Rozdział 20

127K 6.6K 1.4K
                                    

- Nie lubię kiedy tam wracasz - powiedział Tyler przybierając wyraz twarzy, który mogłabym spokojnie porównać do małego kotka z wielkimi smutnymi oczami.

Podszedł i objął mnie ramionami, zaznaczam - bardzo mocno przytulając.

- Przypominam, że nadal studiuję i nie mogę opuszczać aż tylu zajęć - westchnąłam doskonale rozumiejąc jego smutek.

Będąc w Londynie, chociaż bardzo polubiłam to miasto, często przyłapywałam się na rozmyślaniu o tym, czy nie żałuję całej tej przeprowadzki. Z jednej strony marzyłam o dostaniu się na tą uczelnię, ale z drugiej to w Worcester byli moi najbliżsi, za którymi bardzo tęskniłam.

Theo stał obok, przyglądając się całej rozczulającej scenie z lekkim uśmiechem.

- No chodź do nas - blondyn machnął ręką na co jego chłopak nie mogąc się powstrzymać otulił nas obojga swoimi ramionami.

Staliśmy tak przez chwilę najprawdopodobniej wyglądając dziwacznie, ale to nawet nie miało znaczenia. Żegnaliśmy się ze świadomością, że następny raz spotkamy się dopiero za około trzy tygodnie.

- Huh, koniec - jęknęłam - nie mogę oddychać.

- Racja, im dłużej będziemy to robić tym bardziej będziemy rozpaczać - odezwał się Tyler i odsuneliśmy się od siebie na krok.

- To do zobaczenia - powiedział Theo i podszedł do Tylera aby przelotnie pocałować go w usta.

Otworzyłam drzwi auta chcąc pozwolić im na chwilę prywatności. Chłopcy przytulali się, całowali i żegnali przez kolejne kilka minut i już wtedy pożałowałam, że byłam taka łaskawa.

- Theo ruszaj tyłek bo nigdy nie ruszymy! - krzyknęłam po uchyleniu okna.

Ostatni pocałunek i chłopak z uśmiechem na ustach wsiadł do auta.

Wydawało się, że wszystko wracało do normy. Ku zaskoczeniu wszystkich Theo i Tyler stworzyli uroczą parę dając sobie nawzajem wiele szczęścia. Pomiędzy mną a Isaac'iem też chyba nie mogło być lepiej.

Jedyne co ciążyło każdemu z nas, to rozprawa, która miała odbyć się za trzy tygodnie. Wszyscy nie mogliśmy się jej doczekać, ale jednocześnie czuliśmy wielkie obawy.

Nigdy nie należy być do końca pewnym siebie, ponieważ to może nas zgubić. Trzeba trzeźwo patrzeć na świat i dostrzegać zagrożenia.

Rozprawa miała przynieść nam długo oczekiwany spokój i bezpieczeństwo. Tego właśnie najbardziej brakowało mi w życiu. Dawnej równowagi i stabilności.

Jednak nikt nigdy nie spodziewałby się, że na naszej drodze pojawi się jeszcze jeden znaczący problem.

~•°*°•°*°•~
Ten rozdział jest niczym, ale wiem, że mi to wybaczycie. Dodaję go głównie ze względu na to, że chcę wam przekazać kilka rzeczy.

Przede wszystkim życzę wam miłych wakacji, których wreszcie się doczekaliśmy!

Po drugie ostatnio w ogóle nie mam weny, ale dużo myślę o opowiadaniu i planuję. Powoli zbliżamy się niestety do końca tej oto części, będzie jeszcze kilka rozdziałów ale obiecuję, że nie będą takie krótkie.

Ostatnia sprawa jest taka, że najprawdopodobniej nie będę już pisać na wattpadzie i raczej to będzie już moja ostatnia publikacja, ponieważ musicie mi uwierzyć, ale pisanie opowiadań jest bardzo pracochłonne, zobowiązujące i czasami stresujące. Ale o tym napisze więcej pod koniec opowiadania.

Pamiętajcie, że was kocham.
Wasza hieffy!
~•°*°•°*°•~

ZNAM CIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz