Rozdział IV

104 3 2
                                    

Tokio, miasto tak wspaniałe i inne. Przesycone nowoczesnością i tradycją. Miasto pełne ludzi tak dziwnych i odmiennych a zarazem tak zwyczajnych. Tokio.

Zatłoczone harajuku było dzisiaj bardziej ruchliwe niz zwykłe. Nastolatki, dorośli a czasem i małe dzieci ubrane w ekstrawaganckie ubrania, po uszy ozdobione dziwacznymi dodatkami. Z oddali świecący się szczyt Tokyo Tower. I ten zapach. Zapach wyjątkowości, oryginalności. Coś niezapomnianego.
Kento znał te okolice bardzo dobrze. Szkoła i mieszkanie w centrum są ekstrawagancją ale przecież jego rodzinę było na to stać. Edukacja, wykształcenie i posada w rodzinnej firmie. Najlepiej jak najwyższa. Takie były jego marzenia, a przynajmniej tak uważał. Od zawsze miał być idealnym synem i takim się stał. Perfekcyjny. Nawet kiedy wyjechał na studia do Wielkiej Brytanii. Mocno zakrapiane imprezy i wiele kobiet to tylko niewidoczna rysa na szkle jego życia. Wtedy też spotkał Emmeline. Kolejny bankiet na który musiał iść, kolejne nudne twarze wychwalające jego wygląd i inteligencje by zaskarbić sobie względy o ojca. Lanchester nie był inny, wręcz gorszy od innych buisnessmanów. Przyszedł wtedy ze swoją drugą córką. Dziewczyna, która mimo najskromniejszej sukienki, i nieobwieszona biżuterią błyszczała jak diament wśród innych. Od razu wpadła w oko Kento. Zaintrygowany postanowił odezwać się pierwszy.
-Wspaniałe jest widzieć tak wspaniałą kobietę na tym balu. Kento Yamatoe, syn organizatora przyjęcia. Czy mogę znać imię pięknej pani?-
-Emmelime Lanchester, jak mogłabym pana nie znać panie Yamatoe? Nie dość, że pana ojciec to słynny Yamatoe to uczymy się na jednej uczelni.-
-Naprawdę, nie spodziewałbym się tego. Jaki wydział?-
-Japonistyka.- Śmiech tej dziewczyny zadzwonił w uszach Kento. W życiu nie słyszał piękniejszego dźwięku. To przeznaczenie- pomyślał.
-W takim razie nie mogę się doczekać by Cię tam zobaczyć, Emmeline.-
♤♡◇♧

-Emmeline?
-Słucham?
-Pamiętasz początek naszego związku?
-Oczywiście, że pamiętam- Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-Chemu się pytasz?
-Tak po prostu.
Oczywiście, że pamiętała. Jak mogła zapomnieć związku z mężczyzną, którego kochała całym sercem? Kilka dni po tamtym bankiecie regularnie zaczęli ze sobą rozmawiać i wspólnie wychodzić. Wiele ich łączyło, wspólne tematy do rozmów, godziny spędzone razem sprawiły, że Emmeline nie chciała się z nim rozstawać, zawsze być przy nim. Nie mogła być świadoma przyszłości...
*4 lata temu*
Film dłużył się niemiłosiernie a druga butelka wina powoli miała się ku końcowi. Emmeline ziewnęła przeciągle i ułożyła głowę na ramieniu Kento. On objął ją delikatnie i przyciągnął bliżej siebie.
-Ten film jest nudny.
-To może porobimy coś innego?- Mężczyzna zabrał rękę z pleców dziewczyny i usiadł prosto.
-Może prawda czy wyzwanie?
-Niech będzie. Ty zaczynasz Em.
-Wyzwanie.
-Stań na rękach i krzycz...Kocham małe pieski.
-Co to ma być?
-Wyzwanie?
Emmeline wstała z kanapy i oparła ręce na podłodze wybijając nogi w górę wykrzykując zadane przez Kento hasło. Po paru sekundach wróciła do pozycji stojącej.
-Zadowolony?
-Przynajmniej mogłem popatrzeć na twoje cycki.
-Idiota. Teraz twoja kolej.
-Prawda.
-Lubisz Amandę?
-Tę z Komunikacji?
-Tą z Ekonomii.
-Wolę tą z Komunikacji.
-Super.
- Jeteś zazdrosna?- Kento podszedł do dziewczyny i złapał ją za rękę. Emmeline odwróciła wzrok.
-Twoja kolej. Prawda czy wyzwanie.
-Prawda.
-Kochasz mnie?
-Kocham.
-Wyzwanie.
-Kochaj się ze mną.
-A co jeśli powiem: nie.
-Wtedy wygrałam.
-Gramy dalej.
Najpierw całował delikatnie, potem mocniej, dokładniej, dojrzalej. Dotykał inaczej niż zawsze. Cieplej, spokojnie, dalej. Przytulała mocniej, chłonęła uczucia jak gąbka. Pożądanie, namiętność. Miłość. Byli jednością chociaż przez jedną noc. Wyjątkową noc.

♤♡◇♧

Obiad restauracji był dobry. Makaron był smaczny a zupa idealna. Inna od tej w Anglii. Ale nadal smaczna.
Emmeline spojrzała z ukosa na męża. W spokoju spożywał swoją porcje. Wiele się zmieniło przez te 4 lata. To już nie jest ten Kento. I chwała Panu za to.
Po skończonym posiłku i zapłaceniu rachunku oboje udali się w stronę postoju taksówek.
-Chcę Cię zabrać w jeszcze jedno miejsce.
-Dokąd?
-Zobaczysz.
Po pół godzinnej jeździe taxi para wysiadła pod wielką, oświetloną budowlą na pierwszy rzut oka wyglądająca jak wieża Eiffla.
-Tokyo Tower, wspaniała.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. To chyba najlepsza okazja, żeby Ci powiedzieć: Przepraszam.
-Za co mnie przepraszasz?
-Za małżeństwo, bankiet, ten film. I za Amandę.
-Już się nie gniewam. Nie wrócisz do przeszłości, to zamknięty rozdział. A dzisiaj otwieramy nowy.
-Emmeline, dziękuję.
-Nie masz za co.
-I jeszcze jedno.
-Hm?
-Witaj w domu.

♤♡◇♧♤♡◇♧♤♡♧♧Hej tutaj _Lapidum_! Przepraszam za tak krótki rozdział ale pogoda i głowa nie za bardzo mi sprzyjają

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

♤♡◇♧♤♡◇♧♤♡♧♧
Hej tutaj _Lapidum_! Przepraszam za tak krótki rozdział ale pogoda i głowa nie za bardzo mi sprzyjają. Zachęcam was do pisania komentarzy,dajecie mi zachętę do dalszego pisania i dzięki wam mogę tworzyć lepiej. Nie bójcie się pisać! Do zobaczenia wkrótce!


Kocham do Jutra [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz