12

87 7 13
                                    


- Może masz rację. Zdradzisz mi tylko jak mam się z nim skontaktować? Jak pewnie wiesz, kiedy ratował mi życie, nie wymieniliśmy się numerami telefonu.

- Ha ha ha, zachowaj sarkazm dla siebie - mruknęła Niki - słyszałam coś, co może cię zainteresować.

- No to mów, zamieniam się w słuch.

- Znając mnie, wiesz pewnie, że zaczęłam przeglądać Internet poszukując wiadomości na temat twoich rodziców - zaintrygowała mnie tym Niki - tak się złożyło, że znalazłam coś ciekawego. Współpracownicy Marii i Ryszarda organizują bal charytatywny. Zbierają fundusze na stypendium dla najlepszego studenta. Chcą w ten sposób pomóc choć jednemu rocznie w dalszej nauce i rozwijaniu pasji. Tak na marginesie nikt nie wie, kto to. Jest to wielka tajemnica. Prawdę znają nieliczne osoby. Ten student podobno jest mega inteligentny. Kierownictwo laboratorium zabiega o współpracę z nim. Po to jest ta akcja. Ośrodek ma mnóstwo pieniędzy i spokojnie mógłby fundować kontrakty dla kogokolwiek. Ale chcą tylko jednego. Jest też jeszcze jeden cel tej imprezy - zatrzymała się Niki. Spojrzałam na nią ponaglając i gestem ręki dałam do zrozumienia, że ma kontynuować. - Ma być na cześć twoich rodziców. Będzie to podziękowanie za ich ciężką i wytrwałą pracę. Za wkład w rozwój nauki. Pomyślałam sobie, że powinnaś tam pójść. Oczywiście będę ci towarzyszyć. Wspólnie pożegnamy twoich rodziców. Myślę również, że tam spotkamy Samuela i dowiemy się czegoś więcej.

- Tak - powiedziałam cicho.

- Nie chcesz iść? - popatrzyła na mnie czule - do niczego cię nie zmuszam.

- Chcę. Tylko... - zamyśliłam się - momentami dalej mam nadzieję, że to tylko zły sen, z którego się zaraz obudzę. Wstanę z łóżka, zejdę na dół a w kuchni zobaczę gotującą mamę i czytającego gazetę ojca. Wiem, że ich już nie ma. Nie wrócą.

- Kochana, nie jestem w stanie wyobrazić sobie co przeżywasz. Ale wiedz, że zawsze jestem obok. Zawsze możesz do mnie przyjść. Zawsze cię wysłucham. Nie zostawię cię. Możesz na mnie liczyć - przytuliła mnie Nikola mocno do siebie. Schowałam się w jej ramionach.

- Jesteś jednym stałym punktem w moim zmiennym życiu - mówiłam z pewnością w głosie. Jeszcze mocniej ją do siebie przytulilam.

Stałyśmy tak kołysając się lekko. Oczyszczałam swój umysł ze wszystkich myśli. Skupiłam się na tym, co mnie otacza.
Słyszałam wskazówki tykającego zegara, czułam zapach słodkich perfum Niki. Widziałam drobinki kurzu na meblach. Myśląc o tych rzeczach, zaczęłam się wyciszać. Uspokoiłam oddech, zwolniłam rytm serca, zamknęłam oczy. Poczułam się lepiej.

- Jesteś cudowna. To zaszczyt być twoją przyjaciółką. Będę się bardzo starała, żeby nie zawieść twojego zaufania. Gdyby nie ty zamknęłabym się w sobie, odizolowałabym się od świata i ludzi. Na ten moment jesteś jedyną osobą, do której mam pełne zaufanie - to co teraz powiedziałam było szczerą prawdą. Nie chcę nawet myśleć, co byłoby, gdyby jej przy mnie nie było.

- Jak to miło być komplementowanym. Możesz robić tak częściej? - widziałam jak bardzo poruszyły ją moje słowa. Jak zwykle próbowała to, co usłyszała, obrócić w żart.

- Nic za nic, musisz się postarać - wyszczerzyłam zęby w pełnym uśmiechu.

- Niki jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia.

- Dawaj, lubię rozwiązywać twoje problemy.

- Chodzi mi o to, że skoro ta impreza jest też dla moich rodziców, to czemu ja nie zostałam zaproszona?

Na to pytanie nie dostałam odpowiedzi. Widać nie tylko ja nie umiałam tego rozgryść. Skoro ja nie zostałam poinformowana o zbliżającej się imprezie, to ciekawe czy Klara, jako siostra mojej mamy, o niej wie. Będę musiała ją o to zapytać, ale na razie nie mam ochoty na rozmowę z nią.

Na tę chwilę mam coraz więcej pytań i ani jednej odpowiedzi. Inspektor Mikulski do tej pory się ze mną nie skontaktował. Jestem zawiedziona. Czas leci nieubłaganie a ja stoję w miejscu. Sądziłam, że gdy zawiadomię policję, dowiem się czegoś więcej. Wierzyłam, że mój oprawca zostanie schwytany a ja zrozumiem dlaczego próbował mnie zabić. Tymczasem sprawa utknęła w martwym punkcie. Na rozwiązanie jej będę musiała czekać. O ile w ogóle będzie rozwiązana. Teraz zależy mi tylko na prawdzie. Będę ją znać choćbym musiała przewrócić świat do góry nogami.

xxx

Od mojej kłótni z ciotkami minęło siedem godzin. Nikola sprawnie odwracała moją uwagę i zajmowała czymś innym. Robiła wszystko, bym poczuła się lepiej. Udawało jej się, ale gdy tylko wróciłam do domu wszystko powróciło.

Znów rozpamiętywałam słowa Klary. Nie pamiętam, dlaczego moja rodzina miała zły kontakt z Adel. Z tego co mi tata opowiadał, w młodszych latach bardzo dobrze dogadywał się z siostrą. Moja mama również polubiła Adel. Ich kontakt osłabł, kiedy zmarł mąż cioci, Franek. Chorował na raka a lekarze byli bezsilni. Po jego śmierci Adel się załamała. Oddaliła się od rodziny. Nie to jednak spowodowało drastyczny koniec przyjaźni, znajomości i spotkań. Nie zagłębiałam się nigdy w tę sprawę. Rodzice mówili, że Adel wysłała do nich jakiś list. Ciocia natomiast zapierała się, że niczego do nich nie wysyłała. List wywołał wielką kłótnię w rodzinie. Potem Adel widywałam tylko na rodzinnych imprezach i świętach.

Ciocia i tata wyśmienicie udawali, że dalej mają ze sobą świetny kontakt. Nie chcieli sprawić rodzicom bólu. Karolowi i Annie zależało, żeby ich dzieci dobrze się dogadywały, wspierały, pomagały sobie wzajemnie. Do momentu kłótni tak było. Jednak wiadomość zawarta w liście sprawiła, że wszystko się zepsuło.

Ciekawe, czy list jeszcze istnieje? I co w nim było napisane? Kolejna zagadka do kolekcji.

Dobra, koniec mazania się. Trzeba wziąć się w garść. Dupa do góry i do roboty. Najpierw muszę założyć cel i odnaleźć drogę do jego osiągnięcia. Tylko zimna taktyka może mnie uratować. Bez jednoznacznych odpowiedzi na wszystkie zagadki ciągle pozostanę w zawieszeniu. Przeszłość nie pozwoli dojść do głosu przyszłości.

Cel główny: odnaleźć zabójcę rodziców i rozwiązać zagadkę związaną z ich śmiercią.

Cele szczegółowe: zaliczyć semestr w szkole, namierzyć Samuela, poznać prawdę o tacie i Adel, nawiązać ścisłą współpracę z inspektorem Mikulskim, wziąć udział w imprezie charytatywnej.

Spojrzałam na kalendarz. Do końca semestru zostały dwa tygodnie. Za wyjątkiem fizyki moje oceny były okej. Nie mogłam porównywać się z rokiem poprzednim, biorąc pod uwagę jak teraz wygląda moje życie. Będę musiała porozmawiać z profesorem Tokarskim i zapytać go, co mam poprawić, żeby mieć mocną trójkę. O czwórce nie mam co marzyć, ale zawsze mogę się postarać w następnym semestrze. Teraz mam ważniejsze priorytety. Nauka nie zając, nie ucieknie.

________________

Hej, hejo, hejka.

- Sappirus

VitaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz