Rozdział XIII

62 4 4
                                    

Serce Emmeline zabiło mocniej. Zazdrość? Czy to właśnie czuł Kento, kiedy Kacper ją odwiedził? Kobieta wzięła głęboki oddech i wyszła z pokoju. Nie będzie się tym zadręczać. Postawi sprawę na ostrzu noża. 

-Czemu chcesz sprawić żebym czuła się winna? Po co to robisz?- Kobieta spojrzała z wyrzutem na męża. Brązowe pasma jej włosów delikatnie opadały na jej  zmęczoną twarz. 

-Em, to nie tak. Ja po prostu...nie wiem. Chcę Ci pokazać, że, ja...

-Przecież ty mnie nawet nie kochasz! Myślałam, że to się uda ale ja nie potrafię dłużej już udawać Po prostu rozstańmmm...- Niespodziewany pocałunek przerwał wypowiedź kobiety. Silne ramiona Kento uwięziły jej ciało  w niedźwiedzim uścisku. Próba ucieczki od męża nie wchodziła w grę 

-Przepraszam, że kazałem Ci tyle czekać. Zależy mi na tobie, Emmeline. Nie mogę bez Ciebie żyć. Proszę, nie opuszczaj mnie!- Mężczyzna pogładził ją po włosach i pocałował w czoło. Ona wtuliła się w jego twardy tors, pachnący wodą kolońską. 

-Kento, obiecaj mi tylko  jedno. Kochaj mnie. Chociażby do jutra. Po prostu mnie kochaj. 


                                                                          ***************************************

*Jakiś czas potem*

Wszystko powoli układało się w całość. W końcu Emmeline czuła, że między nią a Kento jest coś wyjątkowego a nie, udawane, nieszczere uczucie. Nowy sąsiad już nie budził u Yamatoe'go nieprzyjemnych uczuć, a w nowym mieszkaniu małżonków w końcu zapanował ład i porządek. 

Emmeline jak zwykle po pracy udawała się do domu by przygotować obiad. Nie wszystko było tak idealne jakby tego chciała. Jej nowy szef nie traktował jej zbyt dobrze. Emmeline stresował fakt, że nikogo innego nie traktuje tak jak traktuje ją. Przecież uchodzi za pracowitą osobę, która należycie wykonuje swoje obowiązki. 

-Jeśli jego zachowanie się nie zmieni, będę musiała porozmawiać z kierownikiem.- Emmeline westchnęła ciężko. Najpierw praca, teraz obiad. Lubiła gotować, ale nie po ciężkim dniu pracy. Mus, to mus. 

Brzdęk kluczy rozległ się po mieszkaniu.

-Tadaima*.- Kento podszedł do żony i pocałował ją w policzek. 

-Jak w pracy kochanie?- Emmeline odwzajemniła pocałunek, tym razem prosto w usta.

-Nie narzekam, wręcz świetnie. Odwiedził mnie dzisiaj mój stary przyjaciel, jeszcze z czasów liceum. Jego firma organizuje bankiet charytatywny  tuż przy Zatoce*. Zostaliśmy oficjalnie zaproszeni, zobacz. -Kento wyjął z teczki ozdobny kartonik z napisem "Emmeline i Kento Yamatoe". Myślę, że to świetna okazja byś weszła trochę głębiej w "mój" świat, nie sądzisz? Po za tym będzie tam wielu ludzi, których chciałbym żebyś poznała. Co ty na to? 

-Uważam, że to świetny pomysł! Nie mogę się już doczekać, żeby tam być! Kiedy ma się odbyć ten bankiet? Muszę kupić odpowiednią sukienkę. Jeśli to tak elegancka uroczystość...Wieki minęły odkąd ostatnio byłam na takim przyjęciu..-

Gdyby nie Stary Lanchester, wszystko byłoby inaczej. Fortuny ojca Emmeline już nie da się odzyskać. 

-Jeszcze wiele takich okazji przed tobą, kochanie. Tymczasem, co na obiad? Czyżby Sukiyaki*?

-Zgadłeś, ale nie śpiesz się jeszcze. Najpierw się przebierz a ja posprzątam w kuchni. 

-Hai, hai* Szefowo, robi się. Mówiłem Ci, że jesteś najwspanialszą kobietą na ziemi?

-Jeszcze nigdy, ale miło, że tak uważasz. A teraz wynocha z kuchni. 

-Ja Ciebie też kocham!- Kiedy Kento w końcu opuścił pokój Emmeline nałożyła obiad i usiadła przy stole. Była z siebie bardzo dumna. W końcu miała miejsce do którego mogła wrócić. Znów posiada normalny dom.  Wszystko to, czego zawsze pragnęła. I jej nowa, wspaniała rodzina. Emmeline miała już tylko jedno marzenie. Cichą, skrytą nadzieję, którą ty czytelniku poznasz w swoim czasie. 


***********************************

Tadaima- z jap. Jestem w domu

*Chodzi o Zatokę Tokijską

*Sukiyaki- Potrawa ta jest przyrządzana z cienko pokrojonej wołowiny, warzyw  oraz tofu, które gotuje się razem w bulionie z sosu sojowego oraz słodkiej sake. 

*Hai- z jap. Tak 

Kocham do Jutra [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz