-Jak się spało? - spytała Julie podczas, gdy jadłam śniadanie w jadalni.
-Nie najlepiej. Nie mogłam zasnąć, myślałam o Katie - westchnęłam.
-Widzę, że nie tylko ja miałam ten problem - powiedziała.
Odsunęła krzesło i usiadła naprzeciwko mnie.
-Rozmawiałaś z ojcem na temat wypadku? -spytałam - Byłam tak rozstrzęsiona, że nie miałam nawet głowy, aby o tym rozmawiać - dodałam.
-Tak, opowiedział mi mniej więcej sytuacje - powiedziała oraz spojrzała na mnie z troską.
-Wiadomo co z tym upozorowanym wypadkiem? - spytałam.
Odłożyłam grzankę na talerz, nie miałam ochoty jeść, moje myśli skupione były na rodzinie.
-Tak właściwie... To dosyć dziwna sytuacja - powiedziała i zmarszczyła brwi.
-Jak to? - uniosłam pytająco brwi.
-Z początku policja stwierdziła, że było to upozorowane, lecz po upływie kilku godzin zmienili zdanie - westchnęła - Stwierdzili, że mylnie ocenili sytuacje. Podobno kierowca auta, które jechało z naprzeciwka był pijany i całkiem nieświadomie wjechał w pojazd twojej rodziny. Uderzył z taką siłą, że z jednego pasa spadli na drugi i uderzyli w drzewo. Cud, że nie doszło do wybuchu - dodała.
Zakrywam usta dłońmi, będąc kompletnie zszokowaną i zmartwioną, jednak po chwili zastanowienia zmrużyłam oczy.
-Nie uważasz, że jest to jednak trochę dziwne? - spytałam.
Przeniosłam łokcie na stół oraz złapałam dłońmi głowę, nachylając się lekko w stronę kobiety.
-Co masz na myśli? - spytała lekko zdezorientowana.
-Ta sytuacja jest trochę podejrzana. Mylnie ocenili sytuacje? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, coś jest nie tak Julie, czuje to - westchnęłam.
-Pójdę wziąć prysznic. Może to pomoże mi wszystko poukładać- dodałam.
Wstałam oraz posłałam kobiecie lekki uśmiech.
-Stella nie zadręczaj się tak - powiedziała.
Wbiegłam po schodach i zamknęłam się w moim pokoju. Podeszłam do komody, chwyciłam telefon, ale nie miałam żadnej nowej wiadomości ani połączenia od ojca, czyli; nie było żadnych zmian w stanie Katie.
Głowa zaczynała boleć mnie od napływu tysiąca myśli na minutę. Cała sytuacja wydawała się podejrzana. Pierwszy raz usłyszałam, aby policja podała błędny powód wypadku. W pierwszej chwili pomyslałam, że to wszystko było ukartowane, a funkcjonariusze to zaplanowali, ale natychmiast wybiłam to z mojej głowy. Przecież to było niemożliwe, może faktycznie doszło do pomyłki? Czasami zdarza się ona nawet najlepszym. Jednak i tak coś mi nie pasowało. Zaczynałam obwiniać policję, chociaż to przecież nie była ich wina. Czasami naprawdę popadałam w paranoje.
Postanowiłam odłożyć moje przemyślenia na bok i chociaż na chwile się zrelaksować. Głośno westchnęłam oraz powoli zaczęłam się rozbierać. Ściągnęłam moją koszulkę, a następnie szorty od piżamy. Wszystko położyłam na łożku i w samej bieliźnie skierowałam się do łazienki.
Nacisnęłam klamkę, a gdy otworzyłam drzwi; moje ciało automatycznie zostało przygwożdżone do ściany. Wydałam z siebie cichy okrzyk, a zimne usta zetknęły się z moimi wargami. Zaczęły całować mnie z pożądaniem, zachłannością. Poczułam przyjemny zapach męskich perfum, ale byłam w szoku i natychmiast zaczęłam odpychać od siebie osobę, lecz nie ustępowała. W końcu użyłam większej siły i odsunęłam od siebie napastnika. Otworzyłam oczy, które automatycznie przybrały większych rozmiarów. Krzyknęłam i zaczęłam zasłaniać moje ciało, chociaż niewiele mi to dawało.
![](https://img.wattpad.com/cover/53083538-288-k221668.jpg)
CZYTASZ
They stole my heart || n.h / z.m
FanfictionStella dotychczas była zwyczajną nastolatką. Jej życie było monotonne, ale wypełnione spokojem, brakiem problemów. Do niedawna miała słabość do popularnego chłopaka - Niall'a, który nie miał pojęcia o jej istnieniu... Do pewnego dnia,gdy znalazła s...