rozdzial 21

1.6K 125 11
                                    

-O widze, że już wstaliście-powiedziala moja mama, gdy usiedlismy przy stole. Mama przygotowała szwedzki stół. Pewnie dlatego że był u mnie Leo i musiała zablysnac. Kocham ją.

-Tak już dawno, ale komuś się nie chciało ruszyć dupy z mojego lozka-bi w tym momencie popatrzylam srogo na Leondre

-Oj przepraszam, że jestem takim leniem-zrobil maslane oczka- ale nie tak wielkim jak ty kochanie-dodal cicho i złożył na moich ustach przelotny pocałunek. Chyba nawet zapomniał o mojej mamie, która siedziała naprzeciwko nas. To wyglądało bardzo śmiesznie gdy ocknal się i spojrzał na moja rodzicielke i spalił buraka.

-Czyli mam rozumieć że jesteście razem?-zapytała z wielkim bananem na twarzy

-Chyba tak-westchnęlam i spojrzalam z stronę mojego ,,chłopaka" omg ale to dziwnie brzmi jeszcze wczoraj był moim przyjacielem a teraz chłopakiem.-Ale jeśli będzie zachowywał się jak dupek to koniec z nami-usmiechnelam się szeroko widząc zdzwioną mine Leo.

-Idziecie ze mną i z Camilą zaraz do kościoła czy nie?-spojrzala na mnie rodzicielka

-Dziś chyba nie pojdziemy, głowa mnie boli itp. Odpuścimy sobie dziś, prawda?-Leo tylko kiwnął lekko głową i zaczął jeść.

-Jak chcecie-westchnela mama. Pewnie teraz myslicie że nie chodze często do kościoła bo jestem leniwa itp. Ale moja rodzina nie jest tak bardzo bardzo pobożna, chodzimy co tydzień się modlić nawet czasem w tygodniu. Ale jak nie chce iść to mnie mama nie zmusza bo wie, że jak pójdę z przymusu to nie będę się modlić tylko myslec kiedy wrocimy do domu.

-Camila wstawaj!-wykrzyknela mama

-Przecież już wstalam-wysapała z góry- Już schodze-i po chwili Camilą znalazła się przy stole, wlepiajac swoje gały w Leo.

-Leo co ty tutaj robisz?-zapytała z uniesioną brwią

-W tym momencie to jem, a tak chce spędzić czas że swoją dziewczyną-i przyciągnął mnie do siebie a ja usmiechnelam się w stronę Camili

-Od zawsze was shippowałam-klasnęła w dłonie- Nawet nie wiecie jak się ciesze-i zaczęła przeżuwać kromkę, parsknęłam śmiechem i ja również zaczelam spożywać śniadanie.

Po około dwudziestu minutach mama z Camiła wyszły do kościoła a ja z Leo zostaliśmy w salonie oglądając telewizję. Moja głowa spoczywała na klatce piersiowej chłopaka więc mogłam się dokładnie wsłuchać w jego bicie serca. Gdy zaczął opuszkiem palca wskazującego kołka na moich plecach przeszedł mnie dreszcz na który aż się wzdrygnęłam. Dźwinę nieznane mi jeszcze uczucie.

-Nudzi mi się kochanie-westchnął znudzony

-Przecież oglądasz film

- Al...- nie dokończył bo przeszkodził mu dzwonek jego iphone'a. Wyciągnął go z kieszeni lekko mnie podnosząc przez co zachichotałam.-Halo? O cześć mamo!...jestem u Mel... Tak wrócę wieczorem... Tak może wpadniemy...zobacze...no pa.

-Lubię twoja mamę wiesz?-zachichotalam

-Ona ciebie też lubi i kazała cie pozdrowić-uśmiechnęłam się pod nosem że jednak ktoś z rodziny Devriesa mnie lubi-I zaprasza nas na obiad, co ty na to?

-Oczywiście, że przyjdziemy. -klasnęłam w dłonie i chciałam wstać aby pójść się przygotować

-A ty gdzie się wybierasz droga panno?-mocniej mnie do siebie przytulił

-No chyba jasna sprawa, że chce iść się przygotować! Nie sądzisz?-podniosłam jedną brew do góry

-Ale chyba wiesz, że jest koło 12 a obiad zazwyczaj jemu o 17?-zaczął się śmiać

Zwykły chłopak/B&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz