Koszmar

2K 137 9
                                    

Otworzyłem swoje oczy. Gdy zobaczyłem, otarłem jeszcze zaspane powieki. Nie mogłem uwierzyć to co widze. Znajdowałem się na pięknej polanie. Trawa była tak wysoka, że dotykała moich kolan. W oddali zauważyłem Reiko. Biegłem do niej co sił w nogach, ale ona zniknęła. Rozglądałem się wszędzie, lecz jej nie było. Po prostu można tak ująć, wyparowała. Zdałem sobie sprawę, że ja usnąłem i przebudziłem się we śnie. Usiadłem na miękkiej trawie. Z nikąd pojawił się Levi. Przytulił mnie i odszedł, tak samo jak Reiko. Potrząsnąłem głową i zobaczyłem przed sobą rudą dziewczynę z zielonymi oczami.
- Kim jesteś?
Spytałem spokojnie. Ona się uśmiechnęła i powiedziała:
- Isabel. Levi wspominał o mnie.
Z kąd ta dziewczyna.. Zaraz czy ta kobieta to przyjaciółka Levi'ego?
- Tak, jestem jego przyjaciółką.
- Czy ty czytasz mi w myślach.
- Owszem Eren. Chciałabym ci coś przekazać.
- Hmm?
- Gdy wrócicie z wyprawy, stanie się coś złego.
- Co złego?
Zmartwiłem się. Moje serce zaczęło mocniej bić, a łzy same podchodziły do oczu.
- Zaraz przyjdzie po mnie Farlan.
- On coś mi powie?
- Tak.
Po chwili zjawił się blond włosy chłopak.
- O tu jesteś? Myślałem, że znajdę cię u Leviego.
- Wiesz o co chodzi. Powiedz mu to.
- Ale co?
Zapytałem się ich.
- Nie chcem ciebie martwić. Prawda jest taka, że zostaniecie napadnięci przez sporą grupkę tytanów.
- Jak to? A czy wszyscy przeżyją?
- Niestety nie. Musimy już wracać. Żegnaj Eren.
Nagle niebo, które było tak spokojne i piękne, bez żadnej chmurki stało się czarne. W oddali słyszałem krzyki. Biegłym tak szybko, jak tylko umiałem w tamtą stronę. Zauważyłem Levi'ego, który bez wachania zabija tytany. Krzyknąłem do niego. On tylko się spojrzał. W tym momencie zorientowałem się, że jego sprzęt sie zaciął. Nie mógł nic zrobić. Spadł na ziemię. Widziałem 5 tytanów, które biegły tak szybko do niego. W pewnej chwili zobaczyłem Reiko w postaci tytana. Są na krawędzi. Tytani podchodzą coraz bliżej i bliżej. Chciałem coś zrobić, ale byłem związany. Na ustach miałem kabel. Zauważyłem, że grunt pod ich stopami się łamie. W tej sekundzie widziałem jak tytani spadają razem z Levim i Reiko w przepaść. Łzy spływały po moich policzkach jedna za drugą. Poczułem, że ktoś, a raczej Erwin podniósł mnie i wsadził na swojego konia, a sam usiadł z tyłu i zaczęliśmy się oddalać. Widziałem Hanji, Mikase i wiele innych bliskich mi osób, które uciekali na koniach za nami. Nastąpiła ciemność. Wszędzie czułem na sobie ból. Słyszałem śmiechy. Czułem, że ktoś robi mi krzywdę.
Słyszałem moje imię wołane przez Kaprala. Krzyczałem, ale on przestał mnie wołać. Zamknąłem swoje oczy. Chciałem, aby ten koszmar już się skończył. Otworzyłem lekko moje oczy i zobaczyłem, że jestem w swoim namiocie, ale nikogo nie ma. Przetarłem powieki. Przede mną pojawiła się moja mama. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Ona się tylko uśmiechnęła. Spojrzałem się na nią z łzami w oczach. Odeszła ode mnie i zmieniła swój kształt. Jej oczy zniknęły, zastępując czarną otchłań, uśmiech zwiększył się, aż do czupków uszu. Krew wylatywała z głowy, oczu, ust. Krzyczałem o pomoc. Słyszałem jego piękny głos, który woła mnie. Wstałem i szedłem w stronę dźwięku. Gdy byłem już blisko, zauważyłem małe, białe swiatełko. Pobiegłem w tamtą stronę. Zobaczyłem karteczkę. Było w niej napisane "wypowiedz jego imię i nazwisko". Powiedziałem Rivaille Ackerman. Wszystko wokół mnie się rozświetliło.
- Eren!
Przebudziłem się. Widziałem jego zmartwioną twarz. Moje serce zaczęło mocniej bić. Łzy spływały po moich policzkach.
- Co się stało? Dlaczego krzyczałeś.
- L. Levi. Bałem się, tak strasznie się bałem.
- Ale czego.
- To, że cię straciłem na zawsze.
- Nigdy się tak nie stanie. Obiecuję ci.
Przytulił się do mnie i pocałował mnie w czoło, uspokajając mój oddech.
- Wiesz co. Śnił mi się Farlan i mówił, że szuka ciebie i Isabel.
Moje serce przyspieszyło. Oddech stał się nierówny. Zierenice zmniejszyły się. Łzy leciały jak szalone po moich policzkach. Wtuliłem się w jego klatkę piersiową.
- Eren powiedz co ci się śniło.
- Nie wiem czy to mi się uda.
- Jestem przy tobie. Pamiętaj.
Zdałem się na odwagę i opowidziałem mu wszystko. Widziałem u niego smutek.
- Czy to może okazać się prawdą?
- Sam nie wiem. Nie myśl o tym.
- A która godzina?
- 5.
- Ubiorę się.
- To ja także.
Gdy wyszliśmy z naszego namiotu, widzieliśmy wschód słońca. Poszedłem do jego namiotu, by posprzątać.
- Posprzątamy to razem.
Uśmiechnął się. Chyba tylko przy mnie to robił.

... Miłość Zawsze Zwycięży ... Ereri ..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz