Snape oderwał się dopiero nad ranem. Postanowił sprawdzić co u Granger. Otworzył delikatnie drzwi i wszedł do środka. Okazało się że wróciła już do siebie, jak w transie udał się do jej pokoju, sam nie wiedział co chciał zrobić. Wszedł po schodach, otworzył drzwi, spała na swoim Kiedy był na tyle blisko otworzyła oczy. Szybko wyprostował się i udając że przygląda się plakacie na ścianie zapytał :
- Jak się czujesz Granger ?
Spojrzała się na niego i po chwili przemówiła zaspanym głosem.
-Psychicznie umarłam, ale fizycznie jakoś się trzymam. Chyba lepiej jeżeli skorzystam z łazienki i pójdę na śniadanie.
-Mhym - mruknął pod nosem.
- A co pana tutaj sprowadza? Wątpię żeby pan się o mnie martwił.
Snape długo zastanawiał się nad odpowiedzią.
- Mcgongall chce się dziś z tobą spotkać, najlepiej po śniadaniu. - odparł w końcu.
- Aha, czyli przyszedł pan w roli posłańca? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Ale niech panu będzie, zaczeka pan chwile?
- Za dużo myślisz Granger - odparł siadając na krześle.
Hermiona wstała z łóżka, włączając przy tym muzykę tak jak robiła to każdego ranka. Zdecydowała się na utwór Lordi - Devil is a loser. Miała w nosie jak profesor na to zareaguje, wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki. Snape stwierdził, że gryffonka ma całkiem niezły gust muzyczny, chociaż mogła sobie dać spokój z tą piosenką. Kiedy była już gotowa oboje wyszli i każdy udał się w swoją stronę. Nietoperz dostał Patronusa od Dumbledore'a, musiał więc udać się do jego gabinetu. Podczas drogi udało mu się nawet utrudnić życie paru gryffonów. Zapowiadał się piękny dzień. Albus siedział za biurkiem pełnym papierów.
- Ach Severusie! Oczekiwałem na ciebie. Usiądź. Może cytrynowego dropsa?
- Zawsze mnie o to pytasz, nic się nie zmieniło. Nie chcę. O czym chciałeś ze mną mówić?
- Voldemort się odzywał ?
- Nie, za 2 tygodnie zaprowadzam do niego Weasley'a.
- Tak tak pamiętam, posłuchaj dostałem właśnie sowę od naszego wspólnego znajomego Gilderoy'a Lockhart'a. Postanowił, że dołączy do Zakonu Feniksa, a potrzebuje nazwijmy to szkolenia, i pomyślałem, że ty będziesz do tego idealnym kandydatem.
-Słucham? Kto w ogóle przyjął tego idiotę do Zakonu. Przecież ten palant zepsuje wszystkie misję. Nie dość, że muszę pilnować Granger to jeszcze tego matoła. Nie będę robił za jego niańkę. Nie ma mowy.
- Będziesz go tylko szkolił. Kilka godzin dziennie. Nic wielkiego.
Nietoperz wiedział, że nie ma sensu się kłócić. Powstrzymał się od rzucenia ironicznej uwagi i wzruszył ramionami na znak zgody. Wstał i skierował się ku drzwiom.
Od wrócił się, spojrzał na niego spod łba, wyszedł trzaskając drzwiami. Cholera jasna! Pilnować Lockhart'a też mi zadanie, prędzej potknie się na schodach o swoją pelerynę niż on nauczy się czegokolwiek. Au! Kurna! Przeklęte schody! Potknął się o swoją szatę i wylądował na ziemi.
-Może pomóc wstać panie Profesorze? - odezwał się Potter.
Zaraz go krew zaleje jeszcze on jest tu mu jest potrzebny.
- A ty Potter nie masz teraz przypadkiem lekcji? - rzucił.
- Właśnie na nie idę profesorze. - odparł.
- To radzę Ci się pospieszyć, bo nie był bym taki przekonany czy uda ci się przejść przez te schody tak szybko.
