Aleksandra otrzepała się z okruszków i sięgnęła po wciąż spoczywający na ziemi notatnik.
-A więc drugie zabójstwo. - Założyła niesforny kosmyk włosów za ucho. - Pamiętasz kiedy to było?
-Było to w noc po studniówce. - Mruknął.
-Rozumiem... Pierwsze i drugie zabójstwo dzielił mniej więcej rok. Nie odczuwałeś potrzeby zabijania przez ten czas?
-Jesteś wścibską dziewczyną. - Wiedział, że Aleksandra dokładnie dokumentuje przebieg rozmów, więc sobie pozwalał. - A wiesz może, gdzie jest miejsce takich dziewczyn? Na klęczkach, z chujem w ustach.
Aleksandre na chwilę zamurowało. Nikt się tak do niej nie odnosił. Nikt z wyjątkiem jej ojca, który już nie żył.
Niech go ziemia gniecie. - Pomyślała na samo wspomnienie.-Wracając do tematu... Co się właściwie stało tamtej nocy?
-Poszedłem się rozmówić z tym "za przeproszeniem" ojcem mojej przyjaciółki.
-Rozmówić? - Uniosła lekko brew.
-Bił ją... - Zacisnął dłonie w pięści. - Bił ją i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze jej robił.
-Skąd ta pewność? Mogło ci się wydawać.
-Skąd, kurwa?! - Wrzasnął. - Bała się dotyku. Unikała maksymalnie kontaktu fizycznego.
-Nie próbuje sobie nawet wyobrazić co czułeś. - Wbiła wzrok w notatki.
-I dobrze. - Gdy zajęła się notatkami, rozluźnił się nieco.
-Wciąż istniała możliwość, że się mylisz.
-Tak masz rację. Ale długo nie miałem pojęcia, co może u niej powodować ten strach. - Odchylił na moment głowę. - Gdy w końcu się dowiedziałem... Nie było dla mnie opcji by siedzieć bezczynnie.
-Co postawiłeś sobie za cel? - Założyła nogę na nogę.
-Zajebać skurwysyna. - Nie przebierał w słowach.
Zawisła między nimi zasłona milczenia. Żadne nie miało pojęcia co dalej, jak kontynuować, co powiedzieć. Cisza stopniowo zaczynała męczyć ich oboje.
-Znalazłem go w ich garażu. - Mężczyzna pierwszy przerwał milczenie. - Gdy zapytałem go o moje podejrzenia, on tylko zaśmiał się radośnie i potwierdził wszystko. Powiedział też, że nie chciał mieć nigdy córki, a jedynie syna, ale żona zmarła mu przy porodzie.
-Nna pewno to tak ubrał w słowa? - Ciekawość była silniejsza niż rozsądek.
-Nie... -Wziął wdech. - "Ta pieprzona suka zdechła zostawiając mi to coś... "- Widać było, że się sobą brzydził za cytowanie tego.
-To okropne. Nienawidził jej za samo to, że była...
-Tak... -Wziął wdech i kontynuował. - Chwyciłem aluminiowy baseball i zacząłem go nim okładać póki się ruszał i póki nie pękła mu czaszka. Wytarłem miejsce w którym miałem ręce i uciekłem.
-Poza miasto?
-Tak... Ale to dopiero po pewnym wydarzeniu... Opowiem ci o tym na koniec naszej współpracy.
-W porządku. To ty tworzysz tę historię. Ja to tylko spisuje...
Mężczyzna stał się niespokojny, w chwili gdy wyjrzał przez okno.
-Co się dzieje? - Wstała z krzesła.
-Psiarnia stoi przed budynkiem. Nie ma mowy, by mnie nie zauważyli.
-Do czego zmierzasz? - Podeszła bliżej.
-Chciałbym zostać na noc... A raczej muszę. - Wzdycha.
-No dobrze... - Wiedziała, że jeśli go zgarną to nie skończy się dobrze również dla niej.
________________________________________________________________________
Pokaz odwagi, czy głupoty? Jak ocenicie zachowanie Aleksandry?
CZYTASZ
Wywiad z seryjnym zabójcą
Mystery / ThrillerAleksandra Newman, jest czołową dziennikarką najczęściej kupowanego dziennika w kraju. Jej życie, dotąd spokojne i monotonne, zmienia się diametralnie, gdy w środku nocy odbiera telefon. Najwyższa pozycja : #79 w Tajemnica/Thriller