Po wyjściu z komisariatu pierwsze co zrobiłam to telefon do Nikoli z prośbą o spotkanie. Musiałam się komuś wygadać. Powiedzieć całą prawdę, nie ukrywać niczego. Nika zna mnie jak własną kieszeń. Rozmowa z nią i ujawnienie wszystkich tajemnic będzie dla mnie ulgą. Wiedziałam, że zawsze jak będę mieć potrzebę wyżalenia się, nie zawiedzie mnie. Wysłucha mnie i pomoże. Działa to w obie strony. Gdy Nikola jest w potrzebie zawsze może na mnie liczyć.
Nie pomyliłam się, Nikola zaprosiła mnie do siebie. Kazała się pospieszyć i po drodze kupić kubełek lodów waniliowych. Każdy, kto choć trochę zna moją przyjaciółkę, wie, że uwielbia lody. Koniecznie o smaku waniliowym.
Spacerkiem ruszyłam w stronę jej domu. Minęłam park i udałam się do pobliskiego sklepu. Wybrałam duży kubeł lodów waniliowych, zapłaciłam i biegiem ruszyłam do Nikoli. Wolę nie mówić co by było, gdybym się z nimi przewróciła. Tak więc uważając na bezcenny skarb w siatce zastukałam do drzwi państwa Malinowskich. Nie musiałam długo czekać. Szybko zostałam wciągnięta do środka przez moją przyjaciółkę. Bez przywitania wyrwała mi siatkę z ręki i już wcześniej przygotowaną łyżką zaczęła pochłaniać zimny smakołyk.
- Ciebie również miło zobaczyć – odezwałam się z ironią w głosie. Wyrwałam przyjaciółce lody i pobiegłam z nimi do jej pokoju. Oczywiście zaraz za mną usłyszałam szybkie kroki Niki . Chciała z powrotem odzyskać swoją własność. Na moje szczęście jestem od niej sporo wyższa co ułatwia walkę o lody.
- Oddaj mi to – marudziła – ty i tak nie lubisz waniliowych.
Ma rację, wanilia nie należy do moich ulubionych smaków. Dużo chętniej zjadłabym czekoladowe.
- No dobra, ale chcę coś w zamian – uśmiechnęłam się chytrze.
- Czego takiego pragniesz, że szantażujesz mnie moimi lodami. Po prostu mi je daj, prooooszę – wiedziałam, że tak to się skończy. Nie umiałam jej odmówić. Usiadłam na łóżku i oddałam jej ukochany deser.
- Tylko pamiętaj, następnym razem jemy czekoladowe.
Nikola już nic nie odpowiedziała. Była zbyt zajęta delektowaniem się swoim smakołykiem. Z zamkniętymi oczami, wydawała z siebie różne dźwięki przypominające mruczenie. Typowa reakcja Nikoli na lody. Teraz mógłby być koniec świata a ona by tego nie zauważyła. Po opróżnieniu całego deseru, zwróciła uwagę na mnie.
- Teraz możemy spokojnie porozmawiać – rozsiadła się wygodnie na łóżku i spojrzała na mnie – o co chodzi?
- Byłam dziś na komisariacie, rozmawiać z Mikulskim.
- Dowiedziałaś się czegoś nowego? – spytała Nika
- Owszem, tak jak podejrzewałam wypadek rodziców był zaplanowany. Wiadomo, że zabójca działał na czyjeś zlecenie. A mężczyzna, który mnie zaatakował to ten sam, który zabił mamę i tatę – powtarzając to Nikoli byłam bliska płaczu. Emocje, które się we mnie nagromadziły pragnęły wyjść na powierzchnię. Nie chciałam rozpłakać się przy Nice, już i tak wszyscy uważają mnie za małą dziewczynkę. Nie chcę dawać im kolejnego powodu do litowania się nade mną. Zamrugałam oczami by odpędzić łzy. Nikola nieświadoma emocji buzujących we mnie, spytała.
- Skąd wiedzą, że to ten sam człowiek?
- Odciski palców były takie same na kierownicy auta, które zderzyło się z samochodem moich rodziców i na nożu, którym mnie zaatakował – nie patrzyłam jej w oczy. Nie mogłam już dużej ukrywać swoich uczuć. Łzy powoli płynęły mi po policzkach i kapały na ręce. Zaczęłam się trząść. Nie umiałam zapanować nad swoim ciałem. Nika widząc co się ze mną dzieje, wstała podała mi paczkę chusteczek i mocno przytuliła. Puściły mi już wszystkie zahamowania. Zaczęłam łkać jej w ramię. Nie przejmując się tym, że moczę jej koszulkę. Nikola głaskała mnie po plecach i szeptała słowa pociechy. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy się uspokoiłam. Siadłam prosto i wydmuchałam nos. Czułam się skrępowana. Wstyd mi było, że tak się rozkleiłam.
CZYTASZ
Vitae
Teen FictionOsierocona dziewczyna szuka zabójcy swoich rodziców. Musi jednak uważać na własne życie, ktoś usilnie próbuje ją zabić. Sekrety rodzinne utrudnią poznanie prawdy.