Rozdział 13

4.7K 298 35
                                    

Za 25 gwiazdek i 10 komentarzy wstawiam nowy rozdział :*

Jestem.Dziewczyną.Nate.!
Dlaczego mnie to dziwi?! Nie mam pojęcia, ale przyswajam tą informację od jakiejś godziny leżąc pod kołdrą w ciepłym łóżku,którym pachnie Nate'm. Cudownie pachnie.Zamykam oczy i czuję się, jakby leżał on obok mnie i zapewniał, że wszystko będzie dobrze.
Po długich rozmyśleniach zatapiam się w krainie Morfeusza.
***********

Wstałam około południa, urok siedzenia w domu.Niestety to już ostatni dzień, jutro szkoła.
Calus i Elisabeth są w pracy, więc cały dom do dyspozycji dla mnie.
Włączyłam głośno muzykę i zabrałam się do robienia ciasteczek.Po kilku minutach przerwał mi dzwonek do drzwi.Z pośpiechem wytarłam ręce od ciasta i skierowałam się w stronę wejścia do domu.Nikogo nie ma.Nikogo, kompletnie nikogo.Chwila...Mogłam się tego spodziewać.Schyliłam się po małą karteczkę, która leżała na wycieraczce.Tłustym czerwonym drukiem,w prostej linii ciągnęły się literki, które składały słowa w sensowne zdania.Mój 'kochany' prześladowca.
Pięknie dziś wyglądasz księżniczko. Jesteś piękna.Nie mogę się doczekać, aż zatopię swoje ręce w twoich włosach,aż dotknę twojej skóry,i aż poczuję twój smak.
O co kurwa chodzi? No nie wierzę, pierdolony idiota! Jakiś jebany zboczeniec! Tylko nie to mnie najbardziej zadziwia tylko ostatnie słowa ''(...)i aż poczuję twój smak''.
O co do cholery z tym chodzi?Jak to poczuje mój smak?!Na samą myśl robi mi się niedobrze.
Wchodzę do domu, dokładnie sprawdzając czy drzwi są zamknięte.
Poczuję twój smak.
Poczuję.twój.smak.
P.o.c.z.u.j.ę.t.w.ó.j.s.m.a.k.
Powinnam o tym powiedzieć Nate'owi czy raczej nie?Nie lepiej nie.A może jednak?Nie.Na pewno nie.
Nie mogę się na niczym innym skupić.Wróciłam do robienia ciasteczek, lecz to nie wiele pomogło.Gdy włożyłam je do piekarnika z zamyśleń wyrywał mnie dźwięk telefonu.Chciałam już nie odbierać, bo byłam niemal pewna, że to znowu ten pierdolony zbok,ale to Nate.Mój Nate.
Odebrałam pośpiesznie przesuwając słuchawkę na ekranie telefonu.
-Cześć słonko.- usłyszałam jego słodki głos, który momentalnie wywołał uśmiech na mojej twarzy.
-Cześć seksowny brunecie.- obydwoje ryknęliśmy śmiechem.
-Uważasz, że jestem seksowny?
-A jak inaczej.-odpowiedziałam rumieniąc się.
-Uwielbiam Cię cukiereczku.- powiedział tym swoim seksownym głosem.
-Ja Ciebie też.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ja Ciebie bardziej kotek.
-Chcesz się kłócić?-zaczęliśmy się śmiać.
-Z Tobą? Nigdy.
-Hihi, już nie przeciągaj, coś się stało?
-Z Drack'iem postanowiliśmy, że w następnym tygodniu pojedziemy do tego domku nad jeziorem.Będzie strasznie ciepło, a na te dwa dni szkolne jak na razie nie jest nic zapowiedziane, więc prawdopodobnie za tydzień będziemy już tam jechać.- powiedział tłumacząc mi wszystko po kolei.
-Okej, nie mogę się już doczekać.
-Ja tym bardziej.-powiedział ze śmiechem.
-Wpadniesz dzisiaj?- zapytałam zmieniając temat.Strasznie pragnęłam towarzystwa Nate.
-Otwórz drzwi kochanie.
-Hym,co?
Usłyszałam odrzucone połączenie.Skierowałam się w stronę drzwi, i tak jak nakazał chłopak, tak zrobiłam.Sięgnęłam klamkę i szybkim ruchem otwarłam drzwi.
-Nate- uśmiechnęłam się widząc chłopaka.Oczywiście (jak zawsze) wyglądał nieziemsko.
Chłopak przysunął się do mnie i uważając na moją nogę ostrożnie mnie przytulił.Dostałam całusa w policzek, potem jeszcze jednego, a potem kolejnego.
Poczułam zapach spalenizny.
-Cholera!Ciastka!
Nate wpadł do kuchni i otwierając piekarnik szybkim ruchem chwycił blaszke, na której znajdowały się ciastka.A raczej pozostałość po nich.
-Boże...Kompletnie o nich zapomniałam.- wybuchłam śmiechem, co też zrobił Nate.
-Wydaje mi się, że one nie nadają się już do zjedzenia.-powiedział i kolejny raz wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.Ja zrobiłam to samo.
*********
Po spędzeniu wspaniałych  trzech godzin z Nate'em, chłopak wyszedł a ja momentalnie dopadłam się do telefonu i wybrałam numer do Amy.Odebrała po trzecim sygnale.
-Alarm numer 15!- wykrzyczałam w słuchawkę.
-Będę za 30 minut.- usłyszałam odrzucone połączenie.
O co chodzi z tym alarmem? Z Amy ustanowiłyśmy alarmy od 1 do 50. Każdy z nich oznacza co innego.A co oznacza alarm numer 15?Jest to szybkie pogotowie ciuchów.Tak, szybkie pogotowie ciuchów. Wtedy z Amy jak najszybciej znajdujemy się w galerii i przymierzamy masę ciuchów.A teraz pytanie dlaczego użyłam tego alarmu.Za tydzień wyjeżdżamy nad jezioro, a ja potrzebuję dostawy letnich ciuchów! Wtargałam się na górę i założyłam granatowy top, białe krótkie szorty ( po wielu trudach się udało, ponieważ moja noga dochodziła już do normalnego stanu). Włosy rozczesałam, i pozwoliłam im luźno opaść na moje ramiona. Delikatny makijaż i byłam gotowa. Chwyciłam kule i zeszłam powoli ze schodów.Na szczęście będę mogła już je odstawić za trzy dni.Akuratnie do domu weszła Amy.
- Jestem- wparowała do salonu, cała zmachana- nawet nie wiesz jak musiałam się pośpieszyć, żeby dotrzeć na czas.Nie dość, że musiałam podrzucić Ruby papiery w sprawie referatu z historii, to jeszcze Cam'owi musiałam pomóc z zadaniem z matematyki.
Cam to młodszy brat Amy.Ma niecałe 8 lat.
-Nie, spoko, świetnie wyglądasz.- powiedziałam uśmiechając się.
-Dzięki, Ty też.-powiedziała odwzajemniając uśmiech-to jak, gotowa, na alarm numer 15?
-Jak zawsze.- założyłam czarne trampki, chwyciłam torebkę i wyszłam z przyjaciółką gotowa na cały dzień zakupów.
***************
-Czarny.-powiedziała pomagając wybrać mi krótki top.
-Ta, zdecydowanie.- powiedziałam i ruszyłam do dalszego szukania ciuchów, które spodobały by się Nate'owi.

Przechodziłam, z Amy po kolejnych rzędach letnich butów, kiedy w oko wpadły mi białe sandałki, na płaskim obcasie z kokardką. Są boskie! Muszę je mieć!

**************
Weszłam do domu, klucze i torby z zakupami rzuciłam na komodę, a sama położyłam się na kanapie w salonie. Chyba nigdy nie byłam tak zmęczona zakupami.Z zamyśleń wyrywa mnie dźwięk telefonu.
Nieznany numer.Odbiorę i nawciskam temu jebanemu zbokowi co o nim myślę.Niedoczekanie bo gdy tylko odebrałam połączenie usłyszałam cztery słowa, które zatrzymały na chwilę bicie mojego serca, a potem gwałtownie je przyśpieszyły.
-Czas się zabawić księżniczko.
A potem już tylko dźwięk odrzuconego połączenia.
O co kurwa chodzi?!
Nagle w całym domu zgasły wszystkie światła, i usłyszałam czyjeś kroki,które zmierzały w moim kierunku. Chciałam krzyczeć ale nie potrafiłam, jakbym się bała, że przez to może mi się coś stać.
Kroki ucichły,lecz na szyi poczułam czyiś lodowaty oddech. Był wstrętny, obszerny, przyspieszony.
Zaczęłam uciekać po całym mieszkaniu,albo raczej próbowałam to robić, bo moja noga trochę w tym przeszkadzała.Dopadłam włącznik światła, ale on nie działał.Zaczęłam szlochać i krzyczeć.Znowu poczułam ten lodowaty oddech.Biegłam jak najdalej, albo przynajmniej próbowałam to robić. Potknęłam się o krzesło kuchenne i upadłam. Ktoś muskał palcami moje ciało a ja nie mogłam się ruszyć. Jakbym była marionetką.Marionetką, która była poddana czemuś...Tylko czego?...Ciemność była coraz bliżej, a ja nadal czułam ten lodowaty dotyk...



*********************
No hej kochani ;-)!
Przepraszam, za długą nieobecność,ale po feriach mieliśmy niezły zapierdziel XDD Same sprawdziany, testy i referaty, a do tego dość późno wracałam do domu, i nie miałam zbytnio czasu.
Wiem, rozdział nudny,ale nie zabijajcie :*
Miłego czytania Miśki :*
Wasza. SweetLove512

Pełna KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz