Rozdział 6

173K 8.4K 5.5K
                                    

Odkąd zaczęłam uczęszczać do Goldbrain University of London, jedną z moich ulubionych czynności stało się wyczekiwanie na koniec wykładu. Wierzcie mi lub nie, ale siedzenie przez trzy godziny na tyłku i słuchanie okropnie nudnego wykładowcy ciągnęło się w nieskończoność. Nawet ostatnio kupiłam sobie zegarek na rękę, aby móc odliczać sekundy do końca moich męk. Kiedy musiałam przychodzić na poranne godziny niemalże zasypiałam na siedząco, natomiast popołudniowe lekcje doprowadzały mnie do szału i kończyło się na tym, że przez połowę wykładu myślałam o tym, co zjem po powrocie do akademika. Oczywiście nie mogę powiedzieć tych w pewnym sensie złych słów o przedmiotach, które uwielbiam. Na przykład chemia czy fizyka. Nawet to, że profesor Gales uczący chemii jest niezbyt pozytywnie nastawiony do uczniów nie zniechęcało mnie do uważnego słuchania i notowania. Po prostu uwielbiam chemię. A inne przedmioty, cóż...

Akurat siedziałam na jednym z tych mniej ciekawych wykładów. Przeraźliwie przynudzający nauczyciel burczał coś niezrozumiałego pod nosem a przez większość lekcji posługiwał się filmami naukowymi. Czy ktoś w ogóle go słuchał? Rozejrzałam się po sali. Połowa studentów spała zmęczona po całym dniu nauki, ponieważ dochodziła piętnasta. Druga część rozmawiała ze sobą kompletnie ignorując profesora.

Siedziałam z brzegu nie mając się nawet do kogo odezwać. Nigdy nie nawiązałam bliższych kontaktów z nikim z tej grupy. Kojarzyłam kilka twarzy z damskiego akademika, ale każdy miał już swoją grupkę znajomych. Wolałam się nie wtrącać a poza tym nigdy nie potrafiłam tak po prostu do kogoś zagadać.

Nowa wiadomość.
Do: Theo;
Co robisz? :/

Postanowiłam napisać do Theo a już po około trzech minutach otrzymałam odpowiedź. Mój telefon cicho zadźwięczał, ale na szczęście nikt tego nie usłyszał. A nawet jeśli, nikt nie zawracał sobie tym głowy.

Od: Theo;
Właśnie uciekam z wykładu, a ty?


Do: Theo;
Jesteś jeszcze w szkole? Z chęcią bym się stąd zwinęła:/

Od: Theo;
Jestem przy głównym holu, jeśli chcesz

Do: Theo;
Daj mi dwie minuty!

Wsunęłam telefon do torby i chwyciłam ją. Orientacyjnie rozejrzałam się dookoła w celu upewnienia się, że nikt nie zauważy jeśli wymknę się teraz z sali. Na szczęście nadal panował ogólny chaos, a nauczyciel siedział z nosem w ekranie komputera. Dzięki Bogu moje miejsce znajdowało się niemalże z brzegu, dlatego zamiast przemykać się przez całą salę jedynie przemierzyłam niewielki odcinek do drzwi i nawet ślad po mnie nie pozostał.

Nie chciałam aby Theo musiał długo czekać, dlatego jak najszybciej szłam korytarzem, potem przez dość długie schody i kolejny korytarz. W końcu widziałam już z daleka miejsce, w którym się umówiliśmy. Zwolniłam po zauważeniu sylwetki Theo i... jeżeli się nie myliłam, to któregoś z jego bliższych kolegów. Po drodze napiłam się wody, bo przez ten cały pęd sapałam jak siedemdziesięciolatka. Będąc już całkiem blisko utwierdziłam się w przekonaniu, że to faktycznie Theo. Stał tyłem do mnie ubrany w czarną, dość obcisłą czarną koszulkę oraz tego samego koloru spodnie. Dodatkowo na jego głowie widniał czarny fullcap założony tyłem na przód. Z bliska mogłam też rozpoznać chłopaka obok. Blondyn z ogromną ilością piegów na całej twarzy. Z zewnątrz uroczy i przystojny zarazem a w środku myślący tylko o zaliczeniu czegokolwiek co się rusza. Thomas.

– Hej – dźgnęłam Theo w plecy, na co drgnął i złapał się za serce.

– Jezus, ale mnie wystraszyłaś – odwrócił się z przerażoną miną a ja prychnęłam śmiechem. Nigdy nie zrozumiem jak taki wielki chłopak, może się wszystkiego bać.

ZNAM CIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz