6 lat później...
Okryta kocem siedziałam na ławce, w dużej altance obrośniętej kwiatami. W dłoniach trzymałam kubek z herbatą i to właśnie był jeden z moich ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu. Rozkoszując się delikatnym powiewem wiatru i świeżym powietrzem obserwowałam swojego męża, który dokładnie po drugiej stronie ogromnego ogrodu od jakiegoś czasu siłował się z zepsutą kosiarką.
W pewnej chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi tarasowych, więc spojrzałam w tamtym kierunku. Dokładnie tak samo zareagował Isaac, ale wrócił do poprzedniej czynności kiedy zrozumiał, że to tylko Tyler. Mężczyzna szedł w moją stronę pewnym i dość szybkim krokiem po drodze jedynie kiwając głową do mojego męża. Kiedy wszedł do altanki dostrzegłam jego opuchnięte i przekrwione oczy oraz trzęsące się dłonie. Bez słowa usiadł obok mnie i pochylił się chowając twarz w dłoniach. Popatrzyłam na niego i od razu zauważyłam kolejną znaczącą zmianę.
- Tyler, gdzie twój pierścionek zaręczynowy?
I trafiłam w samo sedno. Ta mała rzecz była czymś, co dawało mu szczęście i poczucie bezpieczeństwa przed ostatnie dwa lata. Pokazywał ją każdemu przy okazji opowiadając historię z nią związaną. Ten pierścionek był tym, o czym marzył bardzo długo i czułam, że właśnie o to chodzi.
- Podobno jakieś dziewięćdziesiąt procent par homoseksualnych po jakimś czasie się rozstaje, bo się sobą nudzą. Jesteśmy jedną z tych par Naomi - wymruczał w dłonie, ale udało mi się go zrozumieć.
Położyłam powoli dłoń na jego plecach i westchnęłam z bezsilności. Nie mogłam obiecać mu, że wszystko będzie dobrze i zapewnić, że do siebie wrócą, chociaż miałam taką ogromną nadzieję.
- Mogę poznać powód, na podstawie którego tak twierdzisz? Tyler, jesteście ze sobą pięć lat, a od dwóch jesteście zaręczeni. Byłam pewna, że prędzej świat się zawali niż ty i Theo się rozstaniecie.
- Znowu pokłóciliśmy się o dzieci... - przyznał smutno i od razu zrozumiałam, że faktycznie pomiędzy nimi może być źle.
Ze zwierzeń Tyler'a wiedziałam, że często miewali sprzeczki przez tą kwestię. A mianowicie, Tyler z całego serca pragnął mieć dziecko, natomiast Theo był raczej sceptycznie do tego nastawiony. Nie mogłam w tej sprawie stanąć po niczyjej stronie, bo oczywiście pragnęłam aby mój przyjaciel był szczęśliwy, ale trzeba myśleć przyszłościowo. Chociaż Tyler i Theo na pewno idealnie sprawdziliby się w roli rodziców, to jednocześnie przyniosłoby im wiele problemów. Pary homoseksualne wychowujące dzieci to nadal kwestia sporna i nawet jeśli mieliby u nas wsparcie, na świecie czekałyby na nich tysiąc problemów z tego właśnie powodu.
- Poniosło mnie... rzuciłem pierścionkiem i... zerwałem zaręczyny - dopowiedział z bólem w głosie, a sekundę potem zaczął płakać - Naomi jak mogę żyć z nim w związku wiedząc, że nasza relacja może nie mieć żadnej prawdziwej przyszłości?
- Chodź tu - podniosłam rękę, a chłopak oparł się i podsunął w moją stronę kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Otoczyłam go ramieniem i prawdopodobnie wyglądało to nieco śmiesznie, kiedy pocieszałam płaczącego, znacznie większego ode mnie mężczyznę, ale Tyler wbrew pozorom, w duszy był małym, wrażliwym kotkiem - powiem ci to, co mówię za każdym razem. Każdy z was potrzebuje wystarczająco przygotować się do tak odważnego kroku. Zostań u nas na jakiś czas, a zapewniam cię, że przyjdzie tu z pierścionkiem i gotowością, aby wychowywać z tobą dziecko. Czasami trzeba czasu i samotności, aby zrozumieć ile znaczy dla nas druga osoba. A wasz związek jest na tak poważnym etapie, że rozstanie się nie wchodzi w grę.
Tyler słuchał mnie w skupieniu, jedynie co jakiś czas pociągając nosem. Wiedziałam, że potrzebuje trochę czasu, aby się uspokoić i wszystko zacznie wracać do normy. Ze względu na to, jak bardzo zależało mu na swoim chłopaku strasznie się wszystkim przejmował i miewał te swoje napady paniki, że to na pewno ich koniec. Miałam już doświadczenie w tej sprawie. Czekał mnie długi wieczór ze smutnymi, miłosnymi filmami i masą niezdrowego jedzenia.
CZYTASZ
ZNAM CIĘ
FanfictionCzęść druga opowiadania; „ZŁAMALIŚMY ZASADY". Nie miałam pojęcia czy sobie bez Ciebie poradzę. Nie miałam pojęcia czy nie umrę z tęsknoty po Twoim odejściu. Nie miałam pojęcia gdzie jesteś i co robisz. Nie miałam pojęcia czy jesteś szczęśliwy. Nie...