Rzucił drobne zaklęcie, które powodowało, że podłoga wypełniła się śluzem. Potter nic nie zauważając ruszył po schodach. Kiedy wszedł na piąty stopień runął w dół jak długi. Sev nie powstrzymał się, Potter miał minę jak Idiota a on zaczął się śmiać. Ruszył korytarzem, kątem oka zauważyłem wychodzącą Granger z gabinetu Mcgonagall . I poczuł coś ciepłego na szacie... To była herbata Gryfonki. GRANGER!!!! Świetnie jest cały mokry, kolejny powód do wściekłości. Stał tak przez kilka sekund po czym nieświadomie trochę za mocno pchnął dziewczynę na ścianę. Nic se z tego nie robiąc zaczął iść dalej. No cóż mogła by uważać jak chodzi, a nie z głową w chmurach. Wpadł do komnaty, rozbijając wazon i prawie je rozdzierając zdjął ubrania. Po chwili usłyszał pukanie do drzwi.
- Czego? - Ryknął i nie wiele myśląc ruszył do drzwi. W tem, zapomniawszy o rozlanej wodzie, poślizgnął się i wylądował jak długi przed drzwiami, w których ukazała się Hermiona.
- Wszystko okay? - Zapytała po czym się zaczerwieniła. Świetna sytuacja, lażał w samych spodniach na podłodze przed uczennicą. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić w takiej chwili.
Pukając do jego drzwi sama nie wiedziała co chciała osiągnąć. Powinnam go za to przeprosić. Ale kiedy leżał tak na podłodze po prostu ją zamurowało. Chciała pomóc mu wstać więc ruszyła do przodu. Była tak zajęta patrzeniem na profesora ,że zapomniała o progu który wyrastał z podłogi. Potknęła się i upadła na jego ciało. To była bardzo głupia sytuacja. Spojrzała mu w oczy i zaczęła się rumienić. Po kilkunastu sekundach uświadomiła sobie ,że powinna z niego zejść mimo ,że było jej nawet wygodnie.
-GRANGER ! Co ty do cholery wyprawiasz? - krzyknął wkurzony.
-Ja chciałam... pana.... no ... przeprosić za tą herbatę.... Naprawdę nie chciałam...
-Może jakbyś nie chciała to uniknęlibyśmy tej nie fortunnej sytuacji. Przez ciebie boli mnie kręgosłup. Mogłabyś chociaż raz użyć tego swojego mózgu.
-Mm może panu pomóc posprzątać ?- wyjąkała.
- Najbardziej mi pomożesz jak sobie z stąd pójdziesz. - rzucił.
Ma racje. Faktycznie tak będzie najlepiej. Wyszła wkurzona. Próbowała go za to wszytko przeprosić, ale on ma to w dupie. Głupi nietoperz.
~*~
Dobra, poszła sobie. Cholera! Zostawił u Dumbledore'a notes. Ogarnął się i wyszedł z komnat. Stanął przed schodami do jego gabinetu. Jakie idiotyczne hasło było tym razem? A tak „Groszek pachnący". Nacisnął klamkę, chciał wejść głębiej kiedy zobaczył, że na biurku Dumbledore'a siedzi kot. Mało tego że siedzi, to jeszcze Dumbledore oparty na łokciach całuje się z nim. Czy ja coś dzisiaj brałem? Mam jakieś zwidy? Jak można całować się z kotem? O co w ogóle chodzi? Myślał, że jego wariactwa go już nie zdziwią a tu proszę. Nie jest chyba aż tak stary żeby pomylić kogoś z kotem? Stwierdził, że woli poczekać przed drzwiami. Długo to nie zajęło. Kiedy drzwi się otworzyły, doznał szoku, była w nich Mcgonagall. Z tego co wiedział to Dumbledore jest gejem, albo coś przeoczył. Wszedł do środka bacznie obserwując Dumbledore'a.
-Jakiś problem Severusie?- odchrząknął.
- Nieee. Tylko masz sierść kota na ustach.
Zaczął ją wyjmować, a Sev odwrócił się bo nie mógł na to patrzeć. Znalazł notes i ponownie spojrzał się na staruszka. Dumbledore zaczął kaszleć.
- Wybacz kłaczek. - mruknął.
- Naprawdę nie chce wiedzieć co tutaj się stało. Odwrócił się na pięcie i wyszedł.
![](https://img.wattpad.com/cover/62120831-288-k412886.jpg)
CZYTASZ
Druga Strona Snape'a (Sevmione)
FanficTrwa wojna pomiędzy dobrem a złem. Każdy musi dokonać trudnego wyboru po której z nich stanie. Wszystko jest inne niż kiedyś. Severus Snape skrywa więcej tajemnic niż nam się wydaje. Jedyną osobą, która może je odkryć jest młoda Gryffonka. Czy uda j...