostrą, próbowałyśmy poradzić sobie w tej sytuacji ale żadnej z nas to nie wychodziło. Rebeka - Tak nazywa się moja siostra. - Studiuje i mieszka w akademiku. Sam - Cz...