Gorzej chyba być nie mogło

1.4K 110 5
                                    

Położyłem się koło niego na łóżku. Był taki słodki.
Niestety, musiałem go na chwilkę zostawić i pójść do gabinetu Hanji. Oczywiście zamknąłem drzwi na klucz, chowając do głębokiej kieszeni.
Gdy byłem już blisko pokoju Zoe, usłyszałem z pomieszczenia ciche rozmowy. Przybliżyłem się do drzwi i wsłuchiwałem dźwięki.
Był to głos Mikasy oraz rozbawionej kretynki.
Mówiły coś o Erenie.
Zacisnąłem palce na klamce i otworzyłem je.
Dziewczyna widząc mnie, spuściła głowę. Widziałem w jej oczach nienawiść. Spojrzałem na Hanji, która chyba była jeszcze pod wpływem alkoholu.
- Leeeviś! Co cię tu sprowadza?
- Chodzi o Erena.
Wtedy Mikasa wpatrywała w moją twarz z wkurwieniem w oczach.
- A co się stało mojemu małemu tytankowi?
Spojrzałem na dziewczynę, która szybko odwróciła wzrok.
- Stał się trzyletnim chłopcem. Kiedy przechodziłem przez korytarz, zauważyłem go. Na początku myślałem, że to jakiś głupi żart.
- Eren jest dzieckiem?
Mikasa spytała z niedowierzaniem.
- To w takim razie wezmę strzykawki i...
- Nie ma mowy.
- Ale Levi!
- Nie.
- A więc chodźmy do niego... A gdzie tak wogóle jest?
- Ehh... U mnie w pokoju.
- Że co ?!
Nastolatka była tak strasznie zdziwiona, o tym że Eren jest w mojej sypialni.
- To co, chcecie go zobaczyć?
Obie kiwnęły głową.
Kiedy wyszliśmy z pomieszczenia, zatrzymałem Hanji.
- Co masz w kieszeniach?
- E.. Nic.
- Nie rób ze mnie idioty.
Kobieta westchnęła i wyjeła dwadzieścia strzykawek.
Zabrałem je.
Gdy byliśmy już koło mojego pokoju, usłyszałem płacz.
Szybko otworzyłem drzwi.
Mały Eren siedział na łóżku i płakał. Dziewczyna od razu podbiegła do niego i wzięła go na ręce przytulając oraz głaszczac po główce.
- EREEEEEN!!!!
Krzyk wariatki rozniósł się chyba po całym zamku, a chłopiec wtulił swoją małą główkę w ramię Mikasy. Wtedy poczułem coś w rodzaju zazdrości. Zauważyłem, że Hanji jest coraz bliżej dziecka, a z tyłu wyciąga małą strzykawkę.
Podbiegłem do niej i wykręciłem jej rękę. Chyba trochę za mocno. Kobieta upadła na ziemię i skuliła  się.
- Nie musiałeś tak mocno! Teraz mam złamaną rękę!
- A właśnie, że musiałem, aby ten twój głupi mózg zaczął prawidłowo pracować!
- Ej, nie krzyćcie tak. Eren jest strasznie przestraszony. A tak poza tym, zabieram go z tąd.
Nim się zorientowałem, Mikasy już nie było.
- A mogłabym zrobić eksperymenty.
- Tch.
Kobieta jeszcze coś mówiła, ale już jej nie słuchałem.

Eren:

Oj, dobrze że Mikasa zabrała mnie z tamtąd.
- Mika, a gdzie idziemy?
- W bezpieczne miejsce.
- A tak dokładniej?
- Do dziewczyn.
- Nie nie nie nie nie.
- Tam będziesz bezpieczny Erenku.
- U dziewczyn?! Toć ja tam spalę takiego buraka i będę czuł się niekomfortowo.
- Nie marudź. Będzie fajnie.
- A kto tam jest w pokoju?
- Historia, Ymir, Sasha, Reiko no i ja.
Nie odzywałem się już. Tak szczerze, to lubię być na rękach.
Mika postawiła mnie na ziemie.
- Mikasa, eem.. ta bluza jest dla mnie za duża. Przecież nie mogę tak się pokazać.
- Zaraz na to coś zaradzę.
Dziewczyna otworzyła drzwi, a ja schowałem się za jej nogami.
- Hej, mam wam coś to pokazania.
- Co takiego Mikaso?
Spytała Historia.
- Eren.
Z zamkniętymi oczkami wychyliłem się.
Dziewczyny od razu pisnęły i wciągnęły mnie do czystego pokoju.

... Miłość Zawsze Zwycięży ... Ereri ..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz