Dzień rozpoczął się tak, jak zwykle. Głupi budzik znów zmusił mnie do wstania. Oczywiście nie miałam wyboru. Musiałam iść do szkoły. Bez sił podniosłam się z łóżka.
Schodząc na dół, prawie dostałam zawału serca. Ni stąd ni zowąd wyskoczyła zza ściany mała, włochata kulka. Była to moja słodka przybłęda. Całkowicie o niej zapomniałam. Wczoraj przed snem jedyne, co zdążyłam zrobić, to wykąpać i nakarmić psa. Obie te czynności przysporzyły mi dużo kłopotów. Z pomocą cioci Wikipedii jakoś przetrwałam wczorajszy wieczór.
Pierwszy raz posiadam zwierzę, które potrzebuje duże opieki. Nie wiem, czy poradzę sobie z tym zadaniem, ale postaram się. Na tę chwilę nie wiedziałam nawet jakiej rasy jest mój pupil. Przypuszczam, że jest to kundelek. Powinnam w najbliższym czasie udać się z nim do weterynarza. Gdy tylko znajdę trochę czasu, na pewno się tam wybiorę. Teraz muszę iść na spacer. Znajda już skomlała przy drzwiach.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie posiadałam takich luksusów jak smycz, więc mogłam mieć tylko nadzieję, że moja kulka mi nie ucieknie. Stwierdziłam, że najlepszym miejscem na przechadzkę będzie park. Przed wyjściem ubrałam się szybko. Obie ze znajdą czułyśmy lekki głód. Zapamiętać: zaopatrzyć się w dużą ilość karmy i odpowiednią smycz. Zawsze marzyłam o psie. Teraz, gdy już go posiadam, zauważyłam, że nie jest to taka prosta sprawa. Mój nowy przyjaciel potrzebuje dużo uwagi. Będę musiała wygospodarować dla niego czas.
xxx
Po naszym porannym spacerze wróciłam zadowolona do domu. Patrząc na zegarek stwierdziłam, że ominęły mnie już dwie lekcje. Ostatnio często wagaruję.
Odblokowałam telefon i wysłałam wiadomość do Nikoli, żeby się nie martwiła. Nie chciałam powtórki z rozrywki. Jedna kłótnia tygodniowo to i tak za dużo. Szybko spakowałam plecak i biegiem ruszyłam do szkoły. Miałam nadzieję, że zdążę na trzecią lekcję. Profesor Tokarski nie toleruje spóźnień, a ja nie miałam zamiaru mu się narażać. Z pomocą szczęścia udało mi się wejść do klasy przed nauczycielem. Ledwo usiadłam na swoim miejscu a już drzwi się otworzyły. Profesor Tokarski z uśmiechem na twarzy zawiadomił nas, że całą lekcje będzie pytać. Teraz ja się pytam, po co mi się tak spieszyło? A miało być tak fajnie. Jednak los wciąż sobie ze mnie drwi.
xxx
Jakoś przetrwałam dzisiejszy dzień. Profesor Tokarski przepytał całą klasę. Oczywiście mnie nie ominął. Po długiej walce dostałam marną trójkę. Przeżyłam.
Teraz z Nikolą wracamy do mnie do domu. Rozmawiamy, śmiejemy się, jest tak, jak dawniej.
- A właśnie, muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam - mam nowego wspólokatora. Nikola otworzyła szeroko buzię.
- Co?! Żartujesz! Teraz mi to dopiero mówisz - krzyczała - no dawaj, mów. Przystojny? Starszy? Co lubi? Mam nadzieję, że nie ma dziewczyny? - zamartwiała się. Ja natomiast wybuchnęłam śmiechem.
- Oj Niki, jesteś jedyna w swoim rodzaju - uśmiechnęłam się - jestem przekonana, że mój wspólokator nie ma dziewczyny.
Resztę drogi Nikola zarzucała mnie pytaniami dotyczącymi mojego nowego towarzysza. Dzielnie na nie odpowiadałam, choć już kilka razy musiałam się mocna powstrzymywać przed śmiechem. Jestem bardzo ciekawa miny mojej przyjaciółki, gdy ujrzy małą, włochatą kulkę.
- No dobra - zatrzymałyśmy się przed drzwiami - jak wyglądam? - pytała mnie Niki poprawiając włosy.
- Pytasz mnie już o to, któryś raz z kolei, a ja znów udzielę ci tej samej odpowiedzi. Jest okej - wzniosłam oczy ku górze prosząc o cierpliwość. Dużo mi już jej nie zostało, a Nikola dba o to, żeby było jej coraz mniej. Jest w tym coraz lepsza.
CZYTASZ
Vitae
Teen FictionOsierocona dziewczyna szuka zabójcy swoich rodziców. Musi jednak uważać na własne życie, ktoś usilnie próbuje ją zabić. Sekrety rodzinne utrudnią poznanie prawdy.