Rozdział 19

995 47 2
                                    

Ana

Christian otwiera mi drzwi do czarnego masywnego audi. Z trudem wchodzę. On zamyka drzwi i po chwili siada obok mnie. Jest załamany. Traci wszystko. Nie mogę go zostawić, już nigdy. On potrzebuje mnie, a ja jego. Po jakiejś chwili tata Christiana zatrzymał się. Zobaczyłam kilkanaście ludzi. Pewnie sama najbliższa rodzina. I dobrze. Lena nie chciałaby, żeby ktoś obcy był na jej pogrzebie, a w szczególności media. Carrick otwiera mi drzwi, a Christian patrzy się na niego trochę nieufnie. Carrick pomaga mi wstać i wychodzę. Po chwili czuje Christiana rękę na moim biodrze przez co chwyta połowę mojego ciężaru i jest mi łatwiej iść. Podchodzimy bliżej Grace i Hardina. Jest też Alice...

-Christian? Mogę iść ja zobaczyć? -szepcze. Wiem, że trumna jest otwarta. On podchodzi do matki, przytula ja. Hardina olewa. Później Christian patrzy się na mnie i kiwa głowa podając mi rękę. Chwytam ja i zatrzymuje się przy Grace.

-Przyjmij moje kondolencje. -szlocham. Ona mnie tuli.

-Dziękuję złotko. Proszę wypełnij jego serce twoja miłością. Proszę....-szlocha cicho.

-Obiecuje. -szepcze.

-Co ci się stało w nogę? -pyta się podejrzliwie.

-Wypadek, szkło jest w kolanie.. długa historia...-szpecze i podchodzę do Hardina. Christian się niecierpliwi i w końcu idzie sam do trumny. Zaraz dojdę.

-Przykro mi. -szepcze, on mnie przytula. Nic jednak nie mówi wiec idę do kaplicy. Christian płacze, kicam do niego i go przytulam. Lena... Patrzę się na nią. Jest blada, usta ma sine. Ma trochę pocięta twarz.. nie wiem jak zginęła...

-Terroryści...-szepcze Christian. Wtulam się bardziej. Zrobimy coś z tym. Grey enterprises holdings Inc, da rade. Zwalczymy terroryzm.

-Czy możemy już przejść do ceremonii? -pytają się ministranci. Christian kiwa głowa, ja też. Pomaga mi wyjść i podchodzimy do jego rodziców. Lena nie powinna umrzeć. Zaczęły grać dzwony i ludzie niosą trumnę... Podążamy za nimi. Lena...

-Zebraliśmy się tutaj, aby pochować najmłodsza córkę państwa Grace i Carricka Grey. Zginęła tragicznie poprzez atak terrorystyczny w Paryżu. -mówi. -Czy państwo chcą coś dodać?-pyta się ksiądz Carricka i Grace. Oni jednak kiwaja przeciwnie głowami. Grace jest załamana. Ja wychodzę na brzeg. Czuje powinność, żeby to zrobić. Ksiądz daje mi mikrofon. Christian patrzy się zdziwiony, ale czuje wdzięczność.

-Lena była bardzo radosna osoba... Nie znaliśmy się długo... Ale pokochałam ja od razu. Wprowadzała....-zaczęłam płakać...-Wprowadzała do domu państwa Grey wiele miłości i radości. Mimo złej sytuacji, zawsze rozbawila wszystkich. Pomogła mi w pewnej sprawie przed wyjazdem. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Lena mam nadzieje, ze mnie słyszysz. Nigdy o tobie nie zapomnimy i zawsze będziemy cie kochać. -szlocham. Christian pomógł mi zejść i wróciliśmy na swoje miejsca. Carrick szepnął: Dziękujemy. Zaczęli opuszczać trumnę do wykopu. Ktoś dał nam róże, po opuszczonej trumnie każdy poszedł je wrzucać,  poszłam razem z Christianem na końcu.

-Żegnaj. -szepcze i rzucam róże.

-Kocham cie..-szepcze Christian i również wrzuca róże. Odchodzimy i oni przykrywaja trumnę ciężkimi płytami. Grób rodzinny.. była za młoda, żeby umrzeć... Wsiadamy do samochodu Carricka. Wiezie nas na stype. Moja noga cholernie boli, ale dla Leny zniose to.

Pojmiesz po co żyjesz #1✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz