Przygotowania do wesela zajęły cały wolny czas Emmeline. Przymiarki sukni, catering, zaproszenie gości przeplatane z poszukiwaniem pracy. Anri załatwiła dziewczynie okres próbny. Szef firmy po rozmowie kwalifikacyjnej, przyjął dziewczynę z otwartymi ramiona. Emmeline wiedziała jednak, że to tylko dzięki przyjaciółce.
-To był mój pierwszy raz, kiedy po coś użyłam swojego nazwiska.- Emmeline była wdzięczna przyjaciółce za jej wsparcie i pomoc. Zrozumienie jakim obdarzyła dziewczynę rodzina Yamatoe wprawiała ją w zakłopotanie, jednocześnie sprawiając jej radość. Traktowano ją jak członka rodziny ale ona wszystkich mamiła.
-Nie zasługuję na tak wspaniały dom- Chciałaby to wszystko już skończyć, zapomnieć, nie ranić tak bliskich jej teraz osób. Ale to przecież początek.
Dzień Ślubu
Śnieżnobiała suknia pasowała jak ulał. Lekko rozkloszowany dół, spięty w biodrach perłowym paskiem. Koronkowe rękawy sięgające do łokci idealnie współgrały z z diamentową kolią.
Emmeline przyjrzała się odbiciu w lustrze. Zwykle nieumalowana twarz teraz pokryta wieloma odcieniami brązu i bieli. Jej pełne usta błyszczały niczym dojrzałe truskawki, a długie rzęsy podkreślono tuszem.-Pięknie wyglądasz Emmeline. -Sayuri-san uśmiechnęła się delikatnie i złapała córkę za rękę. Na nadgarstku Emmeline zabłysnął srebrny łańcuszek z szafirowym oczkiem w środku. Emmeline cofnęła rękę i spojrzała nieśmiało na teściową.
-J-ja nie mogę tego przyjać.-
-Teraz jesteś moim dzieckiem i będę Ci dawać to co chcę.
-Dziękuję.
Emmeline przytuliła się do kobiety i pocałowała ją w policzek, a jej niebieskie oczy napełniły się łzami.
-Nie płacz dziecinko, bo się rozmażesz. Już, idziemy, bo się jeszcze spóźnisz. Chyba nie wypada na własny ślub, prawda?
Centrum Tokio, Katedra.
Dzwony kościelne wołały wiernych w progi świątyni. Stary kościół zwykle cichy, dzisiaj wyjątkowo pełny i gwarny. Stare, drewniane ławy zostały przystrojone świeżymi kwiatami a przy ołtarzu rozpostarto śnieżnobiałe girlandy roślin zwisające ze stropu aż do ziemi. Wszyscy goście, odświętnie ubrani powoli zasiadali w ławach, niektórzy jeszcze rozmawiali, inni zachwyceni wystrojem katedry i panem młodym, komentowali ich wygląd. Kento spojrzał na zegarek. Jeszcze piętnaście minut. Za piętnaście minut ma skłamać przed rodziną, Bogiem i Emmeline. Będzie przysięgał miłość i wierność kobiecie której nie kocha. A potem będzie musiał ją złamać.Nie, on ją kocha. To ona nic nie czuje. A on dalej będzie oszukiwał innych. Kento przeczesał włosy ręką. Jego idealnie skrojony garnitur świetnie współgrał z wczepioną w kieszeń białą różą.
-Za pięć minut zaczynamy, Panie Yamatoe.- Organizatorka ślubu złapała mężczyznę za ramię i ustawiła go przed ołtarzem. -Niech Pan uwierzy, pańska narzeczona wygląda wspaniale. Powodzenia.
Kento poprawił ostatni raz swój strój i wyprostował się. Wszyscy zaproszeni goście usiedli już w ławach, oglądając Pana młodego i niecierpliwie wyczekując jego narzeczonej.* Mężczyna wziął głęboki oddech, a organista zaczął grać.
♤♡◇♧
Panna Młoda dumnie wkroczyła w progi świątyni w towarzystwie swojego zięcia.** Jej zwykle kręcone włosy, teraz wyprostowane i związane w luźny warokcz. Czubek głowy został przyozdobiony wiankiem z białych róż, takich jak w bukiecie. Dziewczyna puściła ramię Akhito i skinieniem głowy pozwoliła usiąść mu w ławce. Podała rękę Kento, by pomógł jej podejść pod ołtarz, po czym stanęła obok niego. Mężczyzna jednak nie puścił jej dłoni, lecz trzymał ją mocno. Dziewczyna spojrzała mu w oczy i zarumieniła się lekko.
♤♡◇♧
-Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?- Emmeline delikatnie spuściła głowę i spojrzała w podłogę, Kento ścisnął jej rękę i wspólnie odpowiedzieli: chcemy.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?
-Chcemy.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
-A to już zależy proszę księdza.
Cała sala wybuchła gromkim śmiechem. Kento puścił oko do narzeczonej, a ona tylko się zaczerwieniła i dała mu kuksańca. Ksiądz zmarszczył brwi a z tyłu kościoła rozległa się melodia hymnu do Ducha Pańskiego. Cały kościół wspólnie odśpiewał modlitwę.
Ty darzysz łaską siedemkroć,Bo moc z prawicy Ojca masz,Przez Boga obiecany nam,Mową wzbogacasz język nasz.Światłem rozjaśnij naszą myśl,W serca nam miłość świętą wlejI wątłą słabość naszych ciałPokrzep stałością mocy Twej.
Małżeństwo podało sobie ręce, a ksiądz przykrył je stułą. Uroczyście wygłosił swoją mowę po czym mała dziewczyna niosąca obrączki podała je młodej parze. Emmeline dzień wcześniej oddała swoją obrączkę teściowej, nalegając by dzisiaj dostała je podczas ceremonii.
-Taka jest tradycja- Tłumaczyła.
Para wymieniła się obrączkami, składając sobie nawzajem przysięgę.
-Ogłaszam was mężem i żoną!
Emmeline uśmiechnęła się delikatnie do męża. Stało się, teraz nawet Bóg związał ich w jedno. W co oni się wpakowali. Kento położył rękę na plecach dziewczyny i namiętnie pocałował ją w usta. Cała sala wstała i zaczęła klaskać.
Boże, co ona najlepszego zrobiła?!
♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧ ♤♡◇♧
Hej, z tej strony _Lapidum_! Proszę was o zostawienie komentarzy pod rozdziałami, ponieważ motywuje mnie to do dalszego pisania oraz wiem co powinnam poprawiać. Tracę trochę motywację, bo nie wiem czy ktokolwiek jeszcze to czyta a każda opinia sprawi mi wiele radości. Dziękuję za uwagę! :3
*Są już przecież małżeństwem, lol.
CZYTASZ
Kocham do Jutra [ZAWIESZONE]
Подростковая литератураEmmeline Lanchester wydawało się, że już nic nie może jej zdziwić: Rozchulana macocha, nieudolny ojciec i brak perspektwy w kraju. Ale jej (nie)spokojne życie, zmienia się nie do poznania, kiedy zmuszona jest...wyjść za mąż?! W dodatku za swojego ex...