3

108 12 13
                                    

Ze szkoły wróciłam zmęczona. Duży natłok nowych informacjii. Definicje do zapamiętania. Zadania do rozwiązania. I praca domowa na koniec. Jedyne o czym teraz myślałam to drzemka. Otuliłam się ciepłym kocem i zapadłam w sen.

Biegnę. Wokół mnie ciemność. W oddali widzę błysk lampy, która oświetla drzewa. Czuję jego obecność. Wiem, że jest za mną. Ciekawość przezwyciężyła. Stanęłam. Odwróciłam się. I ujrzałam Jego...

Obudziłam się. Pierwszy raz zobaczyłam jego twarz. Niepowtarzalną twarz. Miał mocno zarysowany kształt szczęki. Wydatne kości policzkowe. Malinowe usta stworzone wprost to całowania.

Sama się sobie dziwię, że to mówię!

Jednak największą uwagę skupiają oczy. Hipnotyzujące, niebieskie. Można było wyczytać z nich każdą emocję. Teraz ujrzałam zachwyt
i zdziwienie.

Czyżbym to ja?

Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Nikola.

- Kobieto wiesz, która jest godzina? Za dziesięć minut powinnyśmy wychodzić! Masz tylko chwilę na szybki prysznic! Do roboty!

Tak, Nikola jak zwykle w swoim żywiole. Nie dała mi nawet dojść do słowa. Szybka babka. No cóż, nie zostało mi nic innego jak jej posłuchać.

- Nadiaaa! Nie mamy całego wieczoru! Rusz tu swój kościsty tyłek - krzyk Nikoli rozniósł się po całym mieszkaniu. Nie dało się jej nie słyszeć - idziesz?

- No już już. Poluzuj warkocze! - szybko zeszłam po schodach. Nie miałam ochoty się stroić. Obcisłe, czarne jeansy i krótki podkoszulek to wszystko co mi trzeba. Plus zero makijażu i obcasów. - Gotowa!

- No raz mogłabyś ubrać coś innego! - kiwała głową przecząco - no dobra innym razem. Teraz idziemy szaleć!

Czy powinnam się bać?

Jesteśmy w zatłoczonym klubie. Z każdej strony widać napalonych i    
spoconych ludzi. W powietrzu czuć zapach alkoholu i papierosów. I ta muzyka. Wchodząca do uszu mimo woli. Nawet jeśli wcale tego nie chcesz. Nikolę zgubiłam zaraz po wejściu. Straciłam ją z oczu w tłumie tańczących nastolatków.

Tak to jest jej zaufać

Usiadłam przy barze. Popijając wodę patrzę na parkiet. Dwa razy mignęła mi postać przyjaciółki. Puściła mi oczko. Ona tu pasowała. Widać, że ją to kręci. Mnie wręcz przeciwnie. To nie moje klimaty. Wolę swoje łóżko       i dobrą lekturę.

Muszę stąd wyjść

Zaciskając zęby sterczałam w tym miejscu jeszcze parę chwil. Potem kierowałam się w stronę wyjścia. Przeciskałam się między pijanymi ludźmi.

Normalnie, tor przeszkód

Udało się. Wyszłam. Jestem już na świeżym powietrzu. Jesienny wiatr chłodzi moje ciało. Nie chciałam wracać do środka. Stwierdziłam, że mały spacer dobrze mi zrobi. Poszłam przed siebie. Teraz się cieszę, że ubrałam płaskie buty. Nie wiem po co ja tu w ogóle przyszłam. Wolałabym zostać w domu. Pożegnam się z Niko i wracam.

Nagle poczułam na sobie czyjeś ręce. Krzyknęłam przestraszona. Ktoś jedną ręką zamknął mi buzię.
W drugiej miał nóż, który przystawił mi do gardła. Jestem przerażona. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Nie wiem co robić. Powinnam uciekać? Ale chyba z nożem przy szyji to nie jest dobry pomysł.

- Maleńka, siedź cicho i rób co mówię - szeptał mi do ucha mężczyzna. Obrócił mnie przodem do siebie i zlustrował od góry do dołu. Nie byłam mu dłużna. Zrobiłam to samo. Jest wysoki. Sięgałam mu do ramion a sama do niskich nie należę. Po jego umięsnionej klatce można stwierdzić, że dużo czasu spędza na siłowni. Ma na sobie czarną skórę. Nie wygląda na jednego z imprezowiczów. Na twarzy błąka mu się krzywy uśmiech. Oczy zdradzają pewność siebie.

- No no no, dostałem zlecenie zabicia ciebie, ale nikt nie mówił, że nie mogę się tobą pobawić - mówiąc to przejechał ręką po moich piersiach. Przeszył mnie nieprzyjemny dreszcz.

- Pro... Pr... Proszę zostaw mnie - mówiłam przez łzy. Nie chcę umierać. - Chcę żyć

- A ja chcę gwiazdkę z nieba. No i oboje nie jesteśmy szczęśliwi - popatrzył na mnie z kpiną w oczach - postaram się robić to długo i boleśnie.

W tym momencie straciłam nadzieję.

_____________

Hej, hejo, hejka

No i jest kolejna część :D

- Sappirus

VitaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz