Nie mogę go zdradzić

1.5K 113 13
                                    

Obudziłem się nad ranem. Śnił mi się on, szedł za mną, jak cień lub zjawa. Pojawiał się i znikał. Przetarłem oczy. Poszedłem się umyć w łazience Leviego. Potem udałem się na śniadanie. Wszyscy byli w żałobie. Nikt się nie odzywał. Nawet Connie z Sashą. Nakładłem sobie jedzenia i nie usiadłem, tam gdzie zawsze siadałem, tylko na miejsce Levia. Wszyscy na mnie się patrzyli. Nie zwracałem na to uwagi. Gdy skończyłem, oddaliłem się od wszystkich i poszedłem do swojego pokoju, zabierając swoje rzeczy. Później udałem się do pokoju Leviego. Ale ktoś był szybszy i był tam pierwszy. Normalnie wszedłem i położyłem swoje rzeczy na komodzie. Erwin stał na balkonie.
- Tęsknisz za nim?
- Tak.
- Był dobrym żołnierzem i przyjacielem.
- Wiem coś na ten temat.
- Skąd?
- No... Bo.... Ja....
Nie wypowiedziałem się ponieważ poczułem dotyk na swoich plecach i na klatce piersiowej.
- Co Pan robi? Proszę mnie puścić!
Zrobił to, spojrzał się na mnie z wzrokiem prosząc o wybaczenie. Nie pozwolę się zakochać we mnie nikomu. Była tylko jedyna miłość, którą straciłem. Muszę wziąć się w garść. Zrobię to dla niego. Będzie patrzył na mnie z góry. Dni mijały, a ja? No cóż, zmieniłem się w prawdziwego mężczyznę. Tylko nie wiem, dlaczego Erwin jest dla mnie taki miły. Przecież wszyscy wiedzą o śmierci Rivailla Ackermana. Erwin przydzielił mi pokój Levia. Co noc o nim myślę i nie wiem dlaczego, że on gdzieś tam jest na ziemi.
10 dni po śmierci
Stałem się inny. Nieraz Mikasa i Armin chcieli mnie jakoś pocieszyć, ale jak opowiadali żarty lub chcieli mnie rozśmieszyć, nie udawało im się to. Stałem i wpatrywałem się w nich. A Hanji? Dalej robiła na mnie eksperymenty. Nawet ona nie była już tą śmieszną. Spoważniała, ale jak coś zrobiła śmiesznego, na jej twarzy pojawiał się uśmieszek psychopaty. Dzisiaj odbyła się wyprawa poza mury. Zabijaliśmy wszystkie tytany, które stanowiły nam przeszkodę. Jak zawsze na sam początek ja atakowałem. Mój atak zmienił się. Byłem szybki jak błyskawica. Gdy wróciliśmy do zamku poszedłem na kolację, gdzie byli wszyscy. Potem chodziłem przez korytarz jak zabłąkana dusza. Gdy nie wpadłem na Erwina.
- Hej, Eren.
Nie odezwałem się do niego. Ale on złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany.
- Ze mną będziesz szczęśliwy. Tylko spokojnie.
Pogłaskał mnie po policzku. Odepchnąłem go. - Ja tego nie czuję.
- Ale ja tak.
Złapał mnie za nadgarstek i mnie pocałował.
- KURWA ZOSTAW MNIE!!
Strzeliłem mu takiego mocnego kopniaka w nogę, że ten upadł na ziemię. Zostawiłem go. Uciekłem do sypialni, zamykając drzwi na klucz. Wyszedłem na balkon. Łzy spływały po moich policzkach. Nie mogę tego zrobić. Ja kocham Leviego, tylko on będzie w moim sercu. Nikt do niego nie wejdzie. Nawet nie pożegnałem go. To ja powinnem umrzeć. Chciałbym strasznie go przytulić. Ale nie mogę.
Nie spałem całą noc. Znowu te koszmary, które męczą mnie jak cholera. Co ja teraz zrobię? Przecież nie mogę być w tym stanie. Nadszedł ranek. Nie wiem dlaczego, ale nikogo nie było w zamku. Czy ja zaspałem na misję, o której nic nie wiedziałem?
Chodziłem po korytarzu. Zauważyłem jakąś sylwetkę. Podeszłem bliżej lecz zauważyłem, że był to Erwin.
- Dlaczego nikogo nie ma?
Zapytałem się, a on podszedł do mnie i złapał moją rękę. No kuźwa, znowu to chce zrobić.
- Eren. Proszę.
- Nie.
On spojrzał się na mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ze mną będziesz czuł się lepiej. Obiecuję.
Objął mnie w tali i mnie przytulił. Ja stałem jak słup. Byłem trochę przerażony. Łzy spłynęły mi po moich policzkach. Erwin wyjął z kieszeni chusteczkę, którą otarł mi łzy. Spojrzałem się na niego. Może potrzebowałem czyjejś miłości.
- Ja naprawdę nie mogę. Przepraszam.
- Rozumiem. Ale jak coś to wiesz gdzie mnie szukać.
- Mam nadzieje, że to się nie stanie.
Poszedłem w swoją stronę. Cały czas myślałem, co on mi mówił. Nie zgadzałem się na to. Ja cały czas kocham Leviego. Wyszedłem na dwór. Widziałem Hanji. Podbiegłem do niej.
- Oj, hej Eren co tam u ciebie? Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej.
- Eh. Koszmary mnie cały czas mnie męczą. Brakuje mi go.
- Mi też co brakuje. Ale nie wiem dlaczego przeprowadziłeś się do jego pokoju. Czy ja o czymś nie wiem.
- I tak by się wydało.
- Ale co?
- On mnie kochał, a ja jego.
- *Krzyk* omg!!!
- Po co ci to powiedziałem...
- Nikomu nie powiem. Może to i lepiej. Wcześniej widziałam jak on na Ciebie się patrzy. A gdy przechodziłam koło jego pokoju, to cały czas mówił przez sen twoje imię. Oczywiście przed tym co się stało.
- S-serio.
- Eren, a mogę się tobą pobawić? Tak dawno już tego nie robiłam.
- Ehh. Niech ci będzie.
Chociaż uszczęśliwie jedną osobę.

... Miłość Zawsze Zwycięży ... Ereri ..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz