*Pp Nel*
Wstałam już o 5. Znowu miałam koszmar. Nie mogąc już zasnąć włączyłam mojego laptopa i od razu wyskoczyła mi wiadomość.
Błażej:
Czm nie śpisz?Nel:
Skąd wiesz? O.oBłażej:
Bo widać, że jesteś dostępna ;) coś się stało?Nel:
Nic.Błażej:
Nie kłam. Znam cię, znaczy... w sumie to nie, ale wiem że coś jest nie tak!Nel:
Coś w tym jest...Błażej:
To powiesz co się stało?Nel:
Za dużo do pisania.Błażej:
To pogadaj ze mną :) przez Skype'a.W tedy usłyszałam charakterystyczny dla Skype'a dźwięk i chwilę się zastanawiałam czy odebrać. W końcu zgodziłam się i ujrzałam twarz Błażeja. Jeszcze miał włosy w nieładzie tak jak ja, ale dodawało mu to uroku. On zrobił zdziwioną minę i spytał:
- Co się stało!?
- Aż tak to widać? - spytałam cicho i spojrzałam na podgląd mojej kamerki. No tak, rozczochrane włosy, cienie pod oczami i ślady po płakaniu.
On kiwnął głową. Zastanawiałam co tak naprawdę chciałam mu powiedzieć. Mimowolnie na te myśli poleciała mi łza, a on spojrzał na mnie zmartwiony. Spojrzałam na niego i chociaż go nie znałam postanowiłam powiedzieć mu co mnie dręczy.
- Miałam zły sen...
- Tylko sen?!
- Śnią mi się od kilku lat i cierpię na bezsenność.
- Co ci się śni? - na te pytanie serce zaczęło mi bić w szalonym tempie, także zadrżałam. - spokojnie. Nie musisz mówić. - na szczęście to powiedział.
- Kiedyś napewno ci powiem. - uśmiechnęłam się lekko.
- Ok. A coś jeszcze ciebie dręczy?
- Wiele rzeczy...
- Co?
- Nic.
- Ehhh... Nel? Gdzie mieszkasz? Może się spotkamy? - nie byłam pewna tego. Bałam się co z tego wyjdzie. Bardzo chciałam się z nim spotkać. Wygadać się, przytulić, wiem że on by mnie pocieszył. Tak bardzo chciałam go poznać, ale moja choroba nie pozwoliłaby na to. Mam zaburzenie osobowości Borderline. Jedyne kto o tym wie to Mel, psycholog i moja wychowawczyni. Dopiero po chwili sobie uświadomiłam, że Błażej wciąż czeka.
- W-wolę n-nie...
- Dlaczego? - teraz naprawdę był smutny. Nie chciałam go smucić...
- N-nie mogę.. do zobaczenia - zamknęłam laptopa i zaczęłam szykować się do szkoły. Gdy usłyszałam dzwonek, założyłam maskę uśmiechu. Nie chcę żeby Mel wiedziała, że ja od jakiegoś czasu coraz bardziej się pogrążam. Jedynie dzięki niej mogłam się śmiać i cieszyć życiem. Znów miałam stan depresyjny, który zapewne skończy się za kilka dni. To jeden z objawów zaburzenia. Żeby wyjaśnić wszystkie niewyjaśnione rzeczy, opowiem wszystko od początku.
Tak naprawdę wszystko zaczęło się w 1 klasie gimnazjum. Na samym początku. Wcześniej w 6 klasie zauważyłam u siebie cechy borderline, ale powiedziałam to tylko Meli. Więc.. w 1 klasie poznałam naprawdę fajnego chłopaka. Był rok starszy, na początku dwa tygodnie się tylko przyjaźniliśmy, ale w końcu ku mojej uciesze spytał mnie czy będę jego dziewczyną. Od razu się zgodziłam i przytuliliśmy się. On był czuły i wyrozumiały więc tylko pocałował mnie w nosek. Wiedział, że nie chcę jeszcze pierwszego pocałunku, bo uważałam że jestem za młoda i do dzisiaj go nie miałam. Chodziliśmy ze sobą dwa miesiące, dopóki nie zauważył Łucji... w tedy on po prostu przestał się do mnie odzywać. Próbowałam z nim rozmawiać, zwrócić jego uwagę, ale ignorował mnie. Cechami mojego zaburzenia są jeszcze paniczny lęk przed opuszczeniem i próbowanie nie dopuszczenia do tego, czy było to realne czy nie. Przez to jeszcze bardziej cierpiałam. Po tygodniu od zaczęcia jego milczenia, kiedy próbowałam z nim znowu pogadać to on tylko wyśmiał mnie przy wszystkich i wyzywał od najgorszych.
Ja uciekłam z płaczem do łazienki i schowałam się w kabinie. Nie mogłam wytrzymać tej presji. Próbowałam nie krzyczeć by nikogo nie zwołać, więc zaczęłam jak najmocniej, gorączkowo się drapać po nogach i rękach. Miałam w tedy akurat sukienkę i nie miałam ubranych rajstop. Moje koleżanki z klasy chyba zauważyły, że coś mi się stało i próbowały się do mnie dostać. Lecz nie wpuszczałam ich. Zadzwonił dzwonek na lekcję, a one gdzieś pobiegły. Drapałam się tak, że krew spływała mi na podłogę. Głośno szlochałam, bo nikogo już nie było. Po chwili usłyszałam kroki i stuki obcasów. Nie zważałam na to jak pukały do drzwi i próbowały je otworzyć. Po chwili pani kazała dziewczynom iść i ona sama prosiła mnie o otworzenie ich. Otworzyłabym lecz zdałam sobie sprawę, co właśnie zrobiłam. Zrobiłam sobie krzywdę...
Dlaczego to zrobiłam? Spojrzałam na czerwoną skórę na nogach i rękach, a także kilka małych strumyków krwi. Dzięki temu uspokajałam się. Lecz tak robią chorzy ludzie! Ja nie jestem chora! Siedziałam bez ruchu patrząc się na rany, jedynie łzy po jakiś czas płynęły mi po moich policzkach. Zrobiło mi się słabo, więc zamknęłam oczy i odchyliłam głowę. Byłam w stanie półświadomości. Usłyszałam przekręcanie kluczy w drzwiach i głos pani, lecz wszystkie dźwięki były jakieś stłumione. Na chwilę straciłam kontrolę nad ciałem i obudziłam się u pielęgniarki. Potem rozmawiałam z psychologiem i powiedziałam jej też o borderline i ona zgodziła się ze mną, że być może mam tą chorobę. Ale rozmowa głównie opierała się na tych zdarzeniach.
![](https://img.wattpad.com/cover/62444487-288-k89514.jpg)
YOU ARE READING
Nie wstydź się
DiversosNudny piątkowy wieczór... "Może poznamy kogoś na czacie online?" Zwykły spacer z psem. Czy dużo zmieni? Dwie oddzielne historie dwóch dziewczyn, które łączy tylko Ich więź.