~4~

1.1K 85 8
                                    

Ginny z Harrym przeżywali zniknięcie Rona. Zresztą kto z ich domu tego nie robił? Postanowili jednak spróbować normalnie funkcjonować. Chodzili na lekcje, rozmawiali z Hermioną, wychodzili przed zamek. Poruszali wiele razy wieczorami tematy jak mogło do tego dojść. Snape nadal nie został wezwany, więc nie mogli łudzić się na szybki powrót ich przyjaciela. Czasami nawet odwiedzali państwa Weasley'ów w Norze co kończyło się wspólnym wylewaniem łez. Zaraz kończył się wrzesień, a pogoda była całkiem ciepła, przez co często odbywały się treningi i mecze.
Nauczyciele nie litowali się nad nimi, były całe stosy prac domowych. Tak przeminął cały następny tydzień.
Nareszcie zdążyło się coś wartego uwagi. Naczelny Postrach Hogwartu dostał wezwanie o 3 w nocy do siedziby Voldemorta.

Udał się do rezydencji Malfoy'ów, wszyscy już na niego czekali.
- Och Severusie - rzekł Voldemort. Jakieś nowe wieści od Zakonu? - zapytał z uśmieszkiem.
- Wszyscy opłakują Weasley'a. Nic poza tym.
- Ach Weasley! Chodź tutaj usiądź z nami.
Snape nie wierzył własnym oczom, gryffon usiadł przy stole. Zauważył na jego przedramieniu znak, znak Śmierciożercy. Wprowadzono jakiegoś mugola, jak zawsze zaczęto przesłuchanie. Wypytywano go o wszystko co było przydatne, tradycyjnie na koniec Voldemort rozkazał go zabić. Zrobił to z wielką przyjemnością Weasley.
-Severusie, zabierz do zamku młodego Weasley'a, mówi że chce pożegnać się z rodziną.
- Weasley chodź tu! - wrzasnął Snape i teleportowali się do Hogwartu.

~*~
Dumbledore bardzo zdziwił się faktem że Gryffon przyłączył się do Śmierciożerców. W gabinecie była jeszcze profesor Mcgonagall, czekali na resztę rodziny Weasley'ów. Pierwsi pojawili się rodzice, później ich dzieci, na końcu Potter i Hermiona. Wszyscy cieszyli się że Ron wrócił, ale nie znali prawdy.
- Od dziś jestem Śmierciożercą! - krzyknął i pokazał znamię na przed ramieniu.
Wszyscy zebrani byli zszokowani, Molly i Ginny zaczęły płakać.
-Przyszedłem się z wami pożegnać.
-Ron jak tak możesz? - wrzasneła Hermiona.
- Ciebie nikt nie pytał o zdanie szlamo!- krzyknął.
Sev widział  jak Granger zalała się łzami i wybiegła z gabinetu trzaskając drzwiami. Dumbledore kiwnął do niego głową, nietoperz udał się za nią. Jak na taką małą i drobną osobę biegła całkiem szybko.
Na początku myślał, że pobiegnie do łazienki jak to robiła w pierwszej klasie, mylił się. Kolejną myślą jaka przyszła mu do głowy to jej dormitorium, ale znowu nie trafił. Udała się do lochów. Zaraz zaraz co? Do lochów? Do jego lochów? Ostatnią osobą która chciałaby jego towarzystwa to śmierć. Weszła do komnat i usiadła w kącie płacząc, łzy ciekły jej po całej twarzy. Sev zastanawiał się co ma zrobić, podszedł i uklęknął.
-Nie martw się Granger -odparł.
- Nazwał mnie szlamą, zostawił mnie - mówiła płacząc.
- Słów i czynów się nie odwróci. Życie nie jest fair.
- Mogę się przytulić?- zapytała nieśmiało po chwili ciszy.
Przytaknął lekko głową. Nie potrzebował płaczącej idiotki na środku pokoju, chciał to w końcu mieć za sobą. Poczuł jej zimno, kiedy w miarę swoich możliwości Granger się uspokoiła, odsunął się od niej, wstał i usiadł na fotelu. Czekał aż ona wykona pierwszy ruch.

Druga Strona Snape'a (Sevmione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz