Więc jest! Później niż myślałam i miałam w planach, ale jeszcze nie jest aż tak późno. Chciałam przeczytać całość przed publikacją.
Shot miał być łatwy i KRÓTKI! Wyszedł na 6400 słów xD No ale od świątecznego shota jest krótszy.
Historia porusza niezbyt popularny temat w opowiadaniach, nie jest on jednak dziwny. Jestem bardzo ciekawa waszej opinii, nie tylko ze względu na wspomniany element, ale również na samą formę. Treść wymogła na mnie dużą ilość wewnętrznych monologów, a mało dialogów. W zamian są listy. Dopiero wczoraj sobie to uświadomiłam.
_______________
Walentynki, obecnie przez wielu uszczypliwie przezywane walętynkami. Święto obchodzone 14 lutego na prawie całym świecie, w dniu wspomnienia liturgicznego świętego Walentego. Niektórzy wiążą je ze zbieżnym terminowo obyczajem Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to poszukiwano swojej wybranki, na przykład losując jej imię ze specjalnej urny. Inna teoria głosi o powiązaniu z, również rzymskim, świętem zwanym Lumperkalia, mającym miejsce 14 i 15 lutego ku czci Junony, bogini kobiet i małżeństwa, oraz Pana, boga przyrody. W praktyce jednak współczesne święto zakochanych nie ma nic wspólnego ze starożytnością, oprócz kojarzonego z tym dniem Kupidyna czy Erosa, wywodzącego się z mitologii.
Brytyjczycy przypisują sobie walentynki jako stworzone przez nich, ponieważ na cały świat rozsławił je Walter Scott, szkocki poeta i powieściopisarz, na przełomie XVIII i XIX wieku. W Polsce święto to zostało spopularyzowane w latach 90. XX wieku.
Jedną z bardziej interesujących ciekawostek jest to, że 15 lutego ma miejsce Dzień Singla czyli antywalentynki. Był to protest przeciwko poczuciu przymusu bycia w związku, szczególnie tego jednego dnia.
Jeszcze rano, gdybym miała wybierać, które święto będę obchodzić, bez chwili namysłu wybrałabym drugą możliwość. W końcu jak można obchodzić walentynki bez chłopaka? Kto by pomyślał, że już kilka godzin później nie będzie to takie oczywiste...
***
Razem z całą rodziną, rodzicami i młodszą siostrą, wracałam pieszo z kościoła. Używanie samochodu tylko po to, żeby dostać się kilka ulic dalej, nie miało sensu. Niestety dzisiejsza data automatycznie sprowadziła temat rozmowy na mnie. Gdyby walentynki były na tygodniu, mogłabym uciec z domu pod pretekstem wykładów, chociaż na uczelni też nie byłabym tak całkiem bezpieczna...
- No, Domi, rozglądaj się. Może gdzieś tu koło nas idzie twoja wielka miłość! Tak się zapatrzy, że aż wpadnie pod samochód i zostaniesz sama na zawsze! A czekaj, może już się to stało? Wtedy wszystko byłoby jasne.
Sandra dostała ode mnie kuksańca w bok. Nie rozumiałam, dlaczego wszyscy ciągle wałkują ten temat. Nie dość, że domownicy, to jeszcze babcie, ciocie... Na każdym obiedzie powtarzają się te same teksty. Czy tak trudno zrozumieć, że nie będę się spotykać z kimś tylko po to, żeby zmienić sobie status na facebooku?! Niech się młodą interesują. Ma szesnaście lat, a już trzeciego chłopaka, przynajmniej oficjalnie.
- Tak właściwie mieliśmy nadzieję, że kogoś poznasz na studiach.
- Mamo, mam dopiero dwadzieścia lat, ja naprawdę nie jestem jeszcze starą panną. - Każda kolejna rozmowa tego typu wyprowadzała mnie z równowagi, chociaż z czasem nauczyłam się ignorować uwagi rodziny.
Przez chwilę zapanowała cisza. Tata dyplomatycznie nie wtrącał się między swoje trzy kobiety. Żyjąc z nami pod jednym dachem przez tyle lat, opracował tę idealną strategię - przeczekać i nie stawać po żadnej ze stron. On miał spokój, ale dla mnie oznaczało to brak jakiegokolwiek sojusznika.
![](https://img.wattpad.com/cover/62881082-288-k194257.jpg)