Levi pomógł mi wstać.
- Kurwa Eren, dlaczego tak się upiłeś?
- H-hanji.
Tylko to wydukałem. Rivaill pokręcił głową i przeklinał coś pod nosem.
Zaprowadził mnie do naszej sypialni. Od razu rzuciłem się na łóżko z Levim. Pragnąłem go.
- O nie mój kochaniutki. Dzisiaj ja przejmuję inicjatywę.
- D-d-dobrze.
- Ale najpierw, napije się.
Otworzył butelkę i na raz wypił połowę. Odłożył szklany przedmiot na stolik.
Niewiem czemu zacząłem płakać. Nadal nie mogłem wybaczyć sobie zdradę. Wiem, że nie była to moja wina, ale czułem się podle.
Levi stał tak przez chwilę nademną i usiadł na materac.
- Moja tęsknoto. Moja pociecho. Mój kochanku. Nie płacz.
Położył się na mnie.
Objąłem go moimi rękoma jego plecy.
Przyłożył swoją zimną dłoń do mojego policzka.
Uśmiechnąłem się do niego, a on oddał mi swój namiętny pocałunek w moje usta.
Zdjął ze mnie koszulkę, nie przerywając namiętnych pocałunków. Zrobiłem to samo.
Gdy dotknął mój tors, pomruczał z zadowolenia.
- Widzę, że ćwiczyłeś.
Zaczął ssać sutek. Nie odbyło się od cichych jęków. Uniósł głowę i powrócił do całowania moich ust.
Jego lodowate palce, chodziły z góry na dół po moim brzuchu. Następnie oderwał się od moich warg i przeszedł na szyję.
Narobił mi trochę malinek. Czułem, że moje spodnie stały się zbyt ciasne. Levi poczuł to i cichutko jęknął.
- Yooh, delikatne pieszczoty wywołują u ciebie aż takie duże podniecenie?
- Jak widzisz.
Szybkim ruchem zdjął moje spodnie wraz z bokserkami.
Pokazał mi swoje białe ząbki w nienaturalnym uśmiechu.
Złapał za mój członek i nim poruszał. Włożył go sobie do ust. Lizał, podgryzał. Bawił się nim.
Oddychałem szybko. Jęczałem z podniecenia i rozkoszy.
- L-levi... Wejdź we mnie.
- Jak sobie życzysz.
Zdjął z siebie garderobę.
- Jesteś tego pewien?
- Niczego bardziej nie pragnę.
Włożył swój palec do swoich ust, śliniąc go.
Jeszcze ostatni raz spojrzał w moje oczy i wsadził w mój odbyt.
Jęknąłem z bólu. Zakrztusiłem się śliną, ale udało mi się unormować mój organizm.
Levi popatrzył na mnie i po chwili, po malutku wsunął drugi. Nie czułem już takiego bólu. Następnie włożył trzeci.
Jego kobaltowe tęczówki przeszyła iskra.
Wyjął wszystkie trzy palce i zastąpił czymś większym. Poczekał, aż przyzwyczaję się do jego rozmiarów.
- Z-z-zaczynaj.
Najpierw poruszał swoimi biodrami pomału. Z każdą chwilą przyśpieszał. Znowu krztusiłem się śliną. Nasze jęki zajęły całą naszą sypialnie.
- Szybciej. Chcem więcej.
Levi był trochę zdziwiony, ale po chwili wlazł we mnie cały. Poruszał się z bardzo szybką szybkością. Na chwilę zwolnił i wbił swoje ciepłe wargi w moje. Na dodatek ujął w dłoń mój mechanizm.
Wszędzie było nasze nasienie.
Jeszcze trochę się we mnie poruszał, lecz już trochę wolniej.
Upadł na mnie. Jego serce bardzo szybko biło, moje zresztą też.
Przewrócił się na drugą stronę i splótł nasze dłonie.
- Nie dam cię już nikomu skrzywdzić.
Uśmiechnąłem się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
Przytuliłem nasze rozpalone ciała do siebie i obaj zasneliśmy.