cztery

310 20 1
                                    

UWAGA!!! PONIEWAŻ PRZYPOMNIAŁ MI SIĘ TYTUŁ, JAKI MIAŁAM DAĆ TEMU OPOWIADANIU INFORMUJĘ, ŻE W PONIEDZIAŁEK SIĘ ZMIENI - Z ANGEL'S SLAVE NA ANIELSKI PYŁ


Nerwowo podciągnęłam imponujący dekolt sukienki. Dzisiaj były moje szesnaste urodziny, a ja czułam się jak pachnący boczek na wystawie mięsa. Przyjęcie trwało dopiero niecałą godzinę, a ja już gorąco pragnęłam je opuścić. Ilekroć zbliżałam się do wazy z wysokoprocentowym ponczem Felicja łapała mnie mocno pod ramię i ciągnęła do witania kolejnych gości. 

Teraz, gdy właśnie zrobiłam kolejne podejście zostałam brutalnie przytargana do powitania Archaniołów.

- Witamy serdecznie w naszych skromnych progach! - zapiszczała macocha. - Bardzo się cieszymy, że przybyliście na debiut Eveline.

- Wszystkiego najlepszego, Eve - Niall ucałował moją rękę, a stojący za nim Zayn, Luis i Liam przytaknęli. - Teraz zacznie się ekscytujący okres w twoim życiu - uśmiechnął się wrednie.

- Dziękuję, też tak myślę - wykrzywiłam się. Kretyn obślinił mi rękę.

- Spełnienia marzeń, Eve - Harry też pocałował mnie w dłoń, ale inaczej. Podczas gdy Niall pochylił się nad nią, loczek przyciągnął ją do swoich ust. A ten dreszcz co mnie przeszedł, to od chłodu, przeciąg się zrobił. - Mam dla ciebie prezent, ale dostarczę go trochę później.

- Dziękuję, ale nie musiał Pan - powiedziałam, czując się całkowicie idiotycznie. - Pana obecność jest najlepszym prezentem.

- Ależ to będzie dla mnie przyjemność - odparł gładko, a jego oczy śmiały się bezczelnie. Drań, doskonale wiedział, że nie mogę zareagować tak jak bym chciała.

- Skoro już wszyscy goście przybyli - Felicja najwyraźniej zorientowała się, że coś się święci - pójdę ogłosić nowinę.

Och, nie.

Błyskawicznie dorwałam się do wazy z ponczem i pijąc duszkiem drugi kieliszek z niepokojem słuchałam przemówienia macochy.

- Jeszcze raz witam wszystkich gości - zaczęła. - W tym jakże radosnym dniu moja pasierbica kończy szesnaście lat. Po wielu przemyśleniach postanowiliśmy również ją za rok oddać pod opiekuńcze skrzydła aniołów. Mam nadzieję...

Dalszej części już nie słuchałam, tylko złapałam trzecią porcję alkoholu i wyszłam do ogrodu.

Nawet przed samą sobą nie chciałam przyznać jak bardzo byłam zawiedziona. Do ostatniej chwili wierzyłam, że tego nie zrobią, że nie zrobią ze mnie niewolnicy, żeby podnieść swoją pozycję społeczną. Gdy Monica debiutowała była zachwycona, ale ja wielokrotnie im mówiłam, że tego nie chcę. Ale oni, oczywiście, wiedzieli lepiej, musieli postawić na swoim.

- Chcesz dostać swój prezent? - znikąd rozległ się głos Harry'ego.

- Nie chcę - burknęłam i w miarę dyskretnie wyrzuciłam za siebie pusty kieliszek. Brzdęknęło rozbite szkło. Ale po trzech mocnych drinkach wypitych w takim tempie byłam stanowczo zbyt pijana na pogawędkę z Harrym.

- Boisz się? - zapytał kpiąco, a ja pokiwałam głową. Cokolwiek, byleby się odczepił. - Nie chciałabyś się wznieść ponad chmury?...

Anielski Pył  ♠Harry Styles♠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